Bakteryjni pomocnicy
Niektóre gatunki pustynnych kaktusów opanowały trudną i z pozoru niemożliwą sztukę. Rosną i mają się dobrze w miejscach, gdzie nie ma gleby, tylko naga skała. Naukowcom udało się właśnie "rozpracować", jak to robią. Okazało się, że weszły w symbiozę z bakteriami, które specjalnie dla nich rozpuszczają skałę, a w zamian kaktusy pozwalają im żyć w swych korzeniach (Experimental Biology).
Co ciekawe, rośliny uczyniły ze wspomnianych bakterii standardowe wyposażenie nasion, przez co mogą przekazywać swoich współpracowników przyszłym pokoleniom. Dr Yoav Bashan, biolog z Northwestern Center for Biological Research w La Paz, opowiada, że jego zespół pracował na pustyni i wszyscy dziwili się, jak kaktusy kolumnowe z gatunku Pachycereus pringlei (Cardón) radzą sobie tam, gdzie nie ma żadnych innych przedstawicieli flory. To tajemnica, bo do przeżycia rośliny potrzebują przecież minerałów i azotu. Nie da się ich jednak uzyskać ze skały, która je trwale związała. Jedyne rozwiązanie, jakie przyszło Meksykanom i Amerykanom do głowy, zakładało, że sukulentowi spotykanemu w górach stanu Kalifornia Dolna Południowa muszą pomagać mikroorganizmy wiążące azot i rozkładające skałę. Teraz pozostawało je "tylko" znaleźć, by wykazać, że teoria jest prawdziwa.
Wkrótce doktorzy Bashan, Esther Puente i Ching Li stwierdzili, że bakterie występują nie tylko na powierzchni korzeni, ale także wewnątrz komórek tworzących korzeń. Po dokładniejszych badaniach okazało się, że mikroorganizmy żyją też w owocach i tą drogą trafiają do nasion.
Uważamy, że odkryliśmy nowy rodzaj symbiozy między bakteriami a roślinami. Kaktus dostarcza bakteriom węgiel, a bakterie niebezpośrednio zapewniają roślinie minerały i azot – wyjaśnia dr Bashan. Mikroorganizmy rozpuszczają skałę, pozwalając nasionom kiełkować. Korzenie sukulenta dalej drążą zwietrzałą skałę i rozdrabniają ją w jeszcze większym stopniu. Poniżej rośliny widać nawet małe zagłębienie – skała została tam strawiona i wymyta jako gleba, w wyniku czego korzenie wiszą w powietrzu.
Nasiona, które opadły na nagą skałę z odchodami ptaków lub nietoperzy, mają szczęście z powodu braku konkurencji. W przeszłości bakterie i Pachycereus pringlei musiały ewoluować obok siebie, aż ich przodkowie związali w końcu ze sobą swoje losy.
Komentarze (6)
mikroos, 20 sierpnia 2009, 14:20
I co, że niby człowiek rządzi Ziemią? Gdy czytam artykuły takie jak ten, stwierdzam, że wieeelką naiwnością jest uważanie, że człowiek jest panem planety. Przecież to bakterie nią niepodzielnie rządzą.
Jurgi, 20 sierpnia 2009, 19:11
Ano, nawet człowiek służy im tylko jako ruchom schronienie.
Taki karaluch to przynajmniej potrafi wykorzystać bakterie do trawienia rzeczy niestrawnych…
Eselix, 21 sierpnia 2009, 23:14
Ale pewnie tylko człowiek jest w stanie ją całą zniszczyć. Albo nadmierną eksploatacją, albo bombami wodorowymi. Gatunek ludzki chyba się specjalizuje w masowym niszczeniu.
mikroos, 22 sierpnia 2009, 06:29
Interpretacja trochę rodem z "Diuny" - prawdziwą władzę nad czymś masz tylko wtedy, kiedy możesz to zniszczyć. I może coś w tym jest. Tyle tylko, że bakterie z kolei mogą bardzo łatwo zniszczyć nas. Wystarczy, że zaatakują lub że... nas opuszczą
waldi888231200, 24 sierpnia 2009, 10:41
Prawdziwym panem tej planety jest ten który tworzy, a jej wrogiem ten który ją niszczy , zaś ten który ma tylko potencjał do zniszczenia jeszcze wrogiem nie jest, ale jak go użyje to zostanie wrogiem nr1. (wrogiem śmiertelnym na każdym poziomie i w każdym czasie).
Zniszczyłeś coś?? i co?? i nic - prawdziwa sztuka to coś użytecznego stworzyć.
Filon, 25 sierpnia 2009, 18:45
na podstawie tego gatunku kaktusa można zauważyc teorię endosymbiozy w pigułce