Morderca drzew szybko zwiększa swój zasięg
Globalne ocieplenie może spowodować, że w ciągu najbliższych kilku dekad znacząco rozszerzy się zasięg chrząszcza bielojada (Dendroctonus frontalis), jednego z najbardziej agresywnych gatunków owadów zabijających drzewa. Zasięg tego zwierzęcia jest ograniczany przez roczne ekstrema temperaturowe w ich dolnym zakresie. Globalne ocieplenie powoduje jednak, że średnia wyjątkowo niskich temperatur rośnie szybciej niż średnia temperatura na Ziemi. To zaś może spowodować, że w ciągu kilkudziesięciu lat chrząszcz bielojad, który zamieszkuje Amerykę Środkową i południowy wschód USA pojawi się w całych Stanach Zjednoczonych i na południu Kanady.
Rozszerzanie się szkodnika na północ już jest widoczne. Od kilku lat chrząszcze zaczęły pojawiać się na amerykańskim północnym wschodzie. Na Long Island w Nowym Jorku zauważono go po raz pierwszy w 2014 roku, a do Connecticut trafił w roku 2015.
Autorzy najnowszych badań, Corey Lesk i Radley Horton z Columbia University uważają, że przed rokiem 2020 chrząszcz na stałe zadomowi się wzdłuż atlantyckiego wybrzeża USA aż do Nowej Szkocji. Ich zdaniem do roku 2050 aż 78% lasów od Maine po Ohio będzie miało klimat sprzyjający szkodnikowi, a do 2080 klimat, w którym chrząszcz bielojad dobrze sobie radzi będzie panował na obszarze 700 000 kilometrów kwadratowych północnego-wschodu USA i południa Kanady. Zagrożonych będzie 71% obszarów sosny czerwonej i 48% drzewostanu sosny Banksa.
Praca na temat chrząszcza bielojada to część większych badań, w ramach których Lesk i Horton skupili się na ryzykach związanych ze zmianami w ekstremach temperaturowych. Wiele gatunków jest wrażliwych na wyjątkowo niskie i wyjątkowo wysokie temperatury występujące na zamieszkanym przez nie obszarze. Naukowcy skupili się na bielojadzie, gdyż ma on onlbrzymi wpływ na lasy, dysponujemy bardzo dobrą, sięgającą 100 lat wstecz, dokumentacją wpływu niskich temperatur na zasięg chrząszcza. Ponadto, jak informuje US Forest Service, w latach 1990-2004 roczne straty w drzewostanie spowodowane działalnością bielojada wynosiły 100 milionów dolarów.
Naukowcy podkreślają, jak bardzo wzrosły najniższe temperatury. W ciągu ostatnich 50 lat na wielu obszarach USA temperatury podczas najzimniejszej nocy w roku zwiększyły się o 6-7 stopni Fahrenheita, podczas gdy średnie roczne temperatury wzrosły o 1 stopień Fahrenheita. Horon i Lesk przewidują, że do roku 2050-2070 na północnym-wschodzie USA i południowym-wschodzie Kanady minimalne roczne temperatury wzrosną o dodatkowe 6,3-13,5 stopni Fahrenheita.
Szybki wzrost temperatur jest mocno skorelowany z rozszerzaniem się zasięgu szkodnika. Od roku 1980 w stanie New Jersey chrząszcz bielojad zwiększał swój zasięg na północ w tempie 64 kilometrów na dekadę. Jeszcze szybciej wędrują najbardziej na północ wysunięte przyczółki. Te od 2002 roku zwiększają zasięg w tempie 85 kilometrów na dekadę.
Podczas swoich badań naukowcy wykorzystali 27 różnych modeli klimatycznych i dwa modele emisji gazów cieplarnianych. Wzięli też pod uwagę scenariusz, w którym chrząszcz bielojad nie jest w stanie przemieścić się na obszarach, na których sosny rzadko występują. Problem jednak w tym, że na wielu obszarach USA bielojad w jakiś sposób pokonał tereny z rzadko rosnącymi sosnami.
Po wzięciu pod uwagę wszelkich niewiadomych naukowcy stwierdzili, że niepewność dotycząca dat pojawienia się bielojada na różnych obszarach Stanów Zjednoczonych i Kanady wynosi ± 43 lata.
Badania nie dają jednak odpowiedzi na wszystkie pytania. Ich autorzy nie sprawdzali, co się stanie, jeśli minimalne temperatury będą rosły szybciej, niż przewidują modele klimatyczne czy jeśli cyrkulacja powietrza lub pokrywa śniegu zmienią się w nieprzewidywalny sposób. Bez odpowiedzi pozostają pytania, jak chrząszcz bielojad zareaguje na susze czy fale upałów, jak wrażliwe na jego ataki będą sosny występujące bardziej na północy oraz jak na rosnące temperatury zareagują gatunki będące naturalnymi wrogami bielojada, jak na przykład chrząszcze z rodziny przekraskowatych.
Komentarze (1)
Krzychoo, 30 sierpnia 2017, 10:37
tuż obok kornika drukarza. Biedni amerykanie ;D