Więcej ataków na krytyczną infrastrukturę
Eksperci ostrzegają, że rośnie liczba hakerskich ataków na istotną infrastrukturę, taką jak terminale gazowe, elektrownie czy sieci wodociągowe. Na podstawie ankiet przeprowadzonych wśród 200 menedżerów IT z 14 krajów stwierdzono, że 80% takiej infrastruktury doświadczyło w ubiegłym roku jakiegoś rodzaju ataku.
Największa liczba ataków przeprowadzana jest z Chin, Rosji i USA.
Jeszcze w roku 2009 nieco ponad połowa infrastruktury doświadczała ataków.
Większość z nich to DDoS, przeprowadzane za pomocą botnetów. Jako, że za ich pomocą raczej nie uda się doprowadzić np. do odcięcia dostaw energii, są one skierowane przeciwko witrynom WWW lub infrastrukturze IT firm.
Specjaliści obawiają się jednak, ze w przyszłości ataki DDoS mogą stać się groźniejsze. Aż 75% menedżerów IT było zdania, że w ciągu najbliższych dwóch lat może dojść do ataków powodujących „poważne problemy", definiowane jako zaprzestanie świadczenia usług na co najmniej 24 godziny, powodujące śmierć lub rany u ludzi, doprowadzające firmę do upadku.
Menedżerów pytano też o to, które rządy najbardziej pomagają przedsiębiorstwom w zabezpieczaniu infrastruktury. Wymienili Japonię, Chiny i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie odróżniano tutaj bowiem dobrowolnej i wymuszonej współpracy rządu i biznesu.
Komentarze (1)
Tolo, 19 kwietnia 2011, 17:38
Polska pod względem wali z ceberprzestępczością to jest zapyziała prowincja.
Jeszcze nie ma pomysłu na cyberprzestępczośc a już pojawiło się widmo ceber-wojny w której mamy już przegrane bitwy na przykład dzięki genialnemu pomysłowi nieżyjącego prezydenta polegającym na wystawianiu się na strzał udostępniając swoje zasoby. Ktoś myślący powinien wtedy doradzić wstrzemięźliwość albo przygotować solidne zaplecze na taką zabawę bo atak był pewny, a tak poległ i to z reki ruskich. Ale u nas się tylko chce swoich śledzić.
Kolejny problem to wojna informacyjna. Dzisiaj czytałem artykuł o rożnych wyczynach wermachtu podczas wojny i o książce o tym która powstała w oparciu o stenogramy z podsłuchów niemieckich jeńców. Pojawiło się tam stwierdzenie ze jak gdzieś we Włoszech się pojawiali w nowym mieście to a początku zabijali 20 ludzi żeby nikomu głupie pomysły do głowy nie przyszły. Dzisiaj się robi tak samo tylko nieco subtelniej. Weźmy zdjęcia z rożnych wojem na których widać jak dzielne wojsko USA strzela do cywilów rebeliantów i powstańców. To tak naprawdę element wony psychologicznej. Jak będziesz coś kombinować to spadnie na ciebie grad zubożonego uranu a dowiesz się o tym u świętego Piotra. Ale na arabów to nie działa bo są mediodporni, chociażby ze względu na pewne zapóźnienie. Oczywiście to tylko jeden z przykładów takich wojen informacyjnych jest wiele ale tylko niektóre są potencjalnie niebezpieczne z punktu widzenia państwa te robiące z ludzi większych idiotów jak są w rzeczywistości są względnie pożyteczne.