Więcej CO2 w atmosferze niekonicznie zwiększy pokrywę roślinną Ziemi
Przeciwnicy walki z globalnym ociepleniem uważają, że ludzkość nie powinna ograniczać emisji dwutlenku węgla do atmosfery chociażby dlatego, że więcej CO2 jest korzystne dla roślin, zatem możemy spodziewać się zwiększenia pokrywy roślinnej i większych plonów roślin uprawnych. Argument ten jest prawdziwy, ale bałamutny, gdyż nie oddaje całego problemu.
Dwutlenek węgla jest niezbędny do fotosyntezy, mówi Richard Norby z Oak Ridge National Laboratory. Jeśli w laboratorium wyizolujemy liść i poddamy go działaniu zwiększonego poziomu CO2, jego fotosynteza zwiększy się. To dobrze znany mechanizm, dodaje. Jednak, jak zauważa uczony, zjawiska zachodzące w laboratoriach rzadko mają bezpośrednie przełożenie na znacznie bardziej złożone systemy działające poza laboratoriami. Wzrost roślin zależy od wielu czynników, nie tylko od obecności dwutlenku węgla. Jednym z głównych składników kontrolujących wzrost roślin jest dostępność azotu. Jeśli ilość azotu jest ograniczona, korzyści ze zwiększonej ilości CO2 również są ograniczone, stwierdza Norby.
Od dziesięcioleci naukowcy prowadzą badania polowe nad wpływem „nawożenia CO2” wybranych połaci lasu. W takich eksperymentach wybiera się określony obszar lasu i sztucznie zwiększa się tam ilość dwutlenku węgla. Okazuje się, że gdy ilość tego gazu zostanie zwiększona dwukrotnie w stosunku do epoki preindustrialnej, produktywność lasu rośnie o około 23%. Warto jednak zauważyć, że podczas jednego z takich długotrwałych eksperymentów z czasem doszło do zmniejszenia wzrostu produktywności, gdyż w glebie nie było wystarczającej ilości azotu. Nie możemy zakładać, że efekt „nawożenia CO2” będzie trwał w nieskończoność, wyjaśnia Norby.
Naukowcy zwracają też uwagę, że sam wzrost temperatury i wywołane tym susze czy fale upałów, mają negatywny wpływ na roślinność. Jednocześnie mogą występować zjawiska pozytywne i negatywne. Ważna jest ich suma, podkreśla Norby. Dlatego też, mimo iż argument o wpływie wzrostu CO2 na rośliny jest prawdziwy, to nie oddaje złożoności sytuacji.
Profesor Frances Moore z University of California, Davies, badała wraz ze swoim zespołem wpływ zwiększonej ilości dwutlenku węgla na rośliny uprawne. W przypadku większości z nich zwiększenie CO2 wiąże się z większymi plonami. Przy CO2 dwukrotnie wyższym niż w czasach sprzed rewolucji przemysłowej plony pszenicy zwiększają się o około 11,5%, a plony kukurydzy o około 8,5%. Ponadto niedobory azotu i innych składników odżywczych nie powinny być problemem, gdyż pola uprawne można nawozić. Moore i jej grupa zauważyli jednak, że wzrost produktywności jest coraz bardziej ograniczony. Im więcej dwutlenku węgla, tym mniej korzyści, a coraz więcej problemów. Przy wzroście temperatury o 1 – 2 stopnie występują takie zjawiska jak spadek wilgotności gleby, bezpośrednie niszczenie roślin przez wysoką temperaturę oraz zakłócanie procesów reprodukcyjnych przez temperaturę.
Kolejnym problemem związanym z roślinami uprawnymi i dwutlenkiem węgla jest spadek wartości odżywczych. Wiemy na pewno, że rośliny hodowane w warunkach zwiększonej ilości CO2 mają mniej składników odżywczych, zauważa Samuel Myers z Uniwersytetu Harvarda. Zboża tracą proteiny, a inne rośliny tracą znaczące ilości żelaza i cynku, dodaje. Myers i jego zespół zbadali, co się stanie, gdy poziom CO2 w atmosferze osiągnie około 550 części na milion. Prognozuje się, że taka koncentracja będzie miała miejsce około roku 2050. Z badań wynika, że utrata składników odżywczych przez rośliny uprawne spowoduje, że niedobory protein pojawią się u dodatkowych 150 milionów ludzi, a niedobory cynku dotkną dodatkowych 150-200 milionów ludzi. Ponadto około 1,4 miliarda kobiet w wieku rozrodczym i dzieci, które już teraz żyją w krajach o wysokim odsetku anemii, utracą ze swojej diety około 3,8% żelaza.
Naukowcy wciąż nie wiedzą, dlaczego wzrost stężenia atmosferycznego CO2 wiąże się ze zmniejszeniem wartości odżywczych roślin. Wiemy jednak, że większe stężenie dwutlenku węgla zmniejsza ilość składników odżywczych w uprawach na całym świecie, mówi Myers. Problem z argumentem przeciwników walki z globalnym ociepleniem jest więc taki, że zasadniczo argument jest prawdziwy, jednak działa on tylko wówczas, jeśli z całego złożonego systemu zależności wybierzemy jeden czynnik. Jest to jednak argumentacja myląca, gdyż system nie opiera się wyłącznie na tym jednym czynniku.
Komentarze (0)