Przeminęła z operacją
Czterdziestoczteroletni mężczyzna został przypadkowo wyleczony z trwającej całe życie arachnofobii. "Wystarczyło" usunąć fragment jego mózgu...
U pacjenta zaczęły się pojawiać napady padaczkowe, a badanie obrazowe mózgu ujawniło, że ich źródłem jest lewe ciało migdałowate. Pierwotną przyczyną okazała się sarkoidoza, zwana też chorobą Besniera-Boecka-Schaumanna.
Po lobektomii mężczyzna zauważył, że pojawiła się u niego niechęć do muzyki (szczególnie widoczna przy podkładzie muzycznym pewnej reklamy), co jednak ważniejsze, zniknął lęk przed pająkami.
Awersja do muzyki minęła z czasem, jednak - ku uciesze 44-latka - archachnofobia nie wróciła. Przed zabiegiem chory rzucał w pająki piłką tenisową lub spryskiwał je przed wciągnięciem do odkurzacza lakierem do włosów. Teraz może ich dotykać i prowadzi obserwacje z bliskiej odległości. Co ciekawe, pacjent nie odnotował zmian w zakresie innych swoich lęków, np. przed wystąpieniami publicznymi.
Dr Nick Medford, który opisał przypadek 44-latka razem ze studentką Sophie Binks, podejrzewa, że pojedynczą fobię udało się wykorzenić dzięki istnieniu dwóch typów reakcji lękowej: paniki (niedokładnej, ale szybkiej odpowiedzi na potencjalne zagrożenie) oraz oceny zagrożenia (przetwarzanie danych trwa tu dłużej, ale jest bardziej precyzyjne).
Wg Medforda, prawdopodobnie razem z ciałem migdałowatym Brytyjczykowi usunięto pewne szlaki nerwowe związane z pierwszym typem reakcji (paniką). Części amygdala odpowiadające za zgeneralizowany strach pozostały zaś nietknięte.
Niestety, wątku nie można pociągnąć choćby dlatego, że 44-letni biznesmen odmówił udziału w dalszych testach.
Komentarze (0)