Nie taki węch naczelnych zły, jak go malują
Naczelne mają lepszy węch, niż się utrzymuje. Zespół z Uniwersytetu w Linköping i 2 niemieckich uczelni wykazał, że czepiaki czarnorękie (Ateles geoffroyi) są ekspertami w wywąchiwaniu optymalnie dojrzałych owoców.
Podczas testów prowadzonych w stacji badawczej w meksykańskim lesie deszczowym 5 czepiakom prezentowano mieszaniny ok. 10 związków. Przypominały one owoce dwóch gatunków drzew w różnym stadium dojrzewania. Zadaniem małp było wybranie najlepszych "owoców". Okazało się, że A. geoffroyi udawało się to w ponad 70% przypadków.
Odróżniania dojrzałego i zupełnie niedojrzałego owocu małpy nauczyły się w ciągu zaledwie jednego dnia. Kiedy mieszaniny bardziej do siebie upodobniono, zwierzęta nadal szybko wykrywały różnicę - podkreśla prof. Matthias Laska.
Zarówno w czasie eksperymentów z mieszaninami, jak i testów z prawdziwymi owocami poprawne skojarzenia nagradzano miąższem owoców.
Jak wyglądała koewolucja tropikalnych drzew owocowych i jedzących owoce naczelnych? Przed skosztowaniem owoców i warzyw pierwsze naczelne jadły głównie owady. Część owoców nie chciała być zjadana, pojawiły się więc toksyczne substancje. Inne coraz lepiej pachniały, by w ten sposób sygnalizować zawartość wysokoenergetycznych cukrów itp.
Czepiaki, które żywią się owocami wielu roślin, korzystają na zdolności szybkiego uczenia rozróżniania zapachów nieznanych złożonych mieszanin. Dla odmiany powonienie bardziej wyspecjalizowanych gatunków dobrze sprawdza się w ich niszy ekologicznej.
Komentarze (0)