Wrogość, której nie ubywa

| Psychologia
Jan Tiklicencja: Creative Commons

Fakt istnienia licznej grupy ludzi zafascynowanych brutalnymi programami telewizyjnymi, a także nieuprzejmych, opryskliwych, czasem także należących nawet do grona opryszków, znalazł swoje naukowe uzasadnienie. Zdaniem naukowców z Vanderbilt University, mózg kręgowców odbiera akt agresji jako nagrodę. Okazało się bowiem, że dopamina – tzw. hormon szczęścia, uwalniany do organizmu po posiłku, seksie czy zażyciu narkotyków – wzmacnia również "przywiązanie" do agresywnych zachowań. Badacze popierają swe tezy eksperymentem przeprowadzonym na myszach. W jednej klatce trzymano parkę, a w drugiej – pięć samców. Po pewnym czasie samiczkę z pierwszej klatki zastąpiono jednym z mieszkańców drugiej. Zamiana wywołała żywą reakcję "pana domu": od przybierania agresywnych póz po boks i kąsanie. Następnie bojowo nastawioną mysz wyszkolono tak, aby przez potrącenie nosem przełącznika mogła ona wywoływać powrót jednego z nieproszonych gości. Po takim treningu badany samiec ćwiczył swoją agresję na pobratymcu za każdym razem, gdy przełącznik był dostępny. Później naszemu bohaterowi podano preparat blokujący receptory dopaminy. Częstotliwość przywoływania "konkurenta" zmniejszyła się. W kolejnej próbie obserwowano ogólne zachowania grupy myszy po podaniu wspomnianego środka. Ponieważ naukowcy nie odnotowali istotnych zmian, mogli wykluczyć związek zmniejszonego poziomu agresji z ospałością zwierząt, będącą możliwym skutkiem ubocznym preparatu. Zarazem wykazali oni zależność między zachowaniem myszy, a aktywnością receptorów dopaminy po agresywnej reakcji. Zachowaniem prowadzącym do coraz częstszych aktów przemocy.

dopamina agresja myszy