Niezdrowe pudełkowanie i paczkowanie
Pierwsze badanie dotyczące tego, co przez 1,5 godz. przed zjedzeniem dzieje się z drugim śniadaniem (a właściwie w jego wnętrzu), objęło ponad 700 należących do przedszkolaków pudełek z wiktuałami. Wykazało ono, że tylko 2% mięs, warzyw i nabiału przechowywano w bezpiecznym zakresie temperatur.
Byliśmy w szoku, kiedy odkryliśmy, że ponad 90% psujących się produktów […] trzymano w niebezpiecznej temperaturze – opowiada doktorant Fawaz Almansour. Wyniki jego studium ukazały się właśnie w piśmie Pediatrics.
Według Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, łatwo psujące się towary, które przez ponad 2 godziny znajdowały się w temperaturze 4-60 stopni Celsjusza, nie są już bezpieczne. Mimo że 45% opakowań z drugim śniadaniem zawierało lód, a ok. 12% kanapek schowano do lodówek i tak niemal wszystkie łatwo psujące się produkty "stały się podejrzane". Jak tłumaczy Almansour, nim nadeszła pora posiłku, bakterie powodujące zatrucia pokarmowe, np. pałeczki Salmonelli czy okrężnicy (E. coli), mogły się namnożyć. Doktorant przekonuje, że rodzice najlepiej zrobią, jeśli włożą do pudełka jak najwięcej lodu i poproszą dziecko, by po przyjściu do szkoły od razu schowało przekąskę do lodówki.
W ramach studium Almansour zajął się drugimi śniadaniami przedszkolaków z 9 miejsc w Teksasie. Badano je w ciągu 3 losowych dni między 9.30 a 11. Spośród 705 tylko 11,8% trzymano w lodówce. Dziewięćdziesiąt jeden procent umieszczono w termoizolacyjnej plastikowej torbie na lunch, jednak te nie utrzymywały właściwej temperatury. Większość psujących się produktów przechowywano w temperaturze bliskiej pokojowej; średnia wynosiła 17,6 st. Celsjusza. Z 1361 psujących się produktów tylko 22 były bezpieczne (trzymano je w temperaturze poniżej 4 st. Celsjusza).
Amerykanie zauważyli, że nawet włożenie lunchu do lodówki nie gwarantuje sukcesu. Ustalono bowiem, że choć 458 produktów umieszczono w chłodziarce w pojemniku, tylko 4 znalazły się w bezpiecznym zakresie temperatur. Naukowcy uważają, że działo się tak, gdyż przed włożeniem do lodówki jedzenie poleżało trochę na zewnątrz, a później w lodówce torba termoizolacyjna próbowała utrzymać wyższą temperaturę, jaka panowała na zewnątrz.
Komentarze (14)
Hidden, 9 sierpnia 2011, 04:25
Lodówka dla uczniów w polskiej szkole. To by było coś.
Gość simian raticus, 9 sierpnia 2011, 04:40
I d posiłkami ich karmić, a nie pączki ze sklepika, flipsy czy baton i kolorowy napój gazowany! Mleka im dać, warzyw, owoców i glukozy!
JakinBooz, 9 sierpnia 2011, 07:56
Na szczęście moja córka nie musi przynosić do przedszkola drugiego śniadania. Wszystkie posiłki przyrządzane są na miejscu. I chyba tak jest w większości polskich przedszkoli.
Tak na marginesie to wydaje mi się, że ów doktorant trochę zagalopował się porównując namnażanie się bakterii w w 4 i 60 st. C.
cyberant, 9 sierpnia 2011, 09:19
lol, jakie zabawne badanie. Powinni powiedzieć ile dzieci na świecie rozchorowało się czy też zmarło od takiej "podejrzanej" żywności. Podejrzewam że 0 (słownie: ZERO). Jeśli już któreś się stołówce, albo jak rodzice zapakowali do kanapki już zepsutą żywność, co wydaje się niezbyt prawdopodobne.
Ludzki organizm toleruje pewien poziom procesów gnilnych, zresztą zachodzą one również w przewodzie pokarmowym, więc nawet lekko "podpsuta" żywność nam nie szkodzi.
Takie badania pokazują, że trzeba czujniej przyglądać się wszelkim instytucjom "badającym" Czy aby nie zaczną lobbować teraz jakiejś nowej formy opakowania, lub specjalnej "niepsującej" się żywności dla dzieci. A może chcą wprowadzić program "lodówka w każdej szkole" a badania sponsorowało konsorcjum producentów chłodziarko-zamrażarek
waldi888231200, 9 sierpnia 2011, 10:55
Więcej szkodzi głód, szklanka mleka + bułka dla każdego dzieciaka o 10.00 rano + półgodziny przerwy na szkolnej świetlicy z otwartą siecią WiFi rozładowałoby atmosferę napięcia i komórek na lekcjach.
mikroos, 9 sierpnia 2011, 11:01
waldi888231200, 9 sierpnia 2011, 11:10
Wapń jest potrzebny do prawidłowego kształtowania szkieletu a mówimy o podstawówkach i gimnazjach (trzeba pamiętać że dla wielu to będzie jedyny posiłek jaki zjedzą tego ranka).
Co do samego mleka z kartonu to z mlekiem od krowy ma już niewiele wspólnego (odwirowana śmietana, odwirowana kazeina a całość przegrzana impulsowo do 130st C). Dorosłym wystarczy to co doleją do kawy .
Ciekawostką współczesności jest to że po wypiciu 2l maślanki na jakieś sensacje (oczekiwane zresztą) niemożna liczyć co przy tym co po wyrobie domowymi metodami masła zostaje już po szklance musi nastąpić.
Isabelia, 9 sierpnia 2011, 14:56
Wiekszosc ludzi nie toleruje ani mleka ani przenicy...wiekszosc cierpi na alergie, przewlekle choroby, nierzyty nosa i nawet nie zdaja sobie sprawy skad to sie bierze... wiec wszystko tylko nie to!
mikroos, 9 sierpnia 2011, 15:14
Jakaś konkretna statystyka?
Pan_Feanor, 10 sierpnia 2011, 13:15
Kuriozum, nie raz nie dwa zdażało się zjeść kanapki leżące w woreczku w torbie/plecaku z 2 doby, mimo iż wyglądało i czasem pachniało podejrzanie to sensacji żołądkowych nie zanotowałem. Pewnie dzieci mają delikatniejszy przewód pokarmowy ale nie wpadajmy w przesadę... Ile razy za dziecka najadło się owoców z piaskiem/błotem czy słodyczy z ziemi i nikomu nic niema. A potem alarmy o alergie
romero, 10 sierpnia 2011, 16:04
Ja też się dziwię takim badaniom, jak na straganach owoce i warzywa leżą całe dnie, czasem i na słońcu, jajka wielkanocne jemy i po kilku tygodniach, szynki parmeńskie wiszą miesiącami w gorącym klimacie włoskim, sery dojrzewają latami.
Mnie się nie podoba taka wizja świata sterylnego, gdzie walczymy z wszelkimi możliwymi bakteriami i innymi paskudztwami, i mała dawka tychże powoduje gwałtowne zatrucie, bo organizm będzie do nich nie przyzwyczajony.
filozof71, 16 sierpnia 2011, 16:36
Bardzo nie lubię takich naciąganych "badań" i rewelacji na poziomie brukowców. Przecież każdy kto pomyśli, wie, że temperatura 4 stopni Celsjusza to dosyć dobra temperatura "lodówkowa". Zatem jeśli autor artykułu histeryzuje, że kanapki uczniów psują się w takiej temperaturze to co należy robić ? Ważne tylko żeby straszyć ludzi jak to szkodliwe wszystko jest. Co za głupota ...
JakinBooz, 16 sierpnia 2011, 17:34
W toku swojej ewolucji, przez długi okres czasu człowiek był padlinożercą i jakoś mu nie szkodziło. Ciekawe co na to ów genialny naukowiec. Czyżby nie w smak mu były lekko nadpsute podudzia parzystokopytnych?
mikroos, 16 sierpnia 2011, 18:24
Odpowiedź jest bardzo prosta: procesy rozkładu naturalnego pożywienia oraz pożywienia przetworzonego zachodzą zupełnie inaczej