Ładniejsza = bardziej winna
Wcześniejsze badania powiązały fizyczną atrakcyjność z sukcesem odnoszonym w wielu dziedzinach, np. w pracy (niepoślednią rolę wydaje się w tym odgrywać efekt aureoli). Jest jednak wyjątek od tej reguły: sprawa sądowa dotycząca przemocy domowej i zabicia oprawcy. Gdy działającą w samoobronie jest atrakcyjna kobieta, ocenia się ją jako bardziej winną.
Antonio Herrera, Inmaculada Valor-Segura i Francisca Expósito z Uniwersytetu w Granadzie wymyślili na potrzeby studium dwa scenariusze postępowania sądowego. W obu oskarżona o zabicie swojego męża kobieta broniła się, argumentując, że była ofiarą długotrwałej przemocy domowej, a zatem zabijając małżonka, działała w samoobronie. Pojawiała się jednak pewna różnica: w jednym z opisów podsądna wpisywała się w stereotyp ofiary, a w drugim nie.
W ten sposób połowa uczestniczących w eksperymencie oficerów policji czytała opowieść, której bohaterka była młoda, [...], wyniszczona fizycznie i delikatna, miała dzieci i pozostawała zależna finansowo od partnera. Reszta zapoznawała się z historią, w której kobieta, konsultantka finansowa, była bezdzietna i zamężna od 10 lat. Podczas procesu zawsze dobrze się ubierała, a jej kontakty z sędzią i prawnikami odznaczały się rezolutnością i spokojem.
Psycholodzy poprosili badanych, by wcielili się w rolę członków ławy przysięgłych. Ich zadanie polegało na ocenie wiarygodności, odpowiedzialności i kontroli sytuacyjnej.
Wyniki pokazały, że stykając się z niestereotypową kobietą [...], ochotnicy przypisywali jej większą kontrolę nad sytuacją, co w kategoriach prawnych przekłada się na wyższy stopień winy. Drugą zmienną powiązaną z ferowanymi wyrokami okazał się poziom seksizmu badanych. Osoby, które zdobyły więcej punktów w skali wrogiego oceniania, także przypisywały oskarżonej większą kontrolę nad sytuacją.
Przed przystąpieniem do studium naukowcy zebrali grupę 169 oficerów Fuerzas de Seguridad del Estado z różnych części Hiszpanii. Większość próby stanowili mężczyźni (153).
Komentarze (4)
adamly, 10 października 2012, 20:38
To jeden z mankamentów ludzkiego sądownictwa. Niedawno czytałem o tym, że sędziowie wydają tym surowsze werdykty, im są głodniejsi, a po posiłku nagle wzrasta ilość pozytywnie rozpatrzonych spraw. Naturalnie trudno jest zniwelować takie wpływy, a jest ich całkiem dużo.
TrzyGrosze, 11 października 2012, 08:00
Ciekawe, czy już ktoś obliczył, jakiej mocy procesor poradziłby sobie z orzekaniem (bez kamerki oczywiście, aby urody nie widział) ?
romero, 11 października 2012, 09:48
Wiesz, wydaje się że na razie wystarczyło by zrobić jakieś przepierzenie by sąd nie widział podsądnego, choć wydaje mi się że surowsze kary były by wtedy dla wszystkich - ktoś popełnił przęstpwo - nie widzę go, ale wyobraźnia podpowiada mi że to wyrachowany/a cwaniak - brak litości, (jak dla wielodzietnej zniszonej życiem drobnej kobieciny) - surowszy wyrok.
Chociaż z drugiej strony to kobieta może mieć seksowny głos.
radar, 11 października 2012, 10:23
Moim zdaniem eksperyment miał wadę:
Policjanci, sędziowie potrafią często (nawet intuicyjnie) wyłapywać mowę ciała przesłuchiwanego. Osoba, która odznacza się rezolutnością i spokojem w kontaktach stresujących (rozprawa) nie wpisuje się w obraz osoby podatnej na przemoc domową. Tu mogło nie chodzić o wygląd, a o charakter. Jest dużo mniej prawdopodobne, że taka osoba poddała się presji męża (i przemocy) i działała impulsywnie (obrona w wyniku długiego okresu dręczenia, a nie pojedynczego ataku).
IMHO w eksperymencie powinni jedynie zmienić opis wyglądu ofiary (ubrana tak i tak, uroda taka i taka), ale zeznania, sposób bycia itp powinno zostać takie samo.
Co do Waszych postulatów to j/w, mowa ciała też jest ważna podczas przesłuchań.
radar