Szybki niezwykły meteoryt
W kwietniu bieżącego roku nad północną Kalifornią eksplodował meteoryt. Obiekt wielkości półciężarówki był śledzony wcześniej przez radary, co pozwoliło specjalistom na szybkie dotarcie do miejsca, gdzie mogli spodziewać się znalezienia resztek meteorytu. I rzeczywiście, udało się zebrać około kilograma szczątków, które natychmiast zostały przewiezione do badań. Fakt, że kawałki meteorytu zostały znalezione tak szybko pozwalał mieć nadzieję, iż nie zostały zbytnio zanieczyszczone przez ziemską materię.
Jednym z ekspertów, którzy brali udział w poszukiwaniach i badaniu meteorytu Sutter's Mill jest Peter Jenniskens pracujący dla SETI Institute i NASA Ames Research Center. Wraz z kolegami znalazł on 77 fragmentów meteorytu. Uczeni właśnie opublikowali wyniki swoich badań.
Dowiedzieli się, że przed wejściem w atmosferę meteoryt ważył około 40 ton, miał więc średnicę 2,5-4 metrów. Obiekt rozpadł się na wysokości około 48 kilometrów, a energia jego eksplozji wynosiła 4 kilotony TNT, czyli mniej więcej 25% energii wybuchu bomby atomowej nad Hiroshimą.
Uczeni dziwią się, że w ogóle udało im się znaleźć jakiekolwiek fragmenty meteorytu. Badania wykonanych fotografii, ujęć wideo oraz rekonstrukcja sił działających na obiekt podczas wejścia w atmosferę wykazały bowiem, że mamy do czynienia z najszybciej poruszającym się meteorytem, którego szczątki udało się odnaleźć. Wszedł on w atmosferę z prędkością 28,6 km/s.
Bardzo interesujące okazały się też badania składu meteorytu. Należy on do rzadkiej odmiany zwanej chondrytami węglistymi. Zawierają one dużo węgla i bardzo dużo wody. Są niezwykle kruche, łatwo rozpadają się w atmosferze. W przypadku tego konkretnego meteorytu można było zauważyć, jak ważne jest szybkie odnalezienie próbek. Porównanie szczątek znalezionych w ciągu dwóch dni po wejściu meteorytu w atmosferę z tymi, które znaleziono kilka dni później, po dużych opadach deszczu, wykazało spore różnice w składzie chemicznym. Deszcz przereagował z zawartymi w meteorycie związkami siarki, częściowo zmieniając skład chemiczny próbek.
Autorzy badań stwierdzili, że oddziaływanie ziemskiej wody na meteoryty prowadzi do szybkich zmian. Dzięki odnalezieniu próbek przed deszczem wiemy, że chondryty węgliste mają bardziej złożoną budowę, niż dotychczas sądzono.
Komentarze (3)
madan, 13 lutego 2013, 09:22
Istnienie tego rodzaju meteorytów wskazuje na możliwość dosyć interesującą. Węgiel pierwiastkowy występuje u nas w postaci węgla kamiennego (lub brunatnego). Powstał on z materiału organicznego. A jak mógł powstać taki kawałek węgla z rzadkiego pyłu? Raczej nie mógł zważywszy na to, że sam pył nie był pyłem węglowym. W naturalnej postaci w przyrodzie węgiel tworzy połączenie z tlenem w dwutlenku.
Zatem znów hipoteza o katastrofie w dawnych czasach, w wyniku której powstał pas asteroidów między Marsem, a Jowiszem. Jeśli tak, a wiele wskazuje na to, to planeta, która rozpadła się (może tylko częściowo), posiadała już pokłady węgla. Istniało więc już na niej życie. Powiedzmy, że miliard lat temu. A potem pojawiło się życie na Ziemi.
Ten typ meteorytów jest dosyć rzadki. Nic dziwnego, Pokłady węgla (np. kamiennego) jak na skalę planetarną, stanowią znikomy procent masy.
Planeta ta krążyła wokół Słońca dosyć daleko. Miała jednak chyba dosyć gęstą atmosferę, a poza tym widocznie w tych czasach Słońce mogło świecić trochę mocniej, co ekosferę umiejscawia nawet poza orbitą Marsa.
Czy Ziemia jest pozostałością po tej planecie? A może ktoś (z małej litery) się o to postarał?
W każdej fantazji...
W tym kontekście warto zajrzeć do wątku: "Pas asteroidów niezbędny do życia?"
mikroos, 13 lutego 2013, 10:09
Oj, bardzo daleko idące uproszczenie.
madan, 14 lutego 2013, 23:19
Je