O istotach morskich, które żyją tylko na roślinach z lądu
Drewno, które opada na dno oceanu (jako część tonącego statku lub jako naturalnie przewrócone drzewo), szybko zostaje opanowane przez różne formy życia. Występują wśród nich m.in. skałotocze z rodzaju Xylophaga czy różne skorupiaki. Craig McClain szacuje, że ok. 90% tych gatunków zamieszkuje tylko i wyłącznie rośliny pochodzące z lądu. Ponieważ takie ekosystemy są słabo poznane (trudno je namierzyć, o szybkim znikaniu nie wspominając), Amerykanin postanowił sam je stworzyć. W 2006 r. wypłynął na Pacyfik i razem z Jamesem Barrym z Monterey Bay Aquarium Research Institute wyrzucił za burtę 36 akacjowych bali. Na miejsce zrzutu panowie wybrali stanowisko Deadwood.
Pnie ważyły od kilku do 45 funtów (ok. 20 kg). Powleczono je siatką i za pomocą specjalnego urządzenia opuszczono na głębokość 3 km. Ładunek rozproszono dzięki zdalnie sterowanemu pojazdowi podwodnemu (ROV). Pod koniec 2011 r. 18 belek wydobyto.
Okazało się, że pierwszymi kolonizatorami są małże z rodzaju Xylophaga. Drążąc szczeliny, tworzą one domy dla kolejnych mieszkańców. Podobnie jak bobry czy termity, są inżynierami krajobrazu. Zmieniają otoczenie i zapewniają nowe habitaty dla innych gatunków. Bez nich energia węgla z drewna nie byłaby dla pozostałych dostępna - wyjaśnia McClain.
Żerując, Xylophaga rozrzucają drzazgi. Na dno opadają też ich odchody. Ponieważ stanowią one smakowity kąsek dla bakterii, wokół drewna tworzy się specyficzna biała aureola. Szybko przybywają kolejne istoty, które zjadają mieszankę drewna, fekaliów i mikrobów. W wyniku ich aktywności dochodzi do wyczerpania zapasów tlenu i zmiany barwy osadów - z biegiem czasu z białych stają się czarne.
Autorzy opracowania z pisma Biology Letters zaznaczają, że na skład społeczności zamieszkujących bale duży wpływ ma ich wielkość. Ślimaki żyją np. wyłącznie na większych pniach. Wbrew obiegowej opinii, ślimaki są bardzo wymagające metabolicznie.
Choć dużą część zmienności w zakresie składu biospołeczności da się wyjaśnić obecnością Xylophaga i wielkością kawałka drewna, kolonie i tak okazały się fascynująco przypadkowe. Mimo że wszystkie bale zatopiono w tym samym czasie, niektóre znajdowały się na najwcześniejszych etapach kolonizacji, podczas gdy inne się już praktycznie rozpadały. Różnice nie odzwierciedlały położenia, wielkości czy pola powierzchni. McClain uważa, że zbieranie się larw ma charakter niemal losowy, nawet w przypadku bali leżących kilka metrów od siebie.
Jak widać, wizja funkcjonowania nadrzewnych dennych habitatów na razie się kształtuje i na wiele pytań trzeba jeszcze znaleźć odpowiedzi...
Komentarze (0)