NBP wyemitował pierwszy pionowy banknot. Upamiętnia on bitwę warszawską sprzed 100 lat
Jedenastego sierpnia br. Narodowy Bank Polski (NBP) wyemitował banknot kolekcjonerski Bitwa Warszawska 1920. To pierwszy polski banknot w formacie pionowym.
Na przedniej stronie 20-złotowego banknotu przedstawiono Józefa Piłsudskiego. Wizerunek zaczerpnięto z obrazu Kazimierza Mańkowskiego "Rok 1920". Naczelnika państwa ukazano jako obrońcę Warszawy. Na dalszym planie można zobaczyć zarysy charakterystycznych budynków stolicy. Jak można przeczytać w komunikacie NBP, zaprezentowany tu awers Krzyża Walecznych – z polskim orłem, napisem "Na polu chwały" i datą 1920 – jest odwołaniem do zbiorowego wysiłku polskiego żołnierza oraz czasu ustanowienia tego odznaczenia w kluczowym momencie zmagań pod Warszawą. Całości dopełniają wpisany w wieniec z liści dębu napis "niepodległość" oraz elementy graficzne i motywy roślinne zaczerpnięte z banknotów marek polskich.
Na odwrotnej stronie banknotu, pod barwami narodowymi, umieszczono fragment obrazu Jerzego Kossaka "Cud nad Wisłą". Widać tu księdza Ignacego Skorupkę, wiodącego do ataku żołnierzy formacji ochotniczych. Kolejnymi elementami są 1) wieniec z liści wawrzynu, 2) medal pamiątkowy za wojnę 1918–21, a także 3) fragment odezwy Rządu Obrony Narodowej "Ojczyzna w niebezpieczeństwie" (5 VIII 1920 r.).
Bitwa Warszawska była przełomowym momentem wojny z bolszewikami. Zwycięstwo okrzyknięto Cudem nad Wisłą, a pomoc w sukcesie przypisano opiece Najświętszej Maryi Panny, której święto Wniebowzięcia przypadło na kulminacyjny moment zmagań. Zasługi w zakresie dowodzenia należy przypisać zarówno naczelnemu wodzowi Józefowi Piłsudskiemu, jak i szefowi sztabu generałowi Tadeuszowi Rozwadowskiemu oraz generałom Władysławowi Sikorskiemu – dowódcy 5. armii, Józefowi Hallerowi – dowódcy Armii Ochotniczej walczącej na przedpolach Warszawy i Maxime’owi Weygandowi. [...] Zwycięstwo było doniosłe! Już współcześni podkreślali jego znaczenie, a Edgar Vincent D'Abernon nazwał Bitwę Warszawską "osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata". Pod Warszawą ocalono bowiem nie tylko niepodległość Polski, lecz także zatamowano ekspansję bolszewizmu na Europę – napisał Wojciech Kalwat w folderze emisyjnym.
Banknot kolekcjonerski wyemitowano w nakładzie 60 tys. sztuk. Jego cena to 80 PLN (brutto).
Komentarze (10)
Anna Błońska, 12 sierpnia 2020, 20:32
Na polski format skośny musimy poczekać Poszukałam jednak banknotów o nietypowych kształtach z innych krajów. Parę przykładów znalazłam
venator, 13 sierpnia 2020, 04:18
Okrzyknęła je endecja, wykorzystując słowa Stanisława Stroińskiego, po to tylko aby uderzyć w Piłsudskiego. Wg. endeckiej propagandy niby trzeba było aż Opatrznośc boskiej, a nie porządnego ordre de batailie i ofiarnego jego wykonania przez żołnierzy, aby pokonać Bolszewika.
Tak o tym napisał Ignacy Daszyński:
Gdyby jenerał Weygand mieszkał w Polsce, co roku Polacy szliby 15 sierpnia do jego drzwi i co roku całowali by go po rękach za to, że to on, a nie Piłsudski zwyciężył [...].Ale ponieważ jen. Weygand mieszka we Francji, więc obmyślono „Cud nad Wisłą”, zrobiono po kolei jen. J. Hallera, Sikorskiego, ks. Skorupkę, a wreszcie Matkę Boską zwycięzcami, byle tylko nie zawdzięczać Piłsudskiemu ocalenia.
Pomijając już kwestie zasług poszczególnych generałów, a zwłaszcza sporu historyków na osi Rozwadowski-Piłsudski, samego Piłsudskiego i jego otoczenie określenie "cud nad Wisłą" irytowało. Także znając dosadny język Marszałka, zapewne niewybrednie skomentowałby to "dzieło" NBP.
Abstrahując od powyższego - współcześni rządzący, którzy patriotyzm odmieniają przez wszystkie przypadki co zrobili aby uczcić to niezwykłe zwycięstwo, które być może zdecydowało o tym, że nie gadamy w urzędowym rosyjskim? Miało powstać muzeum bitwy (w zasadzie całej wojny), w Ossowie. Troszkę od kolegów historyków, zaznajomionych bliżej z tematem tej inwestycji, dowiedziałem się jak się do tego zabrano. I niestety poraz kolejny znowu przypomniał mi się nieśmiertelny kawałek z Barei o koniaczku i słomianych inwes..MIS-iu.
ex nihilo, 13 sierpnia 2020, 05:12
Pierwszy polski pionowy banknot*? Hmm...:
fot.: https://snmw.pl/aukcja-banknotow-insurekcji-kosciuszkowskiej-jakiej-bylo/
Co prawda nie są to ściśle "banknoty", czyli znaki pieniężne emitowane bank ("noty bankowe"), a bilety skarbowe, ale są to pierwsze polskie pieniądze papierowe - i jak widać na obrazku, siedem z dziewięciu ma format pionowy
Pierwsze w ogóle papierowe znaki pieniężne, emitowane w Chinach ok. 1000 lat temu, też były pionowe:
Czyli format pionowy nie jest żadnym dziwactwem, zresztą teraz np. Szwajcaria emituje tylko pionowe banknoty:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Chińskie_pieniądze_papierowe
A czy to przeznaczone dla kolekcjonerów, a nie do obiegu, wydrukowane na zlecenie NBP "coś" jest banknotem faktycznie, a nie tylko formalnie - można się spierać.
Czyli i nie całkiem pierwszy polski pionowy, i nie całkiem banknot... w sumie pic na wodę dla kolekcjonerów. Niektórych, bo nie wszyscy takimi "kolekcjonerskimi" nibymonetami i nibybanknotami się interesują. I słusznie. Prawdziwe monety i banknoty, od 3000 lat (monety) i 1000 lat (pieniądze papierowe) emitowane do obiegu, są nieporównywalnie bardziej interesujące
* - formalnie "banknoty", to papierowe (teraz często plastikowe) znaki pieniężne emitowane przez banki. W praktyce "banknoty" to wszystkie papierowe znaki pieniężne, niezależnie od emitenta (bank, skarb państwa, emitent prywatny itp.) i formalnej podstawy emisji.
darekp, 13 sierpnia 2020, 08:21
bo my czcimy przegrane powstania, a nie zwycięstwa.... (nie mówiąc już o tym, że oprócz tylko wojen/bitew etc. warto byłoby świętować jakieś sukcesy naukowe, gospodarcze itp., wiem, że tego niewiele, ale jednak mimo wszystko)
venator, 13 sierpnia 2020, 22:44
Nie no, Grunwald wiecznie żywy...
Najważniejsze nasze święto państwowe czyli Dzień Niepodległości to faktycznie rocznica powstania, mało krwawego, a które przyniosło ogromne korzyści...
A jeśli chodzi o sukcesy gospodarcze to cóż...dobrze gospodarczo sobie radziliśmy pod obcym butem (zabory), a i okres początkowego i środkowego PRL-u to też dosyć dynamiczny rozwój gospodarki. Takie powstanie styczniowe, to obok klęski militarnej i politycznej, przyniosło w zaborze rosyjskim, paradoksalnie, szybki rozwój przemysłu i oznaczało awans cywilizacyjny dla milionów Polaków. Podobnie zresztą jak powstanie PRL. Także zależy jak powieje wiatr historii.
darekp, 14 sierpnia 2020, 07:23
Nie powiedziałbym, że Grunwald ma się dobrze Pamiętam 600-lecie bitwy pod Grunwaldem, telewizja poświęciła mu mniej więcej tyle czasu co co roku Powstaniu Warszawskiemu (o ile nie mniej). Powstaniu, podczas którego na jednego zabitego Niemca przypadało kilkunastu zabitych Polaków. A w momencie wybuchu tylko co dziesiąty powstaniec miał broń.
Gdy Trump pierwszy raz przyjechał do Polski, to zrobił przemówienie na tle pomnika powstańców warszawskich. Melania w tym czasie pojechała z dziećmi do Centrum Nauki Kopernik. Nie można było zorganizować tego wystąpienia Trumpa choćby właśnie w Centrum Nauki, albo czymś podobnym (nawet biurze CD Projekt Red)? Albo w jakimś starym zamku czy pod jakąś starą katedrą? To chyba my, Polacy, chcemy, żeby ciągle wracać pamięcią do PW?
Szczerze mówiąc, nawet nie wiem czy było jakieś powstanie 11 listopada 1918. Wydaje mi się, że zwykle wiąże się tę datę z przekazaniem władzy Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną, chociaż podobno 11 listopada był początkowo obchodzony jako rocznica zakończenia I wojny światowej i dopiero propaganda sanacyjna zmieniła sposób postrzegania tego święta (wersja przeczytana u kogoś nie lubiącego Piłsudskiego i sanacji). Powstanie wielkopolskie zaczęło się ponad miesiąc później. Republika Ostrowska? O niej chyba prawie nikt nie słyszał/nie pamięta?
Przyniosło uwłaszczenie chłopów. Tyle można znaleźć na Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_styczniowe), jest też kategoria https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Powstanie_styczniowe_w_kulturze a jakoś nie widzę kategorii skutki gospodarcze tego powstania. Czyli standard - żyjmy powstaniami i kulturą, a gospodarką nie ma potrzeby się tak bardzo przejmować ;P
Podobno (tak gdzieś czytałem) powstania przyniosły też w Polsce stosunkowo dużą emancypację kobiet - bo panowie dość licznie wyginęli albo wybyli (pardon, zostali wybyci) na Sybir, a ktoś jednak w kraju musiał się zajmować zarabianiem na chleb...
Ano tak, coś tam było, pewnie trudno to teraz precyzyjnie określić, chociażby dlatego, że zaraz po wojnie była odbudowa i z automatu powstają pewne powiedzmy dwuznaczności: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metafora_zbitej_szyby. Jeśli bawić się w jakieś makrowskaźniki to tak samo można porównywać Polskę z Ukrainą na początku transformacji ustrojowej i obecnie (jak to lubi robić Balcerowicz).
ex nihilo, 15 sierpnia 2020, 04:39
Poprawka:
nieprzytomny już trochę byłem, kiedy to pisałem, dorwałem w sieci obrazek, któremu się nawet dobrze nie przyjrzałem, no i... na obrazku niektóre nominały się powtarzają, innych brakuje, a do tego jest na nim 5 talarów Księstwa Warszawskiego, czyli papierek troch późniejszy.
Faktycznie w 1794 wydane zostało 11 nominałów, z tego 8 w formacie pionowym.
Pierwszy polski pionowy "bankowy" banknot był wyemitowany w 1830 r.:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Banknoty_Banku_Polskiego_(1830–1831)
Hmm... no to może teraz NBP wypuści pierwszy polski banknot, który jedną stronę będzie miał w formacie pionowym, a drugą w poziomym?
Opps... to też już było:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Banknoty_Banku_Polskiego_(1841–1866)
venator, 15 sierpnia 2020, 11:21
Dobrze miał się z oczywistych względów głównie za PRL-u. Kiedyś była moda na rocznicę innego wielkiego zwycięstwa, a więc odsieczy wiedeńskiej. Tak duża, że w chwili obecnej każde skrzydła husarskie znajdujące się w polskich zbiorach muzealnych to XIX-wieczne, rocznicowe fałszywki. Niemamy żadnego oryginału. Ot paradoks.
Jeśli chodzi o PW, to trzeba pamiętać, że za PRL-u ta pamięć była w mniejszym lub wiekszy sposób tłumiona, toteż teraz znaduje swoje ujście.
My zresztą świętujemy nie tylko powstańcze klęski. Świetujemy np. zamach stanu z 3 maja 1791 r., który w sposób bezpośredni przyczynił się do utaty niepodległości przez nasz kraj i pogrzebał szanse na wdrażane już reformy, które powoli lecz systematycznie wzmocniłyby Rzeczpospolitą.
Jednak czy tego chcemy czy nie, powstania w znacznym stopniu ukształtowały nasz naród i są istotną częścią naszej tożsamości.
Oczywiście, że było to powstanie, zresztą systematycznie przygotowywane. Nie jest tak postrzegane przez ogół, gdyż w listopadzie 1918 opór zdemoralizowanego okupanta był niewielki. Koncepcja walki zbrojnej był wdrażana w życie już na kilkanaście lat wcześniej, pod postacią konspiracyjnych, paramilitarnych organizacji takich jak Zwiazek Walki Czynnej, Polski Związek Wojskowy a także tych legalnych: Strzelców i Związku Strzeleckiego. Zresztą pierwszym powstańczym akordem była rewolucja 1905 r.
Wikipedia? Bądźmy poważni
Rzetelnym opracowaniem poruszającym ówczesne przemiany gospodarcze jest np. praca Juliusza Łukasiewicza pt. "Początki cywilizacji przemysłowej na ziemiach polskich" z serii "Dzieje narodu i państwa polskiego".
Witold Orłowski, na podstawie analiz tablic statystycznych Maddisona (Maddison project), oszacował, że w wyniku tej szybkiej industrailizacji, PKB perc capita ziem polskich, pod koniec istniena zaborów, wynosiło 70% francuskiego. To był drugi przypadek w naszej historii, kiedy tak zbliżyliśmy się do Francuzów. Pierwszy raz to za Kazimierza Wielkiego.To są oczywiście dane szacunkowe, ale pozwalają na jakiś ogląd sytuacji. Zresztą PKB per capita z 1913 r. , o ile dobrze pamiętam, w okresie międzywojennym osiągneliśmy dopiero w 1938 r.
Jak to było możliwe?:
1. Zniesienie pańszczyzny. Trzeba pamiętać, że ukaz carski z 16 maja 1861 r. znoszący pańszczyznę, nie obejmował Królestwa Polskiego, co wywołało zresztą wybuch w tymże roku chłopskiego powstania (zupełnie zapomnianego), obejmującego nawet 30% chłopów na terenie Królestwa. Był on stłumiony przez wojsko, a brutalne represje ciągnęły się jeszcze przez cały rok 1862 (kary chłosty i rugowanie chłopów ze wsi). Ukaz carski znoszący pańszczyznę na ziemaich dawnego Królestwa z roku 1864 , był politycznym ciosem w powstańców. Był zresztą niemal idealną kopią dekretu Komitetu Centralnego Narodowego wydanego w 1863 r. znoszącego pańszczyznę. Ten proces wyzwolił miliony ludzi, którzy stali się motorem industalizacji i procesów kapitalistycznych.
2. Zniesienie granicy celnej. Stopniowy proces, jako konsolidacja rynku wewnętrzengo, umożliwiła Polakom dostęp do potężnego (głównie w sensie ilościowym) rynku. Najbardziej liberalna polityka celna z lat 1869-1879 skorelowana była z niszczeniem resztek polskiej autonomiczności. W 1910 r. już 70% obrotu handlowego Kraju Nadwislańskiego był powiazany z Rosją.
Na marginesie dodam - moich przodków, poturbowanych w powstaniu styczniowym, od zupełnej nędzy uratowała ta właśnie liberalizacja handlowa. Mój prapradziadek jako 9 latek mieszkał w dworku, w którym zainstalował się sztab gen. Langiewicza. To tam Langiewicz ogłosił się dyktatorem powstania i przyjął przysięge od wojska. Kilka tygodni później doznał klęski w krwawej bitwie pod Grochowiskami. Stryj prapradziadka, za udział w powstniu został skazany na smierć. Na szczeście jeden z generałów przyjął łapówke w postaci pozłacanej klatki dla ptaków i stryj uniknął śmierci i katorgi na Sybirze. Odsiadywał wyrok w Zamościu. Karą była też całkowita konfiskata majątku całej rodziny i nędza. Prapradziadek ratując się z ekonomicznej opresi, w młodości, wykorzystując dobrą koniunkture handlową, założył sklep kolonialny. Tuż przed I woj. światową był człowiekim może nie bardzo bogatym, ale zamożnym.
3. Prześladowania Żydów. Represje wobec starozakonnych w Rosji min. w latach 60-tych XIX w. spowodowało, że mnóstwo energicznych Żydów, dysponujących dodatkowo pokaźnym kapitałem, uciekło i osiedliło się na terenach dawnego Królestwa. To w ten sposób budowała się min. potęga przemysłowa Łodzi.
Oczywiście, wystąpił efekt niskiej bazy. Ale też i mocna industrailizacja, a swoje dołożyły też ziemie odzyskane, cywilizacyjnie znacznie lepiej rozwinięte od utraconych, zacofanych Kresów.
darekp, 16 sierpnia 2020, 10:53
Mój pradziadek też jakoś tak;) Został jednym z najzamożniejszych chłopów we wsi, też w tym okresie. Wyjaśniło mi się, przynajmniej częściowo, jak do tego doszło:)
venator, 17 sierpnia 2020, 22:46
Wiesz, w II RP często używanym synonimem dobrych czasów było powiedzenie "dobrze jak za cara". W latach 30-tych władze II RP zaczęły np. zdawać sobie sprawę, że w rękach ludności znajduje się mnóstwo tezauryzowanych złotych monet carskich tzw. świnek. Świnki wzięły się stąd, że w Rosji carskiej tak mówiono na monetę złotą 5 rublową, o wadze 4,3 g i próbie 900. Można było za nią kupić utuczone prosie. W Polsce zaczęto tak nazywać wszystkie imperiały. Świnka:
Musiała być ich masa, skoro władza nie zdcydowała się na dewaluacje złotego w latach 30-tych i pozostanie w tzw. złotym bloku, co było sporym błędem gospodarczym. Rządowi jednak zależało na utrzymaniu przeświadcznia, że złoty jest mocny, gdyż jednym z najważniejszych zadań rządu było wydobycie świnek na światło dzienne i włączenie ich w obieg gospodarczy.
Bo jedną z najwiekszych bolączek II RP był chroniczny brak kapitału. Kapitalizacja banków w 1925 r. wynosiła tylko 30% tego co w 1913 r! Więc pod zaborami jakiś jednak potencjał osiągnieto.
Jednak wieś wsi nierówna. Czym innym było wysokotowarowe, noowoczesne rolnictwo Wielkopolski, które pod zaborem pruskim stało się jednym z najbardziej wydajnych w Europie (!), czym innym na wpół feudalne rolnictwo w zaborach rosyjskim i austriackim. W Wielkopolsce panował już nowoczesny model społeczny, a wchodzące w skład Austro-Węgier Królestwo Galicji i Lodomerii, nazywano z racji piszczącej biedy, Golicja i Głodomoria. W dodatku w zaborach rosyjskim i austriackim występowały wyspy nowoczesności. Przemysłowy Śląsk Cieszyński czy Warszawa były oazami względnej nowoczesności. Obok istniały obszary qusi-hybrydowe takie jak Łódź czy Zagłębie Dąbrowskie. Fabryki sąsiadowały z zacofaną wsią.
A więc trzy zabory to de facto trzy odmienne systemy gospodarczo-polityczne. A jak pod zaborami wyglądała wymiana handlowa?
Podobało mi się jak scharakteryzował ten handel pewien żydowski kupiec, który handlował na terenie trzech zaborów:
- Panie, najwiekszy problem to ja mam na CK granicy. Bo jak przyjeżdżam do komory celnej carskiej to zawsze biorą,
u Prusaków to nie biorą nigdy, a u Austriaków to raz biorą a raz nie biorą. I jak tu handlować?