Więcej białka = mniej tłuszczu
Niskokaloryczna dieta bogata w białka jest skutecznym sposobem na zwiększenie tempa spalania tkanki tłuszczowej u osób otyłych oraz cierpiących z powodu nadwagi - twierdzą australijscy badacze.
Wyniki studium opublikowano w czasopiśmie Nutrition & Dietetics. Naukowcy zaobserwowali, że posiłki o wysokiej zawartości białek wzmagają intensywność spalania tkanki tłuszczowej u osób cierpiących na jej nadmiar. Co ciekawe, efekt ten był niezależny od łącznego indeksu glikemicznego przyjmowanych pokarmów, czyli szybkości, z jaką wzrasta poziom glukozy we krwi po ich spożyciu.
Jedna z autorek badania, dr Marijka Batterman, tłumaczy istotę zebranych informacji: z przeprowadzonych wcześniej badań wiemy, że osoby z nadwagą oraz otyłością nie spalają tłuszczu tak wydajnie, jak pozostałe. Nasze nowe studium pokazuje, że utlenianie tłuszczów, czyli zdolność organizmu do ich spalania, poprawia się u osób otyłych, gdy stosują one dietę bogatszą w białka.
Uczestnicy studium przyjmowali trzy posiłki o tej samej wartości energetycznej. Dwa z nich zawierały znaczne ilości protein, zaś skład trzeciego był bardziej zrównoważony. Jedno z dań wysokobiałkowych zawierało składniki o niskim indeksie glikemicznym (tzn. powoli zwiekszające poziom glukozy we krwi), zaś indeks glikemiczny drugiego posiłku był wysoki. Na zakończenie eksperymentu wykonano pomiar ilości zużywanej przez organizm energii.
Z obliczeń wynika, że spalanie tkanki tłuszczowej najefektywniej pobudzały oba rodzaje posiłków o dużej zawartości protein. Wśród produktów, które podawano uczestnikom eksperymentu, były m.in.: omlety z serem i pomidorami oraz kanapka z wołowiną, ostrym sosem korzennym i sałatą popijana niskotłuszczowym jogurtem.
Zaobserwowaliśmy wyraźną zależność pomiędzy budową ciała oraz wpływem zawartych w diecie białek na utlenianie tłuszczów. Nasze ciała zużywają energię i korzystają z zapasów tłuszczu w różny sposób, więc musimy to uwzględnić, planując naszą dietę, uważa dr Batterman, pracująca dla Uniwersytetu w australijskim mieście Wollongong.
Claire Hewat, prezes Australijskiego Stowarzyszenia Dietetyków, potwierdza prawdziwość wyników na podstawie własnych obserwacji. Badaczka daje także radę dla osób chcących zrzucić kilka zbędnych kilogramów: zapomnijcie o chwilowych dietach, które są teraz takie modne. Zamiast tego, włączcie [do swojej diety] białka pochodzące ze zdrowego pożywienia, takiego jak chude czerwone mięso, drób i ryby, rośliny strączkowe, jajka i niskotłuszczowy nabiał. Dokładne ustalenie programu odchudzania powinno jednak, jej zdaniem, być skonsultowane z zawodowym dietetykiem.
Komentarze (9)
inhet, 28 listopada 2008, 07:26
Poziom glukozy mierzyli - a poziom mocznika?
mikroos, 28 listopada 2008, 07:33
U zdrowej osoby wzrost poziomu mocznika po typowym posiłku nie jest groźny dla zdrowia, przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo.
inhet, 28 listopada 2008, 15:09
Po typowym nie, ale jeśli zawiera on nadmiar białek, może to oznaczać przebiałczenie.
mikroos, 28 listopada 2008, 15:25
Nerki zdrowego człowieka pracują na ok. 25% możliwości. Musiałbyś się naprawdę mocno postarać, żeby pochłonąć aż tyle białek, żeby się nie wyrobiły.
k0mandos, 29 listopada 2008, 20:49
Dieta bogata w białka to nie to samo, co spożywanie czterokrotnego zapotrzebowania protein.
mikroos, 29 listopada 2008, 23:32
A kto powiedział, że było zwiększone czterokrotnie? Ja się z takim opisem nie spotkałem.
k0mandos, 30 listopada 2008, 19:56
Wypowiadałem się broniąc Twojego stanowiska.
Odnosiłem się do tej wypowiedzi.
sinaj, 7 marca 2009, 11:55
Też mi to wielkie odkrycie, przecież wiadomo,że białka pełnią funkcje budulcową, i najpierw tłuszcze (a calkiem najpierw węglowodany) są spalane. Bezsens. A z przebiałczeniem macie racje.
figo, 7 marca 2009, 16:39
W określonych warunkach zużywamy określoną ilość energii. Jeżeli wszystkie inne parametry poza składem pokarmu nie uległy zmianie to zwiększone zużycie energii może być spowodowane jedynie zmniejszoną efektywnością procesu trawienia. Z tego wynikało by, że na trawienie białka przeznaczamy więcej energii niż na trawienie tłuszczów i węglowodanów.Przypomina mi to teorię autora diety niskowęglowodanowej R. Atkins'a, która okazała się fałszywa. Szczegółowe badania wykazały, że osoby chudnące jadły po prostu mniej.