Podobna do Ziemi planeta na wyciągnięcie ręki?
Gdy wyjdzesz w nocy z domu i spojrzysz na gwiazdy, to zobaczysz wśród nich i takie, które posiadają planety wielkości Ziemi, na których panują umiarkowane temperatury - mówi Erik Petigura z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Amerykańscy uczeni przeprowadzili właśnie symulacje, z których wynika, że w odległości 12 lat świetlnych od Ziemi może znajdować się planeta podobna do naszej.
W symulacji przyjęto sporo założeń ale obecnie, po zakończeniu misji słynnego "łowcy planet" - Teleskopu Keplera - to najlepsze narzędzie jakie posiadamy. Do czasu rozpoczęcia nowej podobnej misji nie będziemy w stanie dokładnie wskazać, gdzie znajdują się planety.
Jeszcze zanim Kepler uległ awarii astronomowie wykorzystali przesłane przezeń dane do oszacowania liczby planet krążących wokół czerwonych karłów. Jako, że gwiazdy takie są mniejsze i chłodniejsze od Słońca, ich planety, na których mogłoby istnieć życie, muszą mieć orbity znacznie bliższe gwiazdy niż orbita Ziemi. To oznacza, że obiegają gwiazdę macierzystą w krótkim czasie, zatem łatwo je obserwować, gdyż często przechodzą na tle swojej gwiazdy. Takie obliczenia pokazały, że w odległości 6,5-13 lat świetlnych od Ziemi może znajdować się krążąca wokół czerwonego karła planeta zdolna do podtrzymania życia.
Problem jednak w tym, że jedyną znaną nam planetą, na której istnieje życie jest Ziemia. A ta krąży wokół gwiazdy odmiennej od czerwonych karłów. Nie możemy być zatem pewni, czy rzeczywiście wokół czerwonych karłów może powstawać życie. Dlatego też Petigura i jego zespół stworzyli oprogramowanie, które bada dane z Keplera pod kątem istnienia planet wielkości Ziemi krążących w ekosferze gwiazd podobnych do Słońca. Wstępne badanie wykazało, że w danych Keplera powinno być 10 takich planet. Jednak teleskop nie działał na tyle długo, by znaleźć je wszystkie. Dlatego też naukowcy dodali do danych tysiące "fałszywych" planet wielkości Ziemi, by sprawdzić, jak wiele planet mógł pominąć algorytm używany przez Keplera. Okazało się, że na każdą zidentyfikowaną planetę Kepler przeoczył dwie inne. Następnie uczeni skorygowali swoje dane o te planety, których Kepler nie mógł odkryć ze względu na geometrię. Teleskop mógł bowiem zauważyć tylko te planety, które, z jego punktu widzenia, przechodziły na tle swojej gwiazdy. Większość planet nie jest tak dogodnie położona. Symulacja te natychmiast zwiększyła liczbę planet aż 50-krotnie.
Po przeprowadzeniu obliczeń naukowcy stwierdzili, że 22% gwiazd podobnych do Słońca posiada w ekosferze planety wielkości Ziemi. To może oznaczać, że tylko w naszej galaktyce podobne do Ziemi planety krążą wokół około 40 miliardów gwiazd podobnych do Słońca. Biorąc pod uwagę dystrybucję gwiazd w Drodze Mlecznej możemy spodziewać się, że jedna z takich planet znajduje się w odległości 12 lat świetlnych.
Francois Fressin z Harvard-Smithsonian Centre for Astrophysics studzi jednak zapał. Zespół Petigury prowadził symulacje dla planet o wielkości 100-200% wielkości Ziemi, gdy tymczasem pewne wstępne badania sugerują, że planety dwukrotnie większe od Ziemi są zbyt duże, by być skaliste i są gazowymi miniNeptunami. Ponadto, jak uważa Fressin, przyjęto zbyt szerokie granice dla ekosfery.
Komentarze (11)
radar, 5 listopada 2013, 13:25
To rzeczywiście fajna symulacja i szkoda tego teleskopu, ale zastanawia mnie czy okres obiegu planety wokół gwiazdy, a przede wszystkim okres obiegu wokół własnej osi nie ma znaczenia dla powstania życia? Brak obrotu wokół własnej osi spowoduje zbyt duże różnice temperatur po jasnej i ciemnej stronie, za wolny obrót będzie powodował zbyt duże wychładzanie w nocy, znowu zbyt szybki obrót nie pozwoli na wychładzanie powierzchni. Wydaje się więc, że szybkość obrotu będzie mieć znaczenie o pozycji ekosfery (szybki obrót, musi być dalej, wolniejszy bliżej gwiazdy). Zastanawiam się jak to jest z okresem obiegu wokół gwiazdy?
pogo, 5 listopada 2013, 13:36
Myślę, że im szybciej się kręci planeta tym lepiej dla życia... i to bez względu na odległość.
Może źle pamiętam liczby, ale "zaledwie" ok 200mln lat temu na Ziemi było ok 500 dni w roku, a długość roku raczej się nie zmieniła w znaczacym stopniu.
radar, 5 listopada 2013, 15:42
Tak czytam to i czytam... skoro było 500 dni tzn., że Ziemia kręciła się szybciej. Wtedy były lepsze warunki do życia niż teraz (pomijam podatki ) skoro im szybciej tym lepiej?
mhmm, 5 listopada 2013, 18:45
Wydaje mi się że planeta obracająca się wolniej będzie szybciej wypromieniowywać ciepło raczej z racji większych różnic temperatury na powierzchni i bardziej burzliwej atmosfery niż z powodu dużego wychładzania w nocy. Szybszy obrót prawdopodobnie wyrówna temperaturę, ale to tylko gdybanie gdyż sama atmosfera będzie miała tu kluczowe znaczenie. Moim zdaniem ciekawsze jest pytanie jak ekosfera zależy od masy planety? Można założyć że im większa masa obiektu tym grubsza atmosfera i większa zdolność do utrzymywania ciepła. Możliwe że gdyby mars był trochę cięższy od ziemi temperatura na nim była by całkiem znośna.
Okres obiegu to w sumie jedna z niewielu rzeczy które jesteśmy w stanie dokładnie ustalić na temat egzoplanet w zasadzie cała reszta jest pochodną tej jednej danej w kontekście parametrów gwiazdy, tak wiec na podstawie samego okresu precyzyjnie nic nie można powiedzieć. Oczywiście im krótszy okres tym cieplej ale jak bardzo to już nie wiadomo.
Rowerowiec, 6 listopada 2013, 21:41
Pewnie i tak okaże się, że cały wszechświat jest przepełniony istotami żywymi i myślącymi. Może też okazać się, że planet takich jak nasza jest nieskonczenie wiele, bo jeśli wszechświat jest nieskończony, to nawet niewielka część planet z nieskonczonego zbioru, to nieskonczona ilość.
Ludzie napalają się na odkrycie planety takiej jak nasza, ale i tak nie da się tam osiedlić, bo albo będzie to jeszcze "niezasiane pole" albo już "po zbiorach" czyli za późno.
Druga sprawa, że tutaj nasz "domek" się sypie, a zamiast zastanowić się jak go naprawić, dużo kasy idzie w fantazje o zasiedleniu jakiejś odległej planety.
Jak tak dalej pójdzie, to pozostanie grupa ludzi, którzy będą ślepo wierzyć że to się uda. Reszta już dawno nie będzie istnieć...
radar, 8 listopada 2013, 13:10
Ziemi po zderzeniu z "gradem" meteorytów może nie dać się naprawić...
Astroboy, 8 listopada 2013, 13:27
"Gradu" bym się raczej nie obawiał. Naprawdę. Lokalnie (do wysokości 10 km nad powierzchnią Ziemi) mamy więcej problemów i zagrożeń. Swoją drogą, największe zagrożenie chyba nie sięga 100 m.
pogo, 8 listopada 2013, 13:43
100m? Człowieku, wyżej to ja winda wjeżdżałem.
Astroboy, 8 listopada 2013, 13:55
Wjeżdżałeś. Ale jaki procent ludności znajduje się obecnie na wysokości 100m lub wyżej?
Jaki procent zgonów odnotowuje się na wysokości powyżej 100m?
Stanley, 10 listopada 2013, 17:08
Mógłbym napisać to samo, myślę podobnie a nawet idę o krok dalej.
W zasadzie powinienem zadawać otwarte pytania ale jestem niemal przekonany że nasza cywilizacja(człowiek) nie jest pierwotnym ale wtórnym efektem działalności pozaziemskiej lub conajmniej pradawnej ziemskiej cywilizacji(zniszczonej w wyniku nagłych zmian) a nie samoistnym bytem powstałym w prostym procesie ewolucji.
To przekonanie implikuje niemal pewność, że odkryjemy możliwości wydostania się poza nasz układ planetarny skoro sami powstaliśmy w ten sposób (jako kolonia hybryd)
Bo my tu gadu gadu na temat poszukiwania planet podobnych do naszej i rozmyślań - w jaki sposób wydostać się poza układ słoneczny, czy istnieją inteligentne formy życia, jak pokonać czasoprzestrzeń, a może sami jesteśmy efektem takich przenosin?
Ba...jest na to wiele dowodów, nie tylko na gwałtowność zmian typu - przebiegunowanie ale również na istnienie zaawansowanych cywilizacji w przeszłości(równie lub bardziej zaawansowanych niż nasza) których istnienie nie powinno mieć miejsca. Powszechną ocene naszego zaawansowania technicznego porównałbym do idei heliocentryzmu - sądzimy, że jesteśmy mądrzy i szukamy w kosmosie bakterii lub planet chociaż odrobine podobnych do naszej.. a może jesteśmy jak ta opuszczona stacja benzynowa na pustyni w arizonie... ktoś kiedyś tędy przeleci i zatankuje do pełna wówczas kopara wszystkim opadnie, że w naszej galaktyce trwa impreza tylko my siedzimy w domu na pustkowiu.
A co do temperatur> księżyc Saturna - Enceladus mimo dużej odległości od słońca posiada wode w stanie ciekłym - mało tego tworzy gorące gejzery a efekt ich "pracy" można zaobserwować w postaci charakterystycznych pierścieni wokół planety. Niemożliwe? A jednak... Bo odległość to nie wszystko - ilość zjawisk decydujących o warunkach środowiskowych jest na tyle duża, a ich zależności na tyle skomplikowane, że można by uznać za pewnik istnienia takiej planety której ani powolny ani szybki obrót nie jest straszny ze względu na mase czynników.
Przykładowo gdyby nie Jowisz bylibyśmy bombardowani przez planetoidy częściej, gdyby nie księżyc oś obrotu ziemi byłaby mniej stabilna itd itp.
Może właśnie system planetarny wokół gwiazdy pokroju słońca sprzyja nam mniej niż by się pozornie wydawało? - Ale na tyle sprzyjająco że ono istnieje. (coś jak rodzice w patologicznej rodzinie)
A 4 nie musi być zawsze wynikiem dodawania 2+2: ilość kombinacji dowolna.
Zatem warunki sprzyjające do powstawania czegoś co sprzyja powstawaniu czegoś większego a to w określonej konfiguracji sprzyja powstawaniu czegoś jeszcze...jak domino nie są z góry określone, jedynie nasza wyobraźnia ogranicza możliwe formy istnienia życia.
Astroboy, 10 listopada 2013, 20:57
"Ba...jest na to wiele dowodów, nie tylko na gwałtowność zmian typu - przebiegunowanie"
A jakież to przebiegunowanie kolega ma na myśli? I dlaczegóż to niby nie może być naturalne? Słoneczko nasze przebiegunowuje się w 'cyklu' ok. jedenastoletnim, na Ziemi takie zmiany trwają 'nieco' dłużej. Czyżbym nie wiedział o istnieniu 'Słoneczników', głęboko pod fotosferą naszej gwiazdy macierzystej ukrytych?
"ale również na istnienie zaawansowanych cywilizacji w przeszłości(równie lub bardziej zaawansowanych niż nasza) których istnienie nie powinno mieć miejsca."
A niby jakich, i dlaczego?
"...w naszej galaktyce trwa impreza tylko my siedzimy w domu na pustkowiu."
Naprawdę, żal mi Cię. Ja się bawię całkiem dobrze.
"Może właśnie system planetarny wokół gwiazdy pokroju słońca sprzyja nam mniej niż by się pozornie wydawało? - Ale na tyle sprzyjająco że ono istnieje. (coś jak rodzice w patologicznej rodzinie)"
Nie wiem, kto Waszeci taką krzywdę wyrządził, nie Słońce jednak mniemam, które zawsze wielką literą kreślić polecam....
"jak domino nie są z góry określone, jedynie nasza wyobraźnia ogranicza możliwe formy istnienia życia."
A to polecam mistrza Lema, który niemal pół wieku temu problematykę taką swym stylem zegarmistrzowsko cyzelowanym rozstrząsał.
Wydaje mi się, że osoby na tym forum wiedzą, czym jest koło; i że nie należy go na nowo wymyślać.