Tesla kupiła Maxwell Technologies
Tesla kupiła firmę Maxwell Technologies, która posiada świetną technologię baterii suchych. Akumulatory produkowane przez Maxwell charakteryzują się gęstością energetyczną dochodzącą do 300 Wh/kg, to nawet o 40% więcej, niż akumulatory Tesli. Co więcej, od dłuższego czasu Maxwell Technologies udoskonala swój produkt w tempie 15–25% co 2-3 lata. A to oznacza, że do roku 2027 technologia tej firmy powinna pozwolić na wyprodukowanie akumulatora o gęstości energii 500 Wh/kg. To da tesli około 5 lat przewagi nad resztą świata. Składają się na to trzy lata przewagi technologicznej oraz dwa lata przewagi produkcyjnej, gdyż Tesla szybko rozbudowuje swoje fabryki.
Innymi słowy, już za kilka lat Tesla będzie mogła zaoferować akumulatory zapewniające tyle energii co obecnie najlepsze tego typu produkty, ale ważące o połowę mniej. To też oznacza, że cena standardowego zestawu akumulatorów o pojemności 80 kWh zmniejszy się z obecnych 12 000 do 4000 dolarów. Na taką zmianę czekają przede wszystkim firmy, które chciałyby korzystać z elektrycznych ciężarówek i półciężarówek. Obecnie elektryczne półciężarówki muszą przeznaczyć na akumulatory połowę swojej ładowności.
Bardziej pojemne akumulatory to również nadzieja dla lotnictwa cywilnego, które myśli o samolotach napędzanych energią elektryczną.
O osiągnięciu pojemności 500 Wh/kg myśli nie tylko Tesla. Rządy Japonii i Chin uruchomiły programy badawcze, których celem jest wyprodukowanie takich akumulatorów. Podobny rządowy projekt, o nazwie Battery500, prowadzi amerykański Departament Energii.
Komentarze (11)
Przemek Kobel, 13 marca 2019, 12:15
Mimo pewnych zalet wozideł na prąd, zastanawiam się jak będzie wyglądało ładowanie tego w warunkach miejskich. 50 samochodów na parkingu i co - każdy ciągnie przedłużacz z mieszkania w bloku? Niby można wykupić albo wynająć garaż. Tyle że ich jest za mało (o ile w ogóle są), a jak już się trafią, to nie za darmo (czynsz rzędu 200 złotych nie jest niczym dziwnym). To z nawiązką zżera oszczędności na "paliwie". Do tego ładowarki parkingowe z góry skazane są na niepowodzenie, bo sieć nie wydoli.
Wychodzi, że samochody będą tylko dla ludzi z własnymi rezydencjami, a reszta...
Daniel O'Really, 13 marca 2019, 14:22
Marudzisz Panie Przemysławie. Polak mieszkający w mieście przemierza dziennie średnio między 15-40 km. Zakładając, że na jednym ładowaniu elektryk przejedzie 400 km, to jedno ładowanie, starczy na od 10 do 26 dni jeżdżenia. Zanim wszystkich będzie stać na elektryka, infrastruktura do ich ładowania rozwinie się do tego stopnia, że podładowanie auta raz w tygodniu przy okazji zakupów w centrum handlowym to będzie pestka.
Przemek Kobel, 13 marca 2019, 15:05
Trochę zajechało rozwiązaniami w stylu Mary Sue. A tak się składa, że wiem jak wyglądają rozmowy z "elektrownią" w sprawie dodtakowych 30 KW w jakimś punkcie w mieście. Parskają śmiechem.
ozeo, 13 marca 2019, 17:24
Gdzieś widziałem wyliczenia w których autor pokazał że jeśli byśmy chcieli wszystkie samochody w Polsce wymienić na elektryki to byśmy musieli co najmniej podwoić moc wytwarzanego prądu . Już nie mówiąc o tym kto i jak te super baterie będzie na masową skalę utylizował. Dlatego uważam ,że przez najbliższe dziesięciolecia elektryki to będą drogie zabawki dla bogatych co udają że są ekologiczni. No może poza transportem publicznym .
Dexterr, 13 marca 2019, 19:32
Co do mocy wytwarzanej energii myślę że nie ma co się przejmować bo wymiana na elektryki potrwałaby minimum 20 lat i czasie tego okresu da się zwiększyć ilość produkowanej energii.
W przypadku utylizacji problem również nie jest duży bo baterie li-ion czy Li-Po nie są toksyczne dla środowiska. Natomiast akumulator kwasowy w obecnych samochodach jest bardzo toksyczny i jego trwałość to tylko 3-5 lat a olej samochodowy który również jest bardzo toksyczny trzeba wymieniać co roku. Więc utylizacja baterii z elektrycznych samochodów będzie znacznie łatwiejsza niż obecnych klasycznych akumulatorów czy wszelakiej maści olejów samochodowych.
ozeo, 14 marca 2019, 12:00
Przez ostatnie 30 lat Polska rozwijała się niezwykle dynamicznie (niski poziom początkowy, duże zasoby taniej siły roboczej wejście do EU i integracja z bogatymi Niemcami) a mimo to zdołaliśmy zwiększyć moc wytwarzanego prądu zaledwie o 30% jak nie nastąpi jakiś przełom w wytwarzaniu energii a na to się nie zanosi to zwiększenie wytwarzanej mocy o 100% to jakoś w połowie przyszłego wieku osiągniemy.
Co do utylizacji to jednak myślę że to nie będzie takie różowe i oczyma duszy już widzę ogromne sterty baterii na wysypiskach z którymi nic nie opłaca się robić.
thikim, 14 marca 2019, 15:16
To nadal nie jest samochód dla mas.
Sam sobie odpowiedziałeś jaki to był rozwój
Naprawdę tylko o 30 %? Jest gorzej niż przypuszczałem.
Przemek Kobel, 14 marca 2019, 15:30
Rowerowiec, 14 marca 2019, 18:44
Jednak większość Polaków mieszka w domach wolnostojących. Zakładam sobie fotowoltaiczne panele lub nawet małą turbinę wiatrową i mam za darmo. A jak już wykazała Tesla to jeden pakiet akumulatorów wytrzymuje 10 lat i tracąc przy tym tylko 20 procent pojemności. Więc kupując nawet używanego 10letniego elektryka można sobie jeszcze sporo jeździć zanim zużyje się pakiet aku. Nowego typu akumulatory już czekają na masową produkcję i tylko kwestia czasu gdy starego typu się skończą. Wdrożenie zawsze trwa kilka lat.
benek, 20 kwietnia 2019, 09:45
Nie wiem skąd masz dane ze wiekszosć mieszka w domach wolnostojących.Większość ludzi mieszka w miastach i coraz mniej na wsi. Jeśli jest dużo domów wiejskich to ich mieszkanców nie stać zapłacić 40 .000 zł za panele słoneczne.Bogaci którzy pobudowali sobie rezydencje nie będą ich szpecić panelami dla marnych groszy.Co masz na myśli pisząc mala turbina wiatrowa? Malo kto wie że wiatraki w małej skali nigdy na siebie nie zarobią a co dopiero ładować auta. Auto to pożeracz energii bo jest tak ciężkie że ponad 90% energii marnuje na swój ciężar. Auto potrzebuje 100-150 kW mocy gdy dom zużywa mniej niż 0,5 kW na godzinę Wiatrak małej mocy często się kreci dając mocy tylko do naładowanie kliku komórek czyli około 20 W .Gdyby było inaczej dawno wszędzie stały by duże wiatraki.A tak wiatraki funkcjonują dzięki dotacjom.Podobnie z fotowoltaika gdyby się opłacała to dawno wszystkie nieużytki zamieniono by w farmy.Nie wierz w trwałość akumulatorów 10 lat.Nasze domy pełne są akumulatorków np paluszków i nikt się nie chwali ze jakiś wytrzymał mu 5 lat,Jak kupujesz komórkę czy baterie do komórki to gwarancja na baterie jest pół roku i nie chcą dać jednego roku.Nawet akumulatory samochodowe które się nie rozładowują a służą tylko do rozruchu mają trwałość 3-5 lat.Wszystkie te informacje to marketing służący zwiększeniu sprzedaży.Rządy podpisują umowy z firmami które maja się zająć recyklingiem akumulatorów ale na razie nie ma sukcesów choć kasa płynie.Jak na razie auta EV to zabawa dla bogatych dlatego energetyka się nie sypie a wszyscy w tym ci co stawiają ładowarki jada na dotacjach.Energetyka potrzebuje aut EV aby stabilizować system. Na razie nikt nie wymyślił co się stanie jak aut EV będzie dużo. Tu nadzieja w superkondensatorach bo choć do aut są za ciężkie to mogą magazynować energię dla ładowarek.Na razie te technologie nie nadają się do masowego wykorzystania ze względu na koszty i dostępność mocy.Nie licz na postęp w ciągu kilku lat bo dziś używamy akumulatorów kwasowych czyli tak jak 150 lat temu. 100 lat temu jeździły auta elektryczne i hulajnogi elektryczne.Jedynie co się zmieniło to koszty spadły i lekko parametry się poprawiły.Aby te technologie się upowszechniły to dostawcy muszą zarabiać.A rynek na dziś jest zbyt płytki.To przyszłość ale nie róbmy sobie złudnych nadziei. Choć fotowoltaika stała się już opłacalna to jak przyglądnąć się kilku tysiącom dachów to można zobaczyć jedną instalacje PV. Na razie to sztuka dla sztuki i szpan. Ledwo się zwraca.Zarabiają ci co wdrażają.PV za kilka lat zagości na naszych dachach ale to są moce do oświetlenia a nie do aut.Przyszłość jest w leciutkich autkach miejskich czyli naprawdę w rowerach EV i rikszach.Auto Ev o zasięgu ponad 400 km jeżdżące wzdłuż torów kolejowych to głupota, której choć będzie przybywać ale nie zmieni oblicza transportu.Transport to optymalizacja kosztów czyli konkurencja dlatego lotnictwo i transport morski już eksperymentują.Ciężarówki dostają pantografy.Rowery i skutery EV to jest przyszłość transportu miejskiego.
Mocy nie da się zwiekszyć.Chyba wiesz ze mamy niszczenie klimatu z powodu nadmiaru mocy dlatego przez kilkadziesiąt lat nie będzie zwiększana produkcja energii lecz zamieniane źródła na bardziej ekologiczne.To spowoduje wzrost kosztów energii i zmniejszenie jej zużycia czyli renacjonalizację. Dziś się domy dociepla aby zużywały 15 kWh /m2/rok a jeszcze niedawno zużywały 20 razy więcej bo ponad 300 kWh/m2/rok.Nie ma już rzek na hydroelektrownie,z atomu się wycofują, ziemia za droga aby robić farmy fotowoltaiczne, wiatraki wyrzucają na morza.Energii przybędzie tyle ile jest dachów na panele ale to powierzchnia ograniczona.Trzeba będzie wybrać czy poświęcić energię na rolnictwo, pozyskanie wody, klimatyzację czy auta.W Polsce panuje kult auta gdy zachód od tego odchodzi bo transport zbiorowy potrzebuje mniej energii i miejsca.Auto elektryczne jest super ale energie można przesłać tanio drutem więc wkładanie ciężkich akumulatorów do auta to głupota.Spalenie ropy w 200 lat było głupotą a nie da się jednej głupoty zastąpić inną.Auta indywidualne w miastach to głupota.Mają to zmienić auta autonomiczne i carsharing a te nie będą miały czasu się ładować bo będą w ciągłym ruchu.Eksperymentuje się z zasilaniem indukcyjnym a to eliminuje akumulatory choć zmusza do przebudowy sieci energetycznej.Auta EV bardziej potrzebne są do stabilizacji sieci niż do transportu.
benek, 20 kwietnia 2019, 10:52
Chyba nie rozumiesz ze auta Ev dawno by się upowszechniły gdyby nie to ze ludzie chcą aby miały parametry takie jak spalinowce ,
Ludzie cha aby transport byl tani i choć jeżdżą sami chcą mieć duże auta na 5 osób.
Jeszcze gorzej to wygląda jak ludzie jeżdżą 10 km dziennie a chcą mieć auta EV z zasięgiem 400 km.
To absurd. To tak jakby pijąc pół litra mleka dziennie chodzić na zakupy z banką 10 litrową i na dodatek zapełnioną do 90% pojemności i tylko dolewać co się wypiło.
Ciężkie, nieekonomiczne i się psuję to co w środku.
Auto z duzym akumulatorem nawet nienaładowanym marnuje energie nie tylko na pasażera w wielkim aucie ale na ciężki akumulator.
To tak jakby na wielbłąda wsadzac cały dobytek aby przewieść drobną paczkę i dziwić się ze wielbłąd potrzebuje dużo czasu, jedzenia i wody
Kto potrzebuje auta miejskiego nie kupuje wyścigówki czy półciężarówki bo za parametry trzeba płącić a to też podraża eksploatację.
jeśli ktoś rzadko jeździ daleko lub całą rodziną to może mieć dwa auta albo lepeij wypożyczyć na te rzadkie okazje co robi się np tworząc spółdzielnie carshaingu .
Ja ktoś nie jeździ autem EV lub robi male dystanse, to niech z niego zrezygnuje bo auto jak stoi to się zużywa.
Skoro bogatych nie stać kupić auta z dużym zasięgiem to klient ze średniej klasy byłby idiotą jakby kupił zasięg jakiego nie potrzebuje.
Byłby tez idiotą gdyby woził w aucie magazyn energii na 1-26 dni jedzenia.
Skąd pogląd ze wszystkich będzie stać na elektryka?
Przez dziesiątki lat nie było stać nawet na spalinowca dopiero Polacy kupili auta gdy się Niemcy ich pozbywali.
Polakom nie jest potrzebne auto ale się kupuje bo jest tanie i jest moda.
Auto elektryczne nikomu nie jest potrzebne.Biednego nie stać a bogaty nie zaoszczędzi reszta nie musi oszczędzać.
Najpierw będą autobusy elektryczne a auta poczekają na wynalazki akumulatorów lub na szroty.
Rozwój nastąpi jak wymyślą jak przekazywać energię do aut.Już są ulice z ładowarkami indukcyjnymi dla taksówkarzy.Buduje się odcinki autostrad z trakcją dla ciężarówek z pantografami
Pełna zgoda.
Kupią szpanerzy ale szpan się opatrzy i nie będzie czym szpanował. Jak będą dwukierunkowe ładowarki to energetyka będzie zainteresowana ładowaniem aut w nocy a podbieraniem energii w dzień