NOC imitator
Delfiny można wytrenować, tak by naśladowały ludzkie wokalizacje. Dotąd jednak nie zdobyto dowodów na spontaniczną mimikrę akustyczną u waleni. Pierwszym udokumentowanym przypadkiem jest samiec białuchy NOC, którego poczynania momentami przypominały grę na mirlitonie.
Jako pierwsi możliwościami wokalnymi białuch zajęli się William Schevill i Barbara Lawrence. W ich opracowaniu z 1949 r. pojawia się nawet sformułowanie, że wale białe brzmią jak "słyszana z oddali grupka krzyczących dzieci". Wiele lat później opiekunowie z akwarium w Vancouver twierdzili, że ok. 15-letni samiec artykułuje swoje imię Lagosi. Inne jego wypowiedzi były ponoć niezrozumiałe. W 1979 r. R.L. Eaton opisywał je jako zniekształcony ludzki głos albo zdania po rosyjsku, ewentualnie chińsku.
NOC przybył do Narodowej Fundacji Ssaków Morskich (National Marine Mammal Foundation, NMMF) w San Diego w sierpniu 1977 r. W maju 1984 r. pracownicy zaczęli słyszeć dziwne dźwięki, które przypominały ludzką mowę. Wydawało się, jakby dwie osoby ze sobą rozmawiały, ale ze względu na zbyt dużą odległość nie dało się ich zrozumieć. Początkowo nikt nie wiedział, co się dzieje, sprawa się jednak wyjaśniła przy okazji ćwiczeń nurków w pobliżu basenu NOC-a. W pewnym momencie jeden z nich wypłynął bowiem na powierzchnię, pytając, kto go wywoływał (usłyszał komunikat "out, out", czyli "z wody").
Nim waleń został zidentyfikowany jako ich źródło, tajemnicze konwersacje powtarzały się parokrotnie. Do odkrycia doszło, gdy nurek pomylił białuchę z ludzkim głosem koordynującym jego podwodne poczynania - opowiada Sam Ridgway, szef NMMF.
Później NOC znalazł się na cenzurowanym. Okazało się, że wydawał "człowiekopodobne" dźwięki, kiedy był sam albo z opiekunami, ale nigdy w towarzystwie innych wali białych. Analiza nagrań wokalizacji samca wykazała, że zdecydowanie nie przypominały one zwykłych dźwięków białuchy, pasowały za to do rytmu i spektrum akustycznego ludzkiej mowy [podstawowy zakres częstotliwości wypowiedzi NOC-a to 200-300 Hz]. Czujniki ciśnienia wykazały, że żartowniś naśladował ludzi, bazując na tym samym mechanizmie, co w czasie wydawania dźwięków typowych dla własnego gatunku (powietrze wprawiało w drgania tzw. phonic lips, fałdy przypominające naszą krtań).
Po ok. 4 latach NOC dojrzał i przestał naśladować ludzi. Nadal był gadatliwy, ale po swojemu, białuchowatemu. Choć od jego wyczynów minęło tyle lat, a sam NOC zmarł jakiś czas temu, autorzy artykułu z Current Biology - Ridgway, Donald Carder, Michelle Jeffries i Mark Todd - mają nadzieję, że ich doniesienia dadzą lepszy wgląd m.in. w uczenie ssaków morskich.
Komentarze (2)
adamly, 23 października 2012, 20:59
Bystry skubaniec
topiq, 24 października 2012, 14:05
To mi przypomina jeden z odcinków starego serialu o łodzi podwodnej, bodajże SeaQuest: DSV, gdzie bohaterowie znajdują statek obcych, który utkwił w skale na dnie oceanu. Jak się później okazało przybyli oni na Ziemię ponad milion lat temu by skontaktować się z najinteligentniejszą wówczas formą życia jaką były delfiny (obcy "gadali po delfiniemu").