Sercowa astrologia
Wg mitologii hinduistycznej, każdym narządem ludzkiego ciała zarządza jedna z 9 planet/gwiazd. W przypadku serca jest to Słońce. To dlatego naukowcy z pewnego indyjskiego uniwersytetu realizują nietypowy, z zachodniego punktu widzenia, projekt: Astrologiczna diagnoza i terapia chorób serca.
Akademicy z Banaras Hindu University (BHU) skoncentrowali się na kilkudziesięciu pacjentach. Realizacją 3-letniego przedsięwzięcia kieruje Shatrughan Tripathi. Akademicy dostali już parę miesięcy temu nagrodę, przyznano im także grant, co na pewno przyspieszy prace. Ich celem jest skonstruowanie modelu astrologicznego, który będzie działał jak alarm diagnostyczny dla ludzi i zarekomenduje stosowanie określonych procedur leczniczych (kamieni szlachetnych i mantr), przygotowanych w oparciu o księgi wedyjskie i reprezentujące system astrologii i astronomii dźjotisz.
Po zbadaniu pacjenta przepiszemy 3-częściową terapię: litoterapię (leczenie kamieniami), mantry oraz zioła, które pasują do znaku zodiaku. Nasze studium bazowało na kundali [horoskopie urodzeniowym] 76 "sercowców"; niektórzy z nich już, niestety, zmarli. Potwierdzono wpływ planet/gwiazd na występowanie chorób serca u wszystkich badanych osób.
Tripathi wyjaśnia, że w horoskopie kundali wyróżnia się 12 domów. Są one domami 9 planet. W zależności od momentu narodzin danej osoby, planety znajdują się w konkretnych domach. Planety niekoniecznie zajmują oddzielne domy. Czasem jest tak, że 2 lub 3 trafiają do jednego domu, przez co parę innych świeci pustkami. Planety zamieniają się miejscami w zależności od naksztary [czyli znaku indyjskiego zodiaku lunarnego].
U 70% pacjentów z chorobami serca - wszyscy są Bykami - Słońce, Saturn i Rahu [niewidoczna 8. planeta w astrologii wedyjskiej] zawsze znajdowały się w czwartym domu. Okazało się także, że u Byków mających Wenus w 4. domu i dominujące planety zdrowia w 6. i 12. występowały problemy z zastawkami, dusznica bolesna i poważne zaburzenia tętna.
Lwy i Raki, u których ujawniła się dusznica, miały Rahu i Saturna w 4. i 5. domu horoskopu urodzeniowego, a Wodniki ze słabym sercem Słońce w 5. domu. Pracownicy uniwersyteckiego Sanskrit Vidya Dharma Vigyan rozpoczynają zbieranie danych od osób z wrodzonymi wadami serca, kobiet i ludzi powyżej 40. roku życia.
Nietrudno się domyślić, że eksperci z medycznych ośrodków badawczych nie chcą się wypowiadać na temat wyników uzyskanych na BHU.
Komentarze (25)
thibris, 23 lipca 2009, 19:26
Ważne że się w ogóle takie terapie bada. Jeśli wyjdzie coś ciekawego, to istnieje szansa, że ktoś inny te badania powtórzy, aż nie udowodni się wszystkim niedowiarkom że to działa. Jeśli w czasie badań wyjdzie coś innego, to też trzeba się cieszyć, gdyż dzięki temu niektórzy poszukają bardziej efektywnych form leczenia siebie i bliskich.
mrpumpkin, 23 lipca 2009, 21:23
Kamienie szlachetne i mantra... efektywne formy leczenia... no cóż... pewnych rzeczy nie ma co komentować.
Pozdrawiam i gratuluję.
swiftgeek, 23 lipca 2009, 21:26
W takim razie podróż w kosmos może nas zabić... Ale co do testów jestem jak najbardziej za
Lepszy dowód niż samo założenie.
Poza tym to byli chyba ochotnicy a kasy na takie coś dużo chyba nie schodzi... przynajmniej taką mam nadzieje.
wilk, 23 lipca 2009, 23:15
Co za ciemnogród...
h3rb4l, 24 lipca 2009, 08:56
Po tym co piszesz wnioskuję, że nigdy nie przyszło ci do głowy, aby praktykować jakąkolwiek mantrę. Podejrzewam więc, że zwyczajnie nie wiesz o czym piszesz
cyberant, 24 lipca 2009, 10:05
mantgry - jako forma relaksu na pewno może pomóc osobom chorym na serce, zioła itd.. też. Ale łączenie tego z jakimiś planetami, domami, słońcem, szukanie takich zależności od miejsca i czasu urodzenia osoby jest po prostu głupie.
thibris, 24 lipca 2009, 10:26
Głupie nie jest. Na pewno inne, ale nie wszystko co inne musi być głupie. Ogromnym plusem jest że ktoś to bada - nie ważne czy to działa, czy nie. Ważne że będą jakieś wyniki takich badań, które będzie można weryfikować, bądź posługiwać się nimi jako wiedzą, a nie jako przesądami/tradycją.
wilk, 24 lipca 2009, 12:00
Zmieniłem zdanie, jednak to przełomowe odkrycie na miarę prac "Skala wiatru w tornadach na podstawie ubytku upierzenia kurczaków" lub "Zakończenie uporczywej czkawki dzięki masażowi odbytu przy pomocy palca".
Jarek Duda, 24 lipca 2009, 16:39
Jasne - większość astrologii, wierzeń ludowych etc. to bujdy oparte na jakimś mistycyzmie (czyli próbie zrozumienia rzeczywistości) ... jednak należy też wziąć pod uwagę że często są to rezultaty tysięcy lat praktycznych obserwacji, naturalnej ewolucji pewnych myśli ...
I tak to w jakim miesiącu się urodziłeś z jednej strony bardzo wpływa na niezwykle ważne pierwsze miesiące życia, z drugiej mówi jak bardzo jesteś wyrośnięty w stosunku do innych dzieci ze swojego rocznika ...
Dalej na wykładzie prof. Micka z fizyki UJ dowiedziałem się że np. bardzo słabe pola magnetyczne mogą istotnie wpływać np. na ludzkie EKG ... tego typu pola są m.in. wytwarzane prze naturalnie występujące tzw. rezonansy Schumanna - profesor pokazywał że są wyraźne korelacje z takimi czynnikami jak współczynnik urodzeń, strukturą wiekową , konfliktami zbrojnymi czy ogólną aktywnością człowieka ... a na te rezonansy istotny wpływ może mieć aktualna konfiguracja naszego układu słonecznego ...
Ogólnie myślę że po prostu wyśmianie tysięcy lat obserwacji naszych przodków nie jest naukowym podejściem ... a może czasem rzeczywiście zaobserwowali jakieś istotne korelacje ...
mikroos, 24 lipca 2009, 18:15
Otóż to! Korelacja niemal zawsze jest punktem wyjścia do dalszych badań. Wydaje mi się, że skoro badania statystyczne są stosunkowo tanie (w zasadzie wystarczy mieć komputer i kupić roczniki statystyczne), warto szukać takich zależności, nawet z pozoru nieistotnych. Przecież kilka lat temu też mało kto myślał o tym, że choroby zębów mogą powodować choroby serca, a jednak potwierdzono najpierw samą zależność, a potem zidentyfikowano także mechanizm.
wilk, 24 lipca 2009, 21:20
W porządku, tylko tutaj występuje drobny, aczkolwiek istotny niuans - mianowicie skala zjawiska. Jeśli zakładamy już hipotetyczny wpływ planet poprzez jakieś oddziaływania grawitacyjne (tutaj nie mylmy oczywiście grawitacji z magnetyzmem) na linii Słońce-Ziemia-planeta, to będą one miały wpływ na całą ludzkość (i tutaj wspomniane wykłady mogą mieć jakieś odzwierciedlenie), a nie na pojedynczą i to konkretną osobę. Pomijam milczeniem istnienie niewidzialnej dla astronomów planety...
Jeśli zaś chodzi o skalę jednostek, to zioła - jak najbardziej tak. Mantry - jako forma wyciszenia i medytacji mogą hipotetycznie prowadzić do autosugestii i efektu placebo. Kamienie szlachetne - jakim cudem?
Wkładanie ziołolecznictwa z gemologią i astrologią do jednego worka to olbrzymia przesada. Równie dobrze można dodać do tego chiromancję, numerologię, wróżenie z fusów, z kart i wyskokości skakania pchły.
mikroos, 24 lipca 2009, 21:29
Na tej samej zasadzie nie powinniśmy robić w ogóle badań statystycznych, bo przecież nas nie interesuje społeczeństwo, tylko pacjent. Zwróć jednak uwagę, że szukanie czynników ryzyka w określonej populacji to jedna z podstaw nowoczesnej medycyny, bo pozwala na indywidualizację (przynajmniej częściową) terapii/diagnostyki/prewencji.
Tu się zgadzam.
A może jednak? wyjdźmy od statystyki, potem szukajmy dalej. Może to efekt placebo, może uspokajający kolor, a może minerał noszony na skórze uwalnia jakiś korzystny mikroelement. Badania nad takimi zjawiskami kosztują bardzo niewiele, więc moim zdaniem mimo wszystko warto je prowadzić.
Jarek Duda, 24 lipca 2009, 21:52
Odnośnie astronomii to dobrze dzisiaj wiemy że bardzo ważny jest 11 letni cykl aktywności słońca - może np. 12 letni cykl w chińskim horoskopie powstał przez przybliżenie...
O tej nieistniejącej planecie trzeba myśleć jako ich takiej pomocniczej zmiennej, która może właśnie reprezentować np. tą aktywną słoneczność ...
Co do oddziaływań planet, oprócz grawitacji mamy na przykład przesłanianie słońca, które może np. jakoś zaburzać stabilność pasów Van Allena ... a może mamy jeszcze jakieś drobne rezonanse o których istnieniu jeszcze sobie nie zdajemy sprawy ...
Co do kamieni, to jakoś tam drobnie wpływają na pole magnetyczne, na rozkład ciepła ... przekazują uścisk, drgania ... mantry też mi się kojarzą ze specyficznymi wibracjami ...
W każdym razie to są raczej tanie i bezpieczne badania które pewnie zwykle nie były traktowane poważnie, więc myślę że nie szkodzi jakiegoś głębszego sensu tam poszukać...
wilk, 24 lipca 2009, 22:19
Oczywiście, ale niby data urodzenia, a konkretniej układ planet w chwili narodzin ma mieć wpływ na to, że pan Kowalski z Koziej Wólki ma podniesione ryzyko dostania zawału serca? Dlaczego w ogóle nie są brane pod uwagę olbrzymie wybuchy słoneczne czy wpływ innych ciał niebieskich? Z ogromną niecierpliwością będę oczekiwał tych jakże "racjonalnych" wyników badań.
Jasne. Tylko, że istnieje spora różnica między tym czy to efekt placebo, uwalniane minerały a wmawianiem, że kamyk (czy też inny fetysz, talizman, amulet, totem) posiada magiczną moc, pole energetyczne i uzdrawia naszą aurę. Bo stąd prosta droga do wiary w niewidzialne duszki.
Chiński horoskop wynika z zodiaku, pozycji Słońca, Księżyca i bodajże pięciu pierwszych planet. I to nie jest cykl 12-letni, a cykl 60-letni.
I w tym sęk, bowiem zmierza to ku nieprzewidywalności i teorii chaosu. Mamy nieznaną liczbę niewiadomych i chcemy wykorzysując radykalnie zredukowany ich zestaw prognozować wpływ na pojedynczego człowieka, jak nawet jeszcze za dobrze nie wiemy jak to działa w skali makro.
mikroos, 24 lipca 2009, 22:25
A być może kiedyś nikt nie zauważył, ze tak naprawdę chodzi o kalendarz, a konkretniej - o porę roku? Że np. rodząc się zimą spędzasz pierwsze miesiące życia w zimnie, więc jesteś np. bardziej zahartowany albo wprost przeciwnie - bardziej narażony na infekcje?
Tu się zgadzam. Tylko widzisz, te badania mają na celu właśnie racjonalizację i próbę odnalezienia drugiego dna w opowiastkach o magii i innych takich. Jeżeli określone "prawdy" zostały zdefiniowane np. 3000 lat temu, to nie ma co się dziwić, że mówiono o magii gwiazd, a nie o cyklach aktywności Słońca.
Jarek Duda, 24 lipca 2009, 22:36
Oj nie próbujemy bronić odczytywania z gwiazd przeznaczenia konkretnej osoby, tylko drobne korelacje na przykład z podatnością na jakieś dolegliwości.
Co do chaosu to nie jest tak że nie da się żadnych korelacji wyłapać - jeśli na przykład znamy dobrze jakiś punkt siodłowy, to odległość od trajektorii stabilnej pozwala oszacować czas przebywania w tym siodle ... poza tym pasy Van Allena są czymś w miarę stabilnej równowadze statystycznej - przejście cienia planety powinno wywołać w miarę przewidywalne niewielkie oscylacje, które chaotycznie dopiero wpłyną np. na pogodę ...
A co do chińskiego choroskopu to nie znam się ale kojarzy mi się z 12 zwierzątkami...?
Oczywiście nie wolno tego traktować dosłownie - pewnie dużo jest tam dodatkowych, nieistotnie statystycznie zmiennych, ale kilka z nich może się okazać istotne ...
wilk, 24 lipca 2009, 22:52
Z tym trudno się nie zgodzić. I czynniki (zmienne) są też bardziej racjonalne (i przyziemne) oraz dające się określić.
Mam nadzieję, że pójdą one w tym kierunku, czyli wyjaśnienia podstaw tych wierzeń, choć artykuł sugeruje bardziej powierzchowne zastosowania terapeutyczne.
12 zwierząt w 5 cyklicznych żywiołach (12*5=60).
lililea, 24 lipca 2009, 23:24
Statystyka, tysiąclecia doświadczeń, jasne nie da się pominąć.
Trzeba jednak jasno zaznaczyć skąd czerpane są wnioski, z artykułu to nie wynikało. Wydaje mi się że takie przedsięwzięcia na masową skalę, mogę zwiększyć prawdopodobieństwo wiary tzw. czary mary w pełnym wymiarze tego słowa, czyli w cokolwiek nie mającego żadnego logicznego ani statystycznego uzasadnienia, co z kolei może zmniejszyć wiarę w logikę i naukę. To smutne by było
Już moim zdaniem wróżbici za dużo zarabiają w tym kraju ,
thibris, 25 lipca 2009, 01:54
Zwiększenie ludzkiej wiary w czary-mary raczej nie będzie miało miejsca w tym przypadku. Przynajmniej jeśli badanie wykaże, że to czary-mary nie działa.
Mam znajomych, którzy bawią się wahadełkami i runami. Za ich pomocą wszystko leczą, chronią samochód przed wypadkiem itp. Bez badania ich skuteczności nie da się z nimi rozmawiać. Oni "wierzą" swoje, ja "wiem" swoje :/
mikroos, 25 lipca 2009, 02:03
Obawiam się, że wykazanie w sposób naukowy nieskuteczności metod różdżkarsko-magicznych wcale nie skończy się przyznaniem się do błędu przez ich adeptów. Wprost przeciwnie - będzie to dla nich doskonały dowód na to, jak strasznie lepkie są łapy spiskowców, którzy starają się ukryć prawdę o tajemnej energii i nadludzkich zdolnościach miszczów zaklinania deszczu i naprawiania uszkodzonej aury.
waldi888231200, 26 lipca 2009, 03:37
Nie wysilaj się na czarny PR , jak na razie nauka za nimi nie nadąża i są dla niej niedoścignioną inspiracją (oni też są ciekawi ''jak to wytłumaczyć'', na szczęście wiedzą jak tego użyć).
mikroos, 26 lipca 2009, 03:39
Jak jesteś taki pewny swojej racji, to zacznij wreszcie operować konkretami zamiast wiecznie wygadywać niepoparte niczym bzdury. Rzucanie pustych haseł tylko przekonuje mnie, że nie masz racji.
waldi888231200, 26 lipca 2009, 03:54
Jestem pytaniem nie odpowiedzią.
mikroos, 26 lipca 2009, 03:59
To pytaj, zamiast orzekać w sprawach, o których nie masz pojęcia i popisywać się wiedzą, której nie masz.