Wirtualny XP w Windows 7
Microsoft po raz pierwszy wykorzystał techniki wirtualizacyjne do zapewnienia kompatybilności wstecznej swojego oprogramowania. Koncern przygotował dodatek do Windows 7, który pozwoli na uruchamianie w tym systemie aplikacji napisanych dla Windows XP.
Dodatek o nazwie Windows XP Mode (XPM) tworzy w Windows 7 wirtualne środowisko Windows XP. Został on stworzony po to, by zachęcić przedsiębiorstwa do szybszego przechodzenia z XP na 7. Wszystko co trzeba zrobić, to zainstalować aplikacje bezpośrednio w Windows XP Mode. Dodatek będzie oferowany za darmo użytkownikom edycji Windows 7 Professional, Ultimate i Enterprise. Korzysta on z najnowszej technologii wirtualizacji Microsoftu - Virtual PC 7. Co więcej, XPM nie wymaga od użytkownika uruchamiania osobnego pulpitu. Wystarczy, by aplikacja z Windows XP została raz zainstalowana w XPM. Później będzie można ją uruchamiać z poziomu Windows 7.
Rafael Rivera i Paul Thurrott, znani blogerzy zajmujący się systemami Windows, którzy obecnie piszą książkę "Tajemnica Windows 7" przewidują, iż XPM będzie cieszył się olbrzymią popularnością wśród klientów biznesowych. Co więcej, dzięki takiemu podejściu Microsoft będzie mógł pozbyć się starego kodu ze swoich przyszłych systemów operacyjnych i zapewniać kompatybilność dzięki wirtualizacji.
Na stronie Thurrotta możemy obejrzeć zrzuty ekranowe przedstawiające XPM.
Komentarze (13)
Tolo, 27 kwietnia 2009, 13:36
Rafael Rivera i Paul Thurrott pewnie piszą swoja książkę na laptopach które im sprezentował M$.
Wykorzystywanie wirtualizacji do zapewnienia kompatybilności wstecznej systemowi operacyjnego z pod znaku M$ jest śmieszne, bo tak to nawet można kompatybilność z xp zapewnić traktorowi. Nie do końca zgadzam się ze to pierwszy raz jak m$ zrobił coś takiego. Mniej więcej na zbliżonej zasadzie działa cmd.exe to nie jest przecież DOS a jedynie jego atrapa mająca zapewnić kompatybilność wsteczną (jako ciekawostkę dodam ze nie zawsze zapewnia).
Ale do sedna sprawy. Jest to taka nieco dziwna sytuacja czyli kup nowego Sevena żeby móc dalej używać XP. Idźmy dalej to jest taka mniej więcej kompatybilność przez maszynę wirtualną jak Wine pod linuxem (chodzi o ogół a nie o szczegóły). Równie dobrze można pod dowolnym linuxem uruchomić w virtualboxie XP i mamy porównywalną kompatybilność. A co M$ zrobi za chwile ? jak wejdzie kolejny windows na nowym jądrze? będzie równolegle odpalać jadro nowego Windowsa i xp oraz sevena/visty w wirtualnych maszynach. No przecież to zakrawa na paranoje.
Jeśli Windows nie trzyma kompatybilności wstecznej, M$ co chwile straszy wycofaniem suportu, kompatybilność ma być zapewniona przez wirtualizacje, wygląda całkiem inaczej niż XP wszystko działa inaczej i to w zasadzie powiedział bym ze na poziomie filozofii użytkowania i tak dalej to jedynie ludzka głupota i strach przed linuxem może uratować M$.
wilk, 27 kwietnia 2009, 19:08
Ale co w tym złego? Uważam, że to akurat słuszna droga rozwoju systemów operacyjnych, bo nie obarcza nowego systemu wymuszoną kompatybilnością i tym samym istnieniem wspólnych błędów, niedociągnięć dziedziczonych od poprzedników. A jeśli musimy odpalić coś starszego, to system zwirtualizuje kompatybilne środowisko.
Revo, 27 kwietnia 2009, 22:54
Bardzo mądre posunięcie, wreszcie będzie można uzyskać i wydajny system i kompatybilność wsteczną, 2 rzeczy które do tej pory się w Windowsach wykluczały. Windows 7 to pierwszy system M$ do którego ciężko mi się przyczepić, jeśli ceny będą przystępne to może nawet zmieni się moja niechęć do tej firmy.
Tolo, 28 kwietnia 2009, 14:16
A ja dalej będę twierdzić ze w wykonaniu m$ pomysł jest głupi.
Wyobrazicie sobie na przykład duży bank który Windowsa XP uruchamia i tak w środowisko wirtualnym na mainframe, tak by pracownik w banku miał tylko terminal, nie składował lokalnie danych można było centralnie tym zarządzać itp. I teraz brawa dla osoby która tam postawi sevena po to żeby mieć kompatybilność z XP przez wirtualizacje.
Co do wydajności to będę co najmniej sceptyczny bo sprowadzi się to do uruchomienia dwóch jąder (dziś) bo Windows 8 pewnie będzie wirtualizował XP i sevena/viste. Co więcej brak kompatybilności wstecznej miedzy rożnymi produktami z pod znaku m$ jest tak powszechny jak ich zdolność do absorpcji dowolnej ilości zasobów.
Po zatem znacznie poważniejszym problemem jest jest kompatybilność procesorów z x86.
No i powód dla którego w/g mnie w wykonaniu m$ jest to z marketingowego punktu widzenia celny strzał w stopę z broni śrutowej.
Taki poziom kompatybilności będzie w stanie zapewnić dowolny inny system będący w stanie uruchomić środowisko wirtualne. Bo po przejściu na linuxa mamy kompatybilność z xp jak w seven. I mamy to za darmo Co więcej wszystkie argumenty na temat kompatybilności Windowsa opierające się na naśmiewaniu się z wine przybiorą drugie dno. A na koniec ktoś wykorzysta tę wbudowana wirtualizacje i zrobi LINUX 7 który będzie działał na zasadzie "click & play" bez żadnych problemów sprzętowych bo będzie uruchamiany w znanym i wszędzie identycznym środowisku wirtualnym.
Co do panów Rafaela Rivera i Paula Thurrott to jestem zdania ze są w błędzie i bo choć nawet ta wirtualizacja będzie się cieszyć jakimś zainteresowaniem to jest to tylko półprawda bo znacznie większym zainteresowaniem będzie się cieszyć natywny XP niż jego wirtualizacja pod sevenem. Bo po pierwsze już jest, po drugie już działa, po trzecie nie trzeba wyciemniać sprzętu, po czwarte nie ma kosztów szkolenia pracowników i po piąte nie ma się co martwic o support bo jest świadczony przez zewnetrzne firmy.
Co do pozbywania się starego kodu to jest to chore jeśli jest to sztuka dla sztuki. To ze kod nie wyszedł właśnie z pod palców programisty nie oznacza ze jest bezwartościowy i tak dalej, to jest w pewnym zakresie zastępowanie starych błędów nowymi. Za jakiś czas m$ stwierdzi ze kod w7 jest do doopy wbrew temu co dziś mówi.
thibris, 28 kwietnia 2009, 15:40
Skąd w ogóle masz informacje które pozwalają Ci stwierdzić że wirtualizacja XP w linuksie będzie/jest taka sama jak w Sevenie ? Koncepcja może i podobna, ale Wine wszelakie wcale idealnie sobie nie radzą, a wirtualizacji w Sevenie jeszcze nie widziałeś, więc porównać się tego nijak nie da.
Słyszałeś też może o czymś takim jak utrzymywanie zasobów (sprzętowych/systemowych) po to tylko aby móc pracować na danym sofcie ? Spotykałem się w dużych przedsiębiorstwach z tym problemem. Masz program X, który działa tylko i wyłącznie na Windows NT. Co teraz ? Musisz trzymać komputer ze starym systemem. Jeśli masz programy, które będą działały tylko pod XP, oraz chęci, kasę i potrzebę migracji na nowszą wersję Windows, to dzięki temu rozwiązaniu będziesz mógł spokojnie spać po nocach.
Jeśli ktoś chce siedzieć pod XP, to będzie to robił do końca świata. Reszta będzie miała alternatywę - a samo to już jest bardzo dobrą wiadomością i pomysłem.
wilk, 28 kwietnia 2009, 16:14
Chciałbym jeszcze tylko sprostować - Wine nie jest wirtualizacją, a jedynie implementuje WinAPI i udostępnia DLL-ki. To tak, jakby porównywać drezynę do pociągu - niby może jeździć po tych samych torach, ale z transportem niewiele ma wspólnego.
wilkoquak, 28 kwietnia 2009, 22:11
@Tolo: jezeli Twoim zdaniem linux wygra z win 7 tym, ze lepiej emuluje XP to powiedz mi dlaczego linux nie wygral z samym XP ;D
linux - srinux. uzywam systemów windows od czasów 3.11 i nie mam zamiaru przesiadać się na system, na który mam mniejszy wybór programów i gier (chociaz w nic nie gram, ale moze kiedys mnie jeszcze najdzie ochota), i który jest mniej wygodny w obsłudze. PS: tak używałem przez jakiś czas mandrake'a i slackware (jakkolwiek to sie pisze), więc mam jakieś porównanie
Tolo, 29 kwietnia 2009, 15:55
No wiec jak to pisałem to miałem tylko przeczucie a dziś już wiadomo jak to będzie:
zródło.
Będzie to maszyna wirtualna z uruchomionym XP. Będzie to zasobożerne chociażby przez to ze wymagać będzie 2 kompletów softu AV (puki co, ale raczej tu będzie trudno coś zmienić).
Nie napisałem ze moim zdaniem wygra z 7 tylko ze taką kompatybilność z XP zapewni dowolny system zdolny do odpalenia maszyny wirtualnej.
PS ja używam komputera PC od czasu dosa 6.22 (a zdążało mi się testowo uruchamiać starsze wersje dosa a na komputerach klasy XT/286 bo mam takie w moich zbiorach).
Ta "wirtualizacja" nie jest dla "ludzi" to jest taka bajka puszczona dla tych co mają kompetencje decyzyjne żeby się "nie bali" wydać $ na 7 bo nawet jak będzie do bani to mają zawsze XP jak kiedyś. A jak się tych 2 panów nie będzie tym zachwycać to m$ im weźmie laptopy i zamknie rachunek w McDonaldzie.
Dodatkowo trzeba mieć na uwadze ze jest to tylko pseudo kompatybilność. Powiedzmy że z technicznego punktu widzenia to będzie ona dość bliska pełnej. Jednak nie będzie mieć pełnej użyteczności. Co z tego ze będę mógł skorzystać z jakiegoś narzędzia jeśli nie wyjdę poza środowisko wirtualne a tam chce mieć efekty jego działalności? Co mi na przykład z tego ze odpalę pod 7 disk editora jak będę sobie nim mógł w nosie pogrzebać a nie w MBR? Jeśli było by inaczej to dziury XP bezpośrednio zagrażały by W7 a tak zagrażają tylko środowisku wirtualnemu, O ile Virtul PC nie jest dziurawe jak sito. To nie jest kompatybilność wsteczna tylko proteza bo powiedzieć symulator to za dużo.
Wirtualizacja to nie jest coś co się stosuje dla tego ze jest to modne, sąsiad ma czy coś, bo jak by tak podchodzić do wszystkiego to jeździlibyśmy golfami albo starymi bmkami. Wirtualizacja ma mieć jakiś sens: optymalizacja wykorzystania zasobów, stworzenie środowiska testowego, odizolowanie użytkowników od warstwy fizycznej czy siebie nawzajem i tak dalej. Oferowanie jako cześć systemu czegoś co ktoś może mieć jak mu się spodoba czy zamarzy (np w virtual box można wirtualizować system uruchomiony z fizycznej partycji)
A wirtualizacja Windowsa w Windowsie mnie po prostu śmieszy. Za chwile wypuszczą windowsa 8 z innym jadrem i znowu będą wirtualizować kompatybilność wsteczną i jak napisałem za chwile będzie 3 jadra odpalone na jednej maszynie a M$ będzie tłumaczył ze jest to ekologiczny system. Po zatem uruchomienie drugiego jadra ma się nijak do wydajności i korzyści wynikających pozbycia się starego kodu.
Mam wręcz wrażenie ze Microsoft nie potrafi stworzyć dobrego kodu. Albo robi to specjalnie z premedytacją i dla $ nie trzymając kompatybilności wstecznej. Zawsze mogą powiedzieć ile to nazmieniali i jakie to jest teraz wspaniałe a nie takie baniate jak poprzednio żeby za jakiś czas znowu powiedzieć jakie to cudo stworzyli od zera. Ja tam jestem zdania że efektywniejsza jest ewolucja nie rewolucja. Co wersja są jakieś problemy szczególnie w specjalistycznych zastosowaniach np zablokowanie bezpośredniego dostępu do portów w XP sprawiło ze ten system stał się dysfunkcyjny dla części zastosowań "specjalistycznych". Dzięki temu co grubsza wersja trzeba wymienić cześć softu/sprzętu i biznes się kreci bo inne firmy mają zbyt, znowu wdrażają, znowu szkolą znowu sprzedają sprzęt etc a dla mnie to nic innego jak dmuchanie balonu w branży IT. Do niedawna wszyscy byli szczęśliwi. Ale pierwszym znaczącym objawem przytkania był brak hura optymizmu w wymianie Windowsów i sprzętu jakiego spodziewano się po Viscie.
Sebaci, 29 kwietnia 2009, 20:23
Ludziom to nie dogodzi. Najpierw narzekają, że Vista niekompatybilna z XP, a gdy MS odpowiada na to świetnym pomysłem darmowego XP z maszyną wirtualną dla użytkowników Se7en, to też jest źle! A wymagania? Współczesny przeciętny komputer sobie poradzi. Ale jak ktoś chce, niech sobie marudzi.
thibris, 30 kwietnia 2009, 07:49
@Tolo
Po co komu dwa komplety AV, dla takiego rozwiązania ? Na wirtualnym XP uruchamiasz tylko aplikacje, które musisz i których jesteś pewien. W większości przypadków nie ma nawet potrzeby podłączać to środowisko do sieci.
Jeśli chodzi o wymagania, to XP na Virtual PC uruchamiałem już na procesorze 1,3 GHz i 1GB ramu. Tylko zauważ że było to pełne środowisko. Do wirtualizacji pewnie jego część będzie okrojona.
"Ta "wirtualizacja" nie jest dla "ludzi"" - masz rację. To jest dla specjalistów, którzy wiedzą co z tym zrobić, czemu to robić i kiedy potrzeba. Oni jakoś nie narzekają i nie będą na tym odpalać disk editora :/
"Po zatem uruchomienie drugiego jadra ma się nijak do wydajności i korzyści wynikających pozbycia się starego kodu." - ByZyDura - WIERUTNA. Chyba nie zrozumiałeś po co wprowadzono wirtualizację XP pod Sevena. Ona ma służyć tylko i wyłącznie do bezproblemowego uruchamiania i pracy z aplikacjami, które nie mają swoich wersji pod nowy system. Sama kompatybilność wsteczna obciążałaby system przez 100% jego czasu pracy. Wirtualizacja tylko wtedy gdy sobie tego zażyczysz i będzie Ci potrzebne.
"Wirtualizacja to nie jest coś co się stosuje dla tego ze jest to modne, sąsiad ma czy coś" - nie chcesz, nie używaj. Ja nie używam wirtualizacji na linuksie, ani samego linuksa, ale nie mówię że ich istnienie jest be. Bądźmy poważni.
@Sebaci
Darmowe Xp z maszyną wirtualizacyjną nie jest dla wszystkich użytkowników darmowe
Tolo, 30 kwietnia 2009, 12:32
@thibris
Bardzo niewiele jest aplikacji które dziś mogą zostać uruchomione w firmie i działać autonomicznie bez kontaktu ze światem czy to przez napęd USB czy przez siec, duża cześć systemów które są w firmach "nie do ruszenia" to aplikacje klient serwer. Taka wirtualizacja bez kontaktu to niestety nie jest wiele warta jak chociażby zsynchronizujesz z tym urządzenie przenośne?.
Po zatem jeśli pozbywamy się z jadra kodu xp to znaczy ze mu coś dolega a tu go w wirtualnym środowisko odpalamy bez AV. To raczej nie zagra bo AV filtrujący ruch sieciowy na poziomi seven to za mało. Dodatkowo Oprogramowanie AV/Firewal w pewnej liczbie firm przy takiej konfiguracji będzie obligatoryjne ze względu na przykład na wymogi polityki bezpieczeństwa. Taka konfiguracja może nie spełniać wymagań stawianych systemom do przetwarzania informacji niejawnych.
Jeśli chodzi o Virtual PC to miałem z nim (dokładnie 2004) starcie na moim poczciwym PIII 733 i 512 RAM i przy uruchomieniu Mandrake pod windą chodziło to nad wyraz anemicznie. I system główny i wirtualizowany nie nadawały się do użytku dodam ze prędkość ich działania nie była porównywalna z którymkolwiek z tych systemów uruchomionych na amd k6@300mhz z64 ramu na pokładzie.
To nie chodzi o diskeditora tylko o cokolwiek co potrzebuje konaku "fizycznego" z maszyną, ta wirtualizacja to jest proteza i nie spełni pokładanych w nim wymagań.
To jest tylko bełkot marketingowy.
W większości miejsc gdzie komputer jest używany do czegoś tylko ciut bardziej zawansowanego niż piśnie maili to się nie sprawdzi. Przykłady? proszę bardzo drogie oprogramowanie do projektowania rożnych rzeczy uruchomione pod wirtualną maszyną straci wiele na wydajności. Sprzęt do pomiarów który potrzebuje bezpośredniego dostępu do rożnych rzeczy w komputerze (w szczególności w miarę swobodny dostęp do portów). Soft do kas fizykalnych soft do obsługi boxów do serwisowania telefonów komórkowych. Soft dla interfejsów diagnostycznych do samochodów. Oprogramowywanie do odzyskiwania danych, managery partycji, oprogramowanie do synchronizacji z rożnymi aplikacjami mobilnymi, i w cholerę innego specjalistycznego oprogramowania.
Parametry sprzętu są dla użytkownika a nie na wypasanie na nich systemu operacyjnego.
I taka dygresja na koniec:
Da się?
thibris, 30 kwietnia 2009, 19:49
Tobie nie działała wirtualizacja dobrze - mi wręcz przeciwnie. Ja też musiałem przez pół roku obsługiwać maszynę z Windowsem NT, gdyż nie było zamiennika softu dla XP. Więc widzę pole do popisu dla takiej wbudowanej wirtualizacji.
Biznesowe aplikacje klient-serwer nie potrzebują ciągłego monitoringu ze strony AV. Monitoring nadrzędnego systemu powinien wystarczyć. W końcu ze światem zewnętrznym(w większości wypadków z siecią wewnętrzną jednak) będzie się komunikowało samo oprogramowanie. Wszelakie robaki wykorzystujące dziury w IE czy innych składowych systemu raczej nie będą miały możliwości zarażenia maszyny wirtualnej.
Aplikacje o których mówisz w akapicie o fizycznym kontakcie z maszyną, w większości mają swoje odpowiedniki dla nowszych wersji Windows. Zapewne zdarzą się jakieś, które nie mają, ale wtedy lepiej je wirtualizować niż utrzymywać stanowisko/sprzęt tylko dla jednej aplikacji w czasie gdy reszta firmy pracuje pod kontrolą innego systemu.
Skąd w ogóle przypuszczenie, że wirtualizowane aplikacje nie będą miały dostępu do warstwy sprzętu na takim poziomie jaki ma sam Windows Seven ?
Tryb XP ma być zintegrowany z pulpitem, ale nigdzie nie jest powiedziane że cały czas. Jakoś nie wyobrażam sobie kogoś przy zdrowych zmysłach, który narzeka w chwili przejścia na wirtualizację na jakiś lag. Kolejny raz poproszę - bądźmy poważni.
Pytanie poza konkursem - wolisz mieć wybór wielu różnych technologii/pomysłów czy mieć jedynie słuszne rozwiązanie ?
wilkoquak, 5 maja 2009, 23:22
@Tolo: jeżeli znasz lepszy sposob na to zeby
1. w 7 zastosowac nowe, wydajniejsze jądro, i jednocześnie
2. można było na nim uruchamiac programy z XP (bez tego nie wyobrażam sobie, i chyba Wy też nie, przesiadki na 7)
to napisz do MS