Wielka gala arrasów w Zamku Królewskim na Wawelu
Od 18 marca na Zamku Królewskim na Wawelu będzie można zobaczyć wszystkie arrasy stworzone na zamówienie króla Zygmunta Augusta, które znajdują się obecnie w polskich zbiorach. Jak podkreślono w komunikacie Zamku, to jedyny w dziejach jagiellońskiej rezydencji pokaz całej zachowanej kolekcji we wnętrzach, dla których tapiserie zostały stworzone. Wystawie "Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021–1961–1921" towarzyszą prace współczesnych twórców - Mirosława Bałki i Marcina Maciejowskiego. Kuratorami i autorami wystawy są Magdalena Ozga, Magdalena Piwocka i Jerzy Holc.
Burzliwe dzieje tkanin mogłyby być inspiracją dla serialu sensacyjnego
Tytuł wystawy nawiązuje do burzliwych losów tkanin, które były ukrywane przed Szwedami i zostały zrabowane na polecenie carycy Katarzyny. Trzy dni przed wkroczeniem Niemców do Krakowa w 1939 roku arcydzieła wywieziono galarem wiślanym. Osiemnastego września ewakuowano je do Rumunii, potem przez Francję trafiły do Kanady. Od powrotu z Rosji rozpoczął się wieloletni proces konserwacji, który trwa zresztą do dziś.
Jak podkreślił dyrektor Zamku dr hab. Andrzej Betlej, to pierwszy od XVI wieku pokaz całej kolekcji arrasów. Chcieliśmy pokazać galę arrasów, dlatego podjęliśmy decyzję, że wyeksponujemy wszystkie niezależnie od ich stanu zachowania. Uświadomienie bogactwa tej kolekcji jest jednym z naszych celów.
Królewskie zamówienie
Łącznie na zaprezentowanie czeka aż 137 tapiserii, w tym 19 monumentalnych tkanin figuralnych ze scenami z Księgi Rodzaju (w tym miejscu warto wymienić Szczęśliwość rajską – 480 cm x 854 cm, Wejście zwierząt do arki – 475 cm x 792 cm czy Budowę Wieży Babel – 482 cm x 812 cm), 44 werdiury z przedstawieniami zwierząt wpisanymi w krajobraz (np. Wydra z rybą w pysku i fantastyczne gady, Jednorożec-żyrafa i ryś, Bocian i króliki), 42 arrasy herbowe (m.in. groteska z herbami Polski i Litwy oraz postacią Cerery) oraz obicia mebli oraz tkaniny do dekoracji wnęk okiennych. Co istotne, wielu z nich widzowie nie mieli wcześniej okazji oglądać; po raz pierwszy pokazywane są np. werdiury Tygrys i Borsuk przy gnieździe czapli.
Powstanie tak wielkiej kolekcji arrasów w latach 1550–1560 w Brukseli na zlecenie jednego władcy nie ma precedensu w Europie [król zamówił ok. 160 tkanin]. To największe tego rodzaju prywatne – królewskie - przedsięwzięcie wynikające z kolekcjonerskiego zamiłowania Zygmunta Augusta, który zbierał m.in. biżuterię i dzieła rzemiosła artystycznego. Cieszę się, że wróciliśmy do dobrej tradycji organizowania wystaw w przestrzeniach historycznych: reprezentacyjnych komnatach i apartamentach prywatnych - opowiada dr Betlej.
Szesnastowiecznemu odbiorcy arrasy miały imponować rozmiarami, a także blaskiem srebrnych i srebrnych złoconych nici. Współczesny odbiorca dostrzeże w tapiseriach biblijnych nawiązania do mistrzów włoskiego renesansu: Rafaela i Michała Anioła.
Powroty i podróże w czasie
Symboliczny powrót arrasów na wawelską wystawę zaplanowano właśnie na 2021 r., bo obchodzimy w nim dwie "okrągłe" rocznice; 18 marca 1961 r. odbył się uroczysty pokaz tapiserii w komnatach z okazji powrotu tkanin z Kanady. Drugi z tytułowych powrotów nastąpił zaś wskutek Traktatu Ryskiego z 18 marca 1921 r. Akt ten, kończący zwycięską dla Polski wojnę z Rosją Sowiecką, umożliwił rewindykację tysięcy dzieł sztuki i dóbr kultury, wywiezionych w wyniku rozbiorów do carskiej Rosji. Na jego mocy sprowadzono także do kraju kolekcję Zygmuntowskich arrasów, zagrabioną po trzecim rozbiorze Polski w 1795 roku.
Koncepcja wystawy jest nieoczywista i zaskakująca. W odwróconej narracji podążamy od współczesności przez kolejne powroty. To wielkie dzieło przede wszystkim wawelskich konserwatorów. W Sali Senatorskiej, gdzie pokazujemy arrasy herbowe, można obejrzeć też arras po niedawnej konserwacji. Do pewnego stopnia "odzyskał" on swą barwę, wyróżnia się na tle innych. Zdradzę, że na wystawie będzie można, dzięki pewnemu zabiegowi, zobaczyć oryginalną kolorystykę niektórych arrasów! - wyjaśnia Betlej.
Wystawa nie jest tylko i wyłącznie prezentacją tkanin. To także opowieść o fundatorze, artystach stojących za powstaniem dzieł czy trudnych losach arrasów. Wystawa jest również dedykowana ludziom, dzięki którym arrasy ocalały i wróciły na Wawel, m.in.: Stanisławowi Świerzowi-Zaleskiemu, Józefowi Krzywdzie-Polkowskiemu, Jerzemu Szablowskiemu, Witoldowi Małcużyńskiemu, a także tym, którzy walczyli o ich rewindykację z Rosji – Aleksandrowi Czołowskiemu i Marianowi Morelowskiemu. Mają oni zostać uhonorowani tablicą pamiątkową, która zostanie odsłonięta na wernisażu.
Arcydzieła gatunku
Kolekcja arrasów z Wawelu jest największym takim zbiorem w Polsce i jednym z najważniejszych w Europie. Na wystawie "Wszystkie arrasy króla. Powroty 2021-1961-1921" brakuje 1 arrasu, który znajduje się w Amsterdamie i 34 fragmentów arrasów przechowywanych w Ermitażu. Zespół arrasów został utkany w latach 1550-60 w warsztatach w Brukseli. Tkaniny wykonano z wełny i jedwabiu oraz nici srebrnych i srebrnych złoconych. Po raz pierwszy zdobiły sale zamku w czasie trzeciego wesela Zygmunta Augusta; w 1553 r. król ożenił się z młodszą siostrą swojej pierwszej żony - Katarzyną Habsburżanką. Pod względem artystycznym arrasy należały do światowej czołówki. Dr Magdalena Piwocka, kustoszka Działu Tkanin, zaznacza, że arrasy, a szczególne te największe - a więc wspomniane już wcześniej dzieje Adama i Ewy oraz Noego - zamawiano do konkretnych wnętrz. Wydaje się, że nawet za czasów Zygmunta Augusta nie prezentowano naraz całej kolekcji; najznakomitsze dzieła wykorzystywano podczas koronacji, ślubów, chrztów, pogrzebów oraz innych okazji wymagających zaznaczenia królewskiego splendoru.
Mówimy często, że arrasy są ruchomymi freskami Północy. Na Południu – w krajach śródziemnomorskich - malowano sceny figuralne na ścianach, na północy Europy wykonano to w inny sposób, a użyte materiały i techniki okazały się astronomicznie drogie i dlatego przywiązywano wielką wagę do arrasów, bo były one lokatą kapitału i oznaką statusu społecznego zamawiającego. Nie każdy mógł sobie na nie pozwolić zwłaszcza na te tkaniny, w których był duży procent nici jedwabnych, srebrnych i złotych - wyjaśniła Piwocka w wywiadzie dla PAP-u.
Wystawa i wydarzenia towarzyszące
Wystawa ma potrwać do 31 października br. Niektóre z arrasów zyskały specjalną oprawę - są prezentowane w gablotach i na ekspozytorach - inne zdobią wnętrza na 2. piętrze Zamku. Współczesnym akcentem są prace Marcina Maciejowskiego i Mirosława Bałki. Archiwalne fotografie ukazują królewskie arrasy w zaskakujących kontekstach. Twórcy wystawy wspominają m.in. o zdjęciu Brigitte Helm – gwiazdy filmu Metropolis (1927), która gościła niegdyś na Wawelu i podziwiała Zygmuntowską kolekcję. By upamiętnić królewską fundację i tych, którzy przez kilkaset lat się o nią troszczyli, wydano parę książek poświęconych arrasom, np. album w ośmiu wersjach językowych. W ramach bogatego programu wydarzeń edukacyjnych towarzyszących przewidziano m.in. spotkania z konserwatorami i kustoszami oraz lekcje muzealne.
Komentarze (0)