Nie chcą narządów morderców
Większość ludzi nie chce mieć narządu przeszczepianego od mordercy. Bardziej podoba im się perspektywa dawcy o nieposzlakowanej opinii i moralności. Dzieje się tak, ponieważ chorzy i nie tylko oni wierzą, że wraz z organem przejmuje się część cech jego poprzedniego właściciela.
Profesor Bruce Hood z Uniwersytetu w Bristolu badał wpływ informacji dotyczących moralności potencjalnego dawcy. W jego eksperymencie wzięło udział 20 studentów, których poproszono, by wyobrazili sobie, że potrzebują przeszczepu ratującego życie. Pokazano im zdjęcia obcych osób i zapytano, w jakim stopniu byliby zadowoleni, otrzymując narząd właśnie od nich. Potem ochotnicy jeszcze raz widzieli te same fotografie, tym razem opatrzone komentarzem: to dobry, a to zły człowiek.
Oceny dawcy bardzo spadały, gdy miał on być niegodziwcem, a wzrastały tylko nieznacznie, kiedy wolontariusze myśleli, że to ktoś uczciwy. Najsilniejszy negatywny efekt wystąpił w przypadku serca od mordercy.
Profesor Hood wygłosił wykład na Cheltenham Science Festival. Opowiadał o pacjentach, którzy przekonywali go, że przez narząd utrzymywali psychiczną więź z dawcą. Niekiedy przejmowali ponoć jego wspomnienia czy upodobania. Niektóre zmiany psychologiczne [...] można doskonale wyjaśnić za pomocą fizjologii, ale sondaż przeprowadzony wśród chorych ujawnił, że ok. jeden na trzech przypisuje metamorfozę przejęciem osobowości dawcy. Naukowcy uważają, że jest to, oczywiście, wykluczone. Potwierdzono to zresztą w licznych badaniach.
Komentarze (9)
ciembor, 5 czerwca 2009, 23:57
Mysle, ze sprawa moze byc bardziej zlozona. Ludzie moga nie chciec organow mordercy, bo ich oddawanie traktuja jako forme zadoscuczynienia. Moga nie chciec narzodow mordercy, bo czuja, ze nie maja prawa go osadzac i niczego od niego wymagac (badz tez odwrotnie, nie chca byc sprawcami oczyszczenia jego sumienia).
pli, 6 czerwca 2009, 11:01
bardzo ciekawe, choć:
wyobrazić sobie, że właśnie walczysz o swoje życie to trochę co innego, niż rzeczywiście o nie walczyć. podejrzewam, że preferencje mogłyby się jednak trochę zmienić gdyby chodziło o prawdziwy przeszczep. chętnych na organy jest wciąż dużo więcej niż dawców.
j50, 6 czerwca 2009, 15:36
Sprawa może mieć rzeczywiście głęboko psychologiczne tło. Krążą różne opowieści na ten temat. Przypominam sobie przypadek człowieka z przeszczepem serca od osoby płci przeciwnej. Twierdził ten człowiek, że zaczął się na ulicy rozglądać za osobami tej samej płci. Inny z kolei utrzymywał po przeszczepie nogi, że miewał sny, w których nieżyjący dawca domagał się zwrotu jego nogi.
Ciekawi mnie natomiast, czy zdarzają się wśród biorców przeszczepu przypadki traktowania przeszczepu jako zupełnie obcego elementu ciała. Ostatnio na jednym z telewizyjnych kanałów naukowych przedstawiano przypadki domagania się amputacji WŁASNEJ kończyny, którą delikwent odczuwał jako obcy element jego ciała. Niesamowite!
macintosh, 6 czerwca 2009, 16:30
pli, 6 czerwca 2009, 18:33
to bardzo interesujące, choć jeszcze chciałam zauważyć, że badania przeprowadzone na zaledwie 20 osobach i to z jednego kręgu- studentów nie są chyba zbyt miarodajne...
macintosh, 6 czerwca 2009, 21:17
O tym pisałem, że nie jest interesujące.
muchomorek, 17 czerwca 2009, 17:05
Z tym, że w opisywanym przez Ciebie przypadku najwyraźniej mowa o apotemnofilii, czyli (tak naprawdę), witamy w świecie seksu (a zatem, ''wszystko jest jasne'').
thikim, 3 lipca 2009, 07:52
"Nie chce" nie oznacza, że chorzy wierzą w przejmowanie cech morderców. Zresztą nie badano chorych. Znowu albo niedokładna notka albo badania do kitu.
Jeśli ktoś czegoś nie chce to nie można od razu zakładać jakiegoś rodzaju "wiary".
Chyba znam odpowiedź w tym wypadku. Ludzie krzywo patrzą na organy mordercy ponieważ uważają jego organy i jego samego za coś gorszego. Może to nie humanistyczne, ale humanizm nigdy nie pretendował a może i pretendował ale nie był "ludzki".
waldi888231200, 3 lipca 2009, 09:28
Czy aby koncepcja PM nie tłumaczy tego lepiej niż pozostałe wyjaśnienia??