Kuloodporna chusteczka dla modnisia
O tym, że premiera najnowszego Bonda zbliża się wielkimi krokami, świadczy rosnąca liczba reklam z gadżetami w sam raz dla agenta Jej Królewskiej Mości. Po telefonach komórkowych i perfumach dla dziewczyny 007 przyszła kolej na kuloodporną chusteczkę wkładaną do butonierki lub kieszonki na piersi.
Chusteczki wytwarza się z kevlaru. Na razie powstało ich tylko 10. Wszystkie są żółte (odcień kanarkowy). Obrębiono je surowym jedwabiem albo cytrynową bawełną francuską.
Wynaleziony w 1965 roku w laboratoriach DuPonta kevlar jest używany w kamizelkach kulooodpornych, hełmach i trampolinach, wzmacnia się też nim kable światłowodowe oraz umieszcza w obuwiu czy odzieży.
Gadżet kosztuje 120 euro. Powstał dzięki islandzkiemu projektantowi Sluli Rechtowi, który zaznacza, że nie bierze odpowiedzialności za śmiałków i głupców, którzy zachcą sprawdzić, czy materiał rzeczywiście zatrzyma wystrzelony pocisk.
Recht postanowił chyba zabezpieczyć współczesnych elegantów, ponieważ umieszczana na sercu chusteczka nie jest jego pierwszym kevlarowym elementem ubioru. Wcześniej opracował płaszcz.
Na razie jego działania nie zagrażają jednak pozycji potentata, choć to chyba złe słowo na określenie właściciela małego butiku w mieście Meksyk, na rynku kuloodpornej odzieży dla modnisiów. Krawiec Miguel Caballero sprzedaje koszule i kurtki uszyte z sekretnego materiału. Black, najdroższą, a zarazem najlżejszą jego wersję, można zmiąć jak zwykły papier. Meksykanin prowadzi też program lojalnościowy dla klientów o wyjątkowo wymownej nazwie Klub Ocalałych (The Survivors' Club). W Ameryce Łacińskiej porwania biznesmenów i bogatych dzieci znajdują się na porządku dziennym, więc drzwi sklepu praktycznie się nie zamykają.
Komentarze (28)
itneron, 23 października 2008, 15:48
A czemu niby taka chusteczka ma służyć??? To, że jest z kevlaru wcale nie oznacza, że jest kuloodporna. A jeśli jest, to na pewno nie przypomina chusteczki
patrykus, 24 października 2008, 11:28
Też mi właśnie w artykule zabrakło wyjaśnienia czy w końcu te gadżety mają cokolwiek wspólnego z "kuloodpornością" czy tylko się tak nazywają?
w46, 24 października 2008, 11:37
Chustka jest zbyt cienka aby zatrzymać kulę
mikroos, 24 października 2008, 11:40
Niekoniecznie. Istnieją już nawet jedwabne kamizelki kuloodporne. Niekoniecznie ochronią przed uszkodzeniami ciała, bo nie rozproszą odpowiednio pochłoniętej przez siebie energii, ale kulę zatrzymają. Z dwojga złego, lepiej mieć obite żebra, niż przestrzelone serce.
w46, 24 października 2008, 11:47
Zauważ że chusteczka ma znacznie mniejszą powierzchnię od kamizelki (szczególnie gdy złożona) więc nawet jeśli pocisk jej nie przebije (w co wątpię) to energia uderzenia będzie rozproszona na stosunkowo niewielkiej powierzchni, dodatkowo chusteczka ze względu na swoją giętkość łatwo podda się sile nacisku i może zostać "wciągnięta" wraz z pociskiem w ciało człowieka. Zapewne zmniejszy nieco obrażenia jednak nie uchroni przed postrzałem i poważnymi jego konsekwencjami
mikroos, 24 października 2008, 12:02
Zauważ, że właśnie o tym napisałem
k0mandos, 24 października 2008, 12:53
Należy brać też pod uwagę postrzały pod kątem. Taka chusteczka może zmienić tor lotu pocisku, który padnie na nią pod pewnym kątem, zamiast złamać żebro, czy przestrzelić kawałek klatki piersiowej. Stąd myślę, pomijając już fakt, że nie zastąpi to oczywiście kamizelki, że taki gadżet ma związek z kuloodpornością Równie dobrze można powiedzieć, że kask rowery nie jest przydatny, bo i tak przy mocnym uderzeniu nie zachowa życia rowerzyście. To co, mamy na niego mówić czapka?
w46, 24 października 2008, 14:10
Kaski rowerowe są badane w crash testach i ich skuteczność jest potwierdzona.
Są skuteczne w większości możliwych wypadków które zdarzają się bez udziału "zewnętrznych sił" (np samochodów). Jestem żywym dowodem na to że działają.
mikroos, 24 października 2008, 14:34
Problem w tym, że spośród wypadków śmiertelnych wśród rowerzystów, bardzo nieliczne zgony są spowodowane urazami głowy. To po pierwsze.
Po drugie, warto pamiętać, że kask naraża rowerzystę na inne urazy, np. na naciągnięcie karku (300-400 gram wożone na szyi przez 6h potrafi zrobić krzywdę), a przy uderzeniu zapewnia podwyższoną bezwładność oraz pęd układu głowa-kask.
Po trzecie, mało który rowerzysta nosi kask poprawnie i porządnie zapięty. Wiadomo: to jest wina rowerzysty a nie kasku, ale trzeba o tym pamiętać, że kask trzeba umieć nosić i mało kto tak naprawdę o to dba. Dla większości jak skorupka leży na głowie, to jest dobrze. A potem jest wypadek i można się solidnie poddusić zapięciem albo zgubić kask. Tymczasem crash test w żaden sposób nie przewiduje, że kask może być założony nieprawidłowo albo jego optymalne z punktu widzenia bezpieczeństwa ułożenie może być zwyczajnie niewygodne (spotkałem się z takimi kaskami!).
Po czwarte, aspekt termiczny - kask może zwiększać ryzyko udaru słonecznego.
Po piąte, mało który rowerzysta wymienia kask regularnie. Crash testy dotyczą nowych, jeszcze lśniących kasków, a materiał podlega erozji.
Po szóste, niektóre badania sugerują, że kaski pomagają przede wszystkim dzieciom, ale nie osobom dorosłym (pierwsza z brzegu publikacja: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18762532?ordinalpos=1&itool=EntrezSystem2.PEntrez.Pubmed.Pubmed_ResultsPanel.Pubmed_DefaultReportPanel.Pubmed_RVDocSum )
Po siódme, w realnej sytuacji kask daje ochronę tylko przy uderzeniach w bok głowy. Uderzenia w szczyt czaszki lub w potylicę są skrajną rzadkością przy wypadkach z udziałem rowerzysty, a przy upadku na przód głowy większość energii i tak pochłonęłaby żuchwa (czyli pozostaje opcja jeżdżenia w full face'ach ).
Tyle ode mnie. Nie twierdzę na siłę, że kaski są złe, bo byłoby to głupie. Staram się jedynie zwrócić uwagę na to, że nie można ich bezkrytycznie chwalić, bo dane na ten temat są bardzo niejednoznaczne, a kask w wielu sytuacjach może bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
w46, 24 października 2008, 14:48
Masz rację, kaski często są nieprawidłowo noszone (zbyt lekkie napięcie pasków, zbyt odsunięty do tyłu). Są też kaski które posiadają niewiele lub mało optymalnie ułożone otwory wentylacyjne oraz układ wyściółki przez co latem mogą powodować przegrzewanie głowy - porządne kaski są pozbawione tej wady.
Miałem wypadek gdy "użyłem kasku" - rzeczywiście znaczną część uderzenia przejęła szczęka jednak gdyby nie kask miałbym dodatkowo zapewne wstrząs mózgu.
Innym razem podczas jazdy z dość dużą prędkością trafiłem głową w solidną gałąź drzewa - gdyby nie kask trafił bym w nią czaszką.
Dodam że jeżdżę bardzo ostrożnie.
Wyniki badań statystycznych mnie nie przekonują o "większej skuteczności wśród dzieci", dzieci są narażone na zupełnie inne zagrożenia niż dorośli, do tego nie zauważyłem aby w raporcie była informacja czy przyczyną śmierci była "siła zewnętrzna".
Wcale nie uważam kasku za złoty środek jednak zdecydowanie bardziej można go uznać za środek ochrony niż "kuloodporną" chusteczkę.
mikroos, 24 października 2008, 14:52
No tak, o jednym zapomniałem wspomnieć. W terenie, między drzewami, kask rzeczywiście ma sens (do tego obowiązkowo okulary!!!) i z tym nie zamierzam dyskutować. Z kolei ja z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że miałem już co najmniej kilkanaście wypadków na rowerze i ani razu nawet nie porysowałem kasku Właśnie dlatego zaczynam wątpić w ich skuteczność.
waldi888231200, 24 października 2008, 22:45
Fajna , przynajmniej nie pęka przy siąkaniu nosa - ciekawe jak to się zachowuje w praniu.
Sebaci, 24 października 2008, 23:25
Nosisz kask -> Czujesz się bezpieczniej -> Jeździsz odważniej -> Większe ryzyko wypadku
Analogicznie w przypadku pasów w samochodach.
k0mandos, 24 października 2008, 23:30
Pochopne wnioski - czując się bezpiecznie nie zajmujesz się martwieniem o swój tyłek, stąd lepiej koncentrujesz się na kontroli tego, co się w okół Ciebie dzieje. Równie kiepska argumentacja jak Twoja, ale ten sam sens - możemy przedefiniować pojęcia, i dojść do wniosku, że pasy bezpieczeństwa są niebezpieczne, a kask powoduje urazy głowy. Krótko mówiąc, nie ma idealnego środka bezpieczeństwa, spadochrony czasem się nie otwierają, kaski powodują urazy, pasy mogą być zabójcze, podobnie jak poduszka powietrzna, pytanie w ilu przypadkach?
mikroos, 24 października 2008, 23:32
Ale w starciu z nieostrożnym kierowcą nadjeżdżającym od tyłu wciąż masz te same szanse.
k0mandos, 24 października 2008, 23:39
Chwilka, bo przestaję rozumieć. Czy wy chcecie powiedzieć, że obecne środki bezpieczeństwa powoduję więcej złego, niż dobrego? Bo zgubiłem sens dyskusji.
mikroos, 24 października 2008, 23:48
Ja osobiście napisałem wcześniej, że nie staram się tutaj wyłącznie krytykować kasków. Moja opinia jest nieco inna. Mnie np. bardzo zastanawia, czy z perspektywy bezpieczeństwa rowerzysty lepszą inwestycją nie byłaby plastikowa "zbroja" osłaniająca klatkę piersiową i ogólnie tułów.
Inna rzecz, że wielu ludzi dużo mówi o kaskach i inwestuje w nie, a jednocześnie całkowicie zaniedbuje sprawę SOLIDNEGO oświetlenia albo stosowania porządnych odblasków (plastikowe misie to przeważnie jedna wielka lipa). Można by wymieniać dalej: ludzie kupują najtańsze hamulce i nie myślą o tym, że jest to element absolutnie kluczowy dla bezpieczeństwa, o regulacji takowych już w ogóle nie wspomnę ("przecież nie będę hamował przednim, bo można wylecieć przez kierownicę!", tylko jak, przy tak rozregulowanych heblach? ).
A ponad wszystko liczni rowerzyści kochają drobne (w ich mniemaniu) wykroczenia, jak np. wjeżdżanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle albo przejeżdżanie przez przejście dla pieszych. Problem w tym, że kask założony na głupią głowę niewiele pomoże, bo będzie jedynie minimalizował uszkodzenia. Odrobina trzeźwego myślenia pod kaskiem (za kółkiem zresztą też, ale nie o tym teraz mowa) wystarczyłaby, żeby uniknąć dużej części wypadków z udziałem rowerzystów.
k0mandos, 24 października 2008, 23:56
No tak, ale głupota ludzka nie powinna obniżać statystykę kasków. Kask jest uniwersalny, tak jak pasy w samochodzie. Można kupić zbroję, można też jeździć czołgiem.
Stąd, lepiej pełna głowa w kasku, niż pusta w ogóle
mikroos, 25 października 2008, 00:01
Ależ oczywiście, że jest tak, jak piszesz Ja mówię o czymś troszeczkę innym, nad postawieniem sprawy w taki sposób: na co najlepiej byłoby wydać X złotych, żeby najefektywniej poprawić swoje bezpieczeństwo?
Swoją drogą, dla wielu rowerzystów kask jest bardziej amuletem, niż formą ochrony. Przecież skoro na pustej główce jest plastikowa skorupka, to można sobie pozwolić na wszystko, bo w razie wypadku "i tak nic się nie stanie". Jak już jest kask, to nie trzeba myśleć ani o przytomnym zachowaniu, ani o regulacji roweru, ani o odblaskach. Przecież o kaskach mówi się najwięcej, więc na pewno są najważniejsze..... Do niektórych po prostu nie dotrzesz.
waldi888231200, 25 października 2008, 09:42
A wracając do chusteczki... ktoś wie jak się ją pierze??
k0mandos, 25 października 2008, 21:43
Na zewnątrz jest bawełna, więc wystarczy zrobić to ręcznie. Ale chusteczki w butonierce nie są przeznaczone do smarkania Waldi
waldi888231200, 26 października 2008, 14:56
Acha, więc to nie są chusteczki.
k0mandos, 26 października 2008, 20:46
Zwał jak zwał, w krawat raczej się nie smarka. Po drugie nie wiem jakbyś chciał się wysmarkać w kawałek kevlaru
Gość tymeknafali, 27 października 2008, 02:14
A nie żal by ci było smarkać w chustkę, za która dałeś tyle, ile za kevlar?