Umarł, a czuje się dobrze

| Medycyna

Dziś, 4 miesiące od wypadku, 21-letni Zach Dunlap twierdzi, że czuje się dobrze. Dziewiętnastego listopada ubiegłego roku uznano go jednak za zmarłego, a rodzina zgodziła się na pobranie organów do przeszczepu.

Śmierć mózgu, czyli nieodwracalne ustanie czynności mózgu, stwierdzono w United Regional Healthcare System w Wichita Falls w Teksasie. Chłopak odniósł śmiertelne obrażenia wskutek jazdy na quadzie.

Podczas ostatniego pożegnania z bliskimi poruszył stopą i dłonią. Zareagował na przeciągnięcie scyzorykiem po podeszwie stopy i na naciskanie paznokcia. Po dwóch dobach spędzonych w szpitalu wrócił do domu i kontynuuje rehabilitację.

Młody mężczyzna z Frederick w Oklahomie nie pamięta swojego wypadku. Przypomina sobie część wydarzeń, które miały miejsce na ok. godzinę przed feralnym wypadkiem i całkiem dobrze to, co stało się 6 godzin wcześniej. Wyjawia też, że słyszał, jak lekarze ogłaszali jego zgon.

Ojciec Zacha, Doug, oglądał skany mózgu syna. Nie wykazywał on żadnej aktywności, a krew w ogóle do niego nie dopływała. Matka, Pam, opowiada o chwili, kiedy rodzice zobaczyli, że ich dziecko jednak żyje. Czuli, jakby na ich oczach dokonał się cud... Rehabilitacja nadal trwa. Może zająć rok, a nawet dłużej, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia. Ważne, że Zach nie umarł.

Chłopak zachował scyzoryk, który uratował go od pogrzebania żywcem.

Zach Dunlap śmierć mózgowa quad organy przeszczep