Janusowa twarz chlorofilu
Chlorofil z zielonych warzyw zapewnia ochronę przed nowotworami, kiedy sprawdza się jego działanie przy średnich stężeniach substancji rakotwórczych, jakie występują przeważnie w środowisku. Okazuje się jednak, że przy bardzo wysokiej ekspozycji barwnik zaczyna zwiększać liczbę powstających guzów (Food and Chemical Toxicology).
W eksperymencie naukowców z Uniwersytetu Stanowego Oregonu (OSU) wzięło udział 12.360 pstrągów tęczowych (Oncorhynchus mykiss). Jak wiele wcześniejszych badań, nasze studium pokazuje, że do pewnego momentu chlorofil zmniejsza liczbę guzów, ale przy wysokich dawkach sprawia, że problem staje się gorszy. To podważa wiarygodność podejścia stosowanego często podczas badania związków kancerogennych - podkreśla prof. Tammie McQuistan.
Akademicy z OSU wyspecjalizowali się ostatnio w badaniach na pstrągach. Dają one podobne rezultaty jak testy na gryzoniach, a są tańsze, bo można wdrażać o wiele niższe dawki różnych substancji. Poza tym w eksperymencie zamiast kilkudziesięciu albo co najwyżej kilkuset osobników można spokojnie uwzględnić kilka, jeśli nie kilkanaście tysięcy.
W jednej z części badania pstrągi wystawiano na działanie umiarkowanych stężeń znanego karcinogenu, podając im jednocześnie chlorofil. Zmniejszyło to liczbę guzów wątroby o 29-64%, a liczbę guzów żołądka o 24-45%. Kiedy jednak później zastosowano nierealistycznie wysokie stężenie substancji rakotwórczej, chlorofil zwiększył liczbę guzków. Specjaliści z OSU zaznaczają, że zwykłe studium na stosunkowo niewielkiej grupie zwierząt, którym podawano by wysokie dawki związków rakotwórczych, skłoniłoby do wysnucia wniosku, że chlorofil może zwiększać ryzyko wystąpienia guzów u ludzi. Dowody z ich studium pokazują, że to nie do końca prawda.
Mechanizm działania chlorofilu jest prosty. Wiąże się z karcinogenami w przewodzie pokarmowym, a potem taki kompleks jest po prostu wydalany z organizmu. Centralne założenie wielu innych eksperymentów jest takie, że wyniki uzyskane przy wysokich dawkach karcinogenu odnoszą się także do niższych dawek. Wbrew zwykłym założeniom, rezultaty związane z głównymi badanymi narządami są ściśle zależne od dozy. Wyniki uzyskane przy bardzo wysokich stężeniach i obserwowana przy nich reakcja nowotworowa mogą zatem nie mieć żadnego odniesienia do ludzi.
Komentarze (1)
lucky_one, 17 stycznia 2012, 14:08
Hmm... skoro stężenia były >>nierealnie<< wysokie, to nie ma się czym martwić - proste. To tak jakby powiedzieć, że od wypalenia 10kg marihuany można umrzeć, w związku z czym jest ona zabójcza dla ludzi Gratuluję tym, którzy naraz będą w stanie wypalić 100g
Myślę, że zamiast używać 'nierealnie wysokich dawek' powinni dać dawki stechiometryczne - czyli takie, które powinny być w stanie skompleksować 100% kancerogenu i żeby nie został nadmiarowy chlorofil, albo żeby były to śladowe ilości Wtedy eksperyment miałby więcej sensu.
Tym niemniej i tak dobrą wiadomością jest, że chlorofil może być antykancerogenem. Ciekaw tylko jestem, co jeśli kancerogen nie dostaje się do przewodu pokarmowego, ale do układu krwionośnego - przez oddychanie lub przez skórę? Bo nikt normalny nie zajada się kancerogenami - nie licząc pyszności przygotowywanych nam przez wędliniarzy oraz producentów napojów :/ Chyba, że studium było przeprowadzone właśnie z myślą o nich - "oprócz tego E-xxx dorzućcie tu jeszcze trochę chlorofilu i będzie gitara. Ludzie pożyją dłużej żeby kupować te wasze wynalazki i nabijać wam skarbonki".