Głodówka przed chemioterapią
Testy na myszach wykazały, że chemioterapia może powodować mniej skutków ubocznych i ocalić życie większej liczby osób, gdy pacjenci będą pościć przez 2 dni przed rozpoczęciem leczenia (Proceeding of the National Academy of Sciences).
Gryzonie, którym wstrzyknięto komórki nowotworowe, a następnie poddano chemioterapii, umierały po około 2 miesiącach (60 dniach). Jeśli jednak wcześniej zwierzęta głodowały przez dwie doby, żyły zazwyczaj o 10-20 dni dłużej. Głodówce poddano grupę 16 myszy. Rekordzistki żyły jeszcze po 14 tygodniach od iniekcji.
Eksperymenty prowadził zespół Valtera Longo z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Davis. Gdyby wyniki przekładały się też na ludzi, oznaczałoby to znaczne zwiększenie skuteczności chemioterapii.
Myszy Amerykanów zmarły, ponieważ przeszły pojedynczy cykl chemioterapii. U ludzi leczenie jest bardziej złożone i wieloetapowe, a Longo uważa, że uprzedni post zwiększyłby efektywność każdej z otrzymanych dawek.
Chemioterapia bierze na cel szybko dzielące się komórki. Niestety, nie są to wyłącznie komórki nowotworowe, ale także komórki krwi (białe krwinki) oraz korzeni włosów. To dlatego skutkami ubocznymi leczenia są zwiększona podatność na infekcje, a także utrata włosów i spadek wagi.
Badacze sprawdzali, jak myszy radzą sobie z wysokimi dawkami pewnego cytostatyku, a mianowicie etopozydu (ETP; w Polsce jest to substancja czynna preparatów o nazwach Lastet i Vepesid). Wśród 28 gryzoni, którym przez 48 godzin przed rozpoczęciem chemii, nie podawano pokarmu, zmarła tylko jedna mysz (w grupie kontrolnej, 37 osobników, odnotowano 20 zgonów). Pozostałe przybrały na wadze, nie wystąpiły też inne skutki uboczne.
Naukowcy byli zaskoczeni uzyskanymi rezultatami. Jak można je tłumaczyć? Ograniczenie liczby przyjmowanych kalorii usprawnia proces naprawy uszkodzeń DNA, m.in. usuwanie wolnych rodników. Proces ten nie jest uruchamiany w zmutowanych komórkach nowotworowych, ale stają się one wrażliwsze na oddziaływanie cytostatyków.
Obecnie Longo i onkolog z tej samej uczelni, David Quinn, planują rozpoczęcie testów klinicznych z udziałem 20 pacjentów.
Komentarze (37)
eBulwa, 1 kwietnia 2008, 18:32
Od dawna wiadomo że im mniej się je tym lepiej. Oczywiście bez przesady. Umiar we wszystkim.
waldi888231200, 1 kwietnia 2008, 20:35
2 dni to zwykłe nie zjedzenie kolacji - gdyby myszy głodowały tydzień to i chemia by nie była potrzebna 8)
Sebaci, 1 kwietnia 2008, 20:50
No tak, bo organizm zjadłby nowotwór <lol>
Kuks, 1 kwietnia 2008, 22:28
Eee niejedzenie jest w ogóle możliwe ? Przecież żołądek tak ssie że nie idzie wytrzymać.
Poza tym wątrobie kiedyś skończą się rezerwy glikogenu, wtedy podwzgórze będzie wrzeszczeć o jedzenie
eBulwa, 2 kwietnia 2008, 01:19
Raz nie jadłem 3 dni, tak żeby zobaczyć co będzie. Oprócz tego że byłem głodny to czułem się bardzo dobrze. Co prawda na początku boli głowa jak się nie je. Zalecana jest wtedy lewatywa bo podobno cały syf z jelita grubego się "wciąga" (nie wiem jak).
jendrysz, 2 kwietnia 2008, 04:27
Na drugi dzień głodowania ssanie znika. Organizm przechodzi w stan przeszukiwania i reorganizacji własnych zapasów, odpuszcza sobie gnębienie właściciela, za to podwaja ilość hormonów itd. Z braku świeżego pokarmu organizm pobiera też, wszystko co chowa się w jelitach, a z reguły są to stare, zepsute, resztki, które potrafią silnie zatruć i dlatego przy głodówce trzeba bardzo dużo pić (oczywiście) czystą wodę, by przepłukiwać organizm. Bardzo wskazane są lewatywy. Bardzo ważnie jest umiejętne wejście (kilkudniowe przygotowanie) do głodówki i spokojne wyjście z głodówki. Nawet po tygodniu głodowania i przepłukiwania, ciągle jeszcze, z człowieka wychodzi brudny kał. Nie wykonywać ciężkich prac. Jeśli Matuzalem żył grubo ponad 100 lat to tylko dzięki głodówkom. Nie ma lepszej metody na odnowienie, reorganizację, przebudowę i oczyszczenie organizmu. I ta lekkość na duchu!
Gość tymeknafali, 2 kwietnia 2008, 15:40
No ale jak się przygotować do czegoś takiego?
waldi888231200, 3 kwietnia 2008, 00:50
Kup sobie książkę Tombaka.
Barbara, 6 kwietnia 2008, 00:42
A czy w ogóle chemioterapia, czy radioterapia są potrzebne? Tak nam wpoili i uważają tylko te metody jedynie słuszne....
Okazuje się, że są inne bardziej skuteczne i bardziej efektywne- naturalne. Dowiedzione prawdziwymi badaniami klinicznymi. Tylko tę wiedzę się blokuje, dlatego dowiadujemy się o nich innymi kanałami.
Długi temat...nie tu pisać o tym. 0501 232 804
mikroos, 6 kwietnia 2008, 02:35
Czy mógłbym poprosić o wyniki badań nad naturalnymi metodami, jak to Pani ujęła? Zajmuję się tematyką nowotworów i bardzo chętnie poznałbym dane na ten temat.
Gość tymeknafali, 6 kwietnia 2008, 11:31
Pani Barbaro, czy byłaby Pani tak uprzejma napisać coś na ten temat, albo chociaż podać linka?
Barbara, 6 kwietnia 2008, 16:32
www.drrathresearch.org
www.rath-eduserv.com
Barbara, 6 kwietnia 2008, 16:39
Mogę wysłać płytkę z nagraniem wykładu P.DR A.Niedźwiecki-dyr. Instytutu dra Ratha (w jęz. polskim).
mikroos, 6 kwietnia 2008, 16:57
Czy mógłbym poprosić o konkretne wyniki kontrolowanych badań klinicznych? Nie mam czasu na przejrzenie całej strony. Chciałbym też zapytać o recenzentów badań dr. Ratha oraz o to, dlaczego, jeżeli były to oficjalne badania kliniczne (tak twierdzi sam autor badań), nie zostały zarejestrowane w żadnym rejestrze? Proszę mnie nie zrozumieć źle, ale badania niepotwierdzone przez nikogo są automatycznie mniej wiarygodne. Nikt "z zewnątrz" nie kontrolował tych badań, co sprawia, że wyniki tych badań są automatycznie mniej wiarygodne. Bardzo uboga dokumentacja stawia też pod ogromnym znakiem zapytania poprawność metodologiczną przeprowadzonych badań.
Właściwie nie podano nawet miejsca przeprowadzenia testów, więc równie dobrze mógł to być dom samego dr. Ratha. A co tu mówić o istotniejszych danych, jak wiek, stopień nasilenia choroby, dodatkowe schorzenia itp.? Tego dokumentacja badań nie uwzględnia. Proponuję obejrzeć dowolną publikację na temat rejestrowanych badań klinicznych i porównać ją z dokumentacją badań przeprowadzonych przez dr. Ratha - myślę, że bez problemu dostrzeże Pani różnicę w ilości podawanych danych i precyzji informowania czytelnika o przebiegu badań. Pozdrawiam!
Barbara, 6 kwietnia 2008, 17:54
A wie Pan dlaczego badania nie są zarejestrowane w żadnym rejestrze? Bo wiedza ta jest blokowana.
mikroos, 6 kwietnia 2008, 17:59
Na podobnej zasadzie mógłbym powiedzieć, że Słońce krąży wokół Ziemi, ale nikt nie ma odwagi tego przyznać.
Barbara, 6 kwietnia 2008, 18:13
Nie będę Panu udowadniać. Ja nie jestem ,,instytutem". Korzystam z wiedzy, którą chciałam się zainteresować i mam pozytywne efekty zdrowotne. Dla mnie to jest najważniejsze.
Póki co, ta wiedza mi służy i cieszę się, że do mnie dotarła.
Dla Pana najważniejsze są oficjalne statystyki,dla mnie -nie- i w tej kwestii pewnie się nie dogadamy. Wolę fakty niż liczby.
mikroos, 6 kwietnia 2008, 18:32
Tyle, że te liczby biorą się z faktów opracowanych na podstawie badania większej liczby osób, niż tylko Pani.
Barbara, 6 kwietnia 2008, 23:36
My , którzy przyjmujemy witaminy, minerały, pierwiastki śladowe i aminokwasy również jesteśmy bardzo dużą grupą ludzi. Tylko nam nie potrzebne są liczby. My mamy zdrowie.
O tych oficjalnie publikowanych wynikach badań jest napisane chociażby w ,,prawda o firmach farmaceutycznych". Jeśli Pan dobrze poszuka- napewno Pan znajdzie.
mikroos, 7 kwietnia 2008, 00:03
Ja broń Boże nie twierdzę, że mieliby Państwo kogokolwiek oszukiwać. Mówię jedynie o tym, że skoro chce Pani przekonywać innych ,warto by było mieć solidne i dobrze udokumentowane dane. Bez nich niestety słowa pozostaną tylko słowami, a w dowolnym sporze będzie można powiedzieć "mówi Pani nieprawdę". Z kolei poprawnie zebrane informacje na podstawie przeprowadzonych prawidłowo badań są nie do zaprzeczenia.
A o tym, że liczne firmy farmaceutyczne to dno, wiem doskonale. Tyle tylko, że Pani nie jest w stanie w żaden sposób wykazać, że stosowane przez Panią metody są tymi prawdziwymi i skutecznymi, a dr Rath jest uczciwym człowiekiem. To są ciągle tylko słowa.
Barbara, 7 kwietnia 2008, 11:53
Oczywiście, można mówić ,,mówi pani nieprawdę", ale to już nie mój problem.
Jest to problem osoby, która to mówi.
mikroos, 7 kwietnia 2008, 12:45
Nakłania Pani ludzi do ingerencji we własny organizm i manipulowania swoim zdrowiem. W związku z tym dobrze by było mieć solidne argumenty. Oczywiście nie przeczę, ze witaminy są człowiekowi potrzebne, lecz przyjmowanie ich bez uwzględnienia własnej diety może przynieść jeszcze więcej szkody, niż pożytku.
Już sam fakt, że sprzedaje się leki bez zalecenia uprzedniej konsultacji z lekarzem podważa wiarygodność ich sprzedawcy oraz buduje wrażenie, że może chodzić nie o poprawę stanu zdrowia pacjenta, a jedynie o sprzedaż produktu. O tym, że nierozsądne przyjmownie witamin (w tym: przyjmowanie ich bez uwzględnienia rzeczywistego zapotrzebowania organizmu, którego ocenić samodzielnie osoba bez odpowiedniego wykształcenia nie potrafi) może zaszkodzić, przeczytała Pani zapewne w innym wątku, w którym prowadziliśmy dyskusję.
Barbara, 7 kwietnia 2008, 13:53
Nie rozróżnia Pan leków od jedzenia. Do lekow nikogo nie namawiam, Broń Boże-bo sama jestem od tego z daleka. Nie mówię nikomu- ,,weź tabletkę od bólu głowy, bo pomogła Goździkowej".To czynią firmy farmaceutyczne poprzez środki masowego przekazu i to jest dopiero manipulacja.
Zachęcam natomiast do zdobywania wiedzy na temat zdrowia i choroby.
Czy to jest złe?
Czy uważa Pan, że moje własne zdrowie powinnam powierzać obcym ludziom i patentom, którym nie zależy na tym , abym była zdrowa i chcieliby utrzymywać mnie w chorobie po to, aby zarobić ciężkie pieniądze? Przekonałam się o tym na własnej skórze.
Składniki odżywcze nie należą do grupy leków, tu niepotrzebna jest recepta, jeżeli jednak ktoś, kto nie ma żadnej wiedzy i nie wie, jak je stosować powinien konsultować z lekarzem, tym bardziej, jeżeli przyjmuje jakieś leki.
Witaminy przyjmuję z rozsądkiem od ponad 4 lat i nie zdarzyło mi się, aby spowodowały w moim organiźmie jakiekolwiek szkody.
Barbara, 7 kwietnia 2008, 14:16
Stwierdza Pan , ,,że liczne firmy farmaceutyczne, to dno, wiem doskonale". A jak Pan myśli- kto robi badania kliniczne i je publikuje ?
Tak bardzo wierzy Pan w ich prawdziwość?