Bicie obniża IQ
Bicie dzieci obniża iloraz inteligencji. Podobny trend można zaobserwować na całym świecie – twierdzi prof. Murray Straus z University of New Hampshire.
Wszyscy rodzice chcą mieć mądre dzieci. To badanie pokazuje, że unikanie klapsów i korygowanie złego zachowania w inny sposób może wspomóc wysiłki, by tak się właśnie stało.
Straus i Mallie Paschall z Pacific Institute for Research and Evaluation analizowali reprezentatywne dla USA próbki 806 dzieci z dwóch grup wiekowych: 2-4-latków i 5-9-latków. Testy przeprowadzono ponownie po 4 latach. Iloraz inteligencji niebitych maluchów z pierwszej grupy był po upływie tego czasu o 4 punkty wyższy od IQ karanych cieleśnie rówieśników. W przypadku drugiej grupy wiekowej dzieci niekarane klapsami zyskiwały w ciągu 48 miesięcy przewagę w postaci 2,8 pkt.
Częstość bicia miała znaczenie. Im częstsze kary cielesne, tym wolniejszy rozwój poznawczy dziecka, lecz nawet klapsy od czasu do czasu nie pozostawały bez wpływu – podkreśla Straus.
Badania psychologa wykazały, że w krajach, gdzie bicie jest powszechne, przeciętny iloraz inteligencji osiąga niższe wartości. Najsilniejszy związek między karami cielesnymi a IQ odnotowano w przypadku tych dzieci, które były nadal bite po wkroczeniu w wiek nastoletni.
Straus współpracował z naukowcami z 32 krajów. Akademicy wykorzystali dane na temat kar cielesnych, dostarczone przez 17404 studentów. Jak wyjaśnić spadek ilorazu inteligencji pod wpływem bicia? Na pewno tym, że kara fizyczna jest dla dziecka bardzo stresująca. Typowo maluchy są bite 3 razy w tygodniu lub częściej, często przez lata. Nic dziwnego, że widmo kary cielesnej staje się chronicznym stresorem i wywołuje objawy kojarzone z zespołem stresu pourazowego, takie jak strach przed złymi rzeczami, które się mogą wydarzyć lub być z łatwością sprowokowane/wywołane. W ramach wcześniejszych badań symptomy te powiązano z pogorszeniem funkcjonowania intelektualnego.
Dobrobyt i wyższy stopień rozwoju ekonomicznego ograniczają stosowanie kar fizycznych. Ponieważ na świecie coraz więcej krajów wprowadza uregulowania prawne odnośnie do bicia dzieci przez rodziców, Straus przewiduje globalny wzrost ilorazu inteligencji. Odwrót od kar cielesnych obserwuje się nawet w tych krajach, które do 2009 r. nie zajęły się zmianami legislacyjnymi lub ograniczyły się tylko do wprowadzenia odpowiednich zapisów, bez ich egzekwowania, wdrożenia społecznych akcji informacyjnych itp.
Amerykanin tak podsumowuje 40 lat swojego zaangażowania w badanie skutków kar cielesnych: Mówienie do dzieci, w tym do niemowląt, jest związane ze zwiększeniem liczby połączeń w mózgu i wzrostem możliwości poznawczych. Im mniej kar fizycznych rodzic stosuje, w tym większym stopniu musi się posłużyć rozmową, by nauczyć czegoś malucha i poprawić jego zachowanie.
Komentarze (38)
lucky_one, 25 września 2009, 15:33
Ja w dzieciństwie od czasu do czasu dostałem po tyłku (na pewno nie 3 razy na tydzień 3 razy na miesiąc, to może tak..) a jakoś mimo to mam IQ kwalifikujące mnie do Mensy..
Mam wrażenie że z tymi karami cielesnymi to trochę przesada - od czasu do czasu klaps się należy - zwłaszcza kiedy dziecko jest małe, bo wtedy raczej mu się nie przetłumaczy.. Za to w wieku nastoletnim na odwrót - kara cielesna jest mniej dotkliwa niż np zakaz wyjścia na dwór, oglądania telewizji itp - oczywiście mówię o rozsądnej karze cielesnej, a nie katowaniu. Przynajmniej takie jest moje zdanie w tej kwestii..
Efekt spadku IQ pod wpływem bicia mógł być takim wynikiem, jak napisano we wniosku na końcu artykułu - rodzice bijący dzieci może po prostu jednocześnie mniej z nimi rozmawiali.. Gdyby rozmawiali równie często co rodzice niebijący, podejrzewam że aż tak bardzo nie było by widać różnicy w iq dzieci.
Ponadto, efekt totalnie bezstresowego wychowywania też nie jest za dobry, co widać po naszej młodzieży - rośnie wśród niej poziom przestępczości, agresywne zachowania, postawa roszczeniowa, brak szacunku do innych i przeświadczenie o tym, że jest się samowystarczalnym i można podbijać świat (tylko jeśli połączyć tą odwagę z odrzucaniem szkoły i słuchania rad innych osób, to wyrośnie tępy dres albo jego kobiecy odpowiednik, a nie osoba przedsiębiorcza..).
Gość derobert, 25 września 2009, 16:47
mi się wydaje tak samo, jak się da dziecku klapsa czasem jak mocno nabroi to nic mu nie zaszkodzi Też często dostawałem w tyłek bo był ze mnie kawał rozbójnika w dzieciństwie 8)
marximus, 25 września 2009, 17:59
klucz jest tu: "Dobrobyt i wyższy stopień rozwoju ekonomicznego ograniczają stosowanie kar fizycznych."
Czym rodzice na wyższym poziomie intelektualny i ekonomicznym, tym dziecko inteligentniejsze. A że tacy ludzie mniej lub wogóle w większości nie stosują kar cielesnych stąd taki wynik IMHO
waldi888231200, 25 września 2009, 18:25
Lanie dzieła stymulująco na rozwój bo wzmaga myślenie małego pacjenta, oszczędza również zdrowie rodziców i dobro wspólne.
Należy wszakże odróżnić uzasadnionego dydaktycznego klapsa od masochistycznych zapędów rodzica (często spranego(umysłowo) przez szefów i z kasy).
No i jeszcze powinno się prezentować samym sobą wartości których wymagamy od dzieci (inaczej to ''przyganiał kocioł garnkowi a sam tak robi'' ).
mikroos, 25 września 2009, 18:32
@lucky_one - na pewno, tak jak już napisano, jest różnica pomiędzy klapsem a katowaniem dziecka. Poza tym trzeba pamiętać, że to badanie było oparte o statystykę - a statystycznie rzecz biorąc, Ty i Twój pies macie po trzy nogi
lucky_one, 25 września 2009, 18:54
Uwielbiam ten przykład z psem Doskonale pokazuje jak niewłaściwie przeprowadzona statystyka może zafałszowywać wnioski
waldi888231200, 25 września 2009, 19:19
W moim przypadku to jest statystycznie jedna noga ( bo mój pies ma łapy) .
mankomaniak, 25 września 2009, 20:32
Nikt z powyższych osób nie rozumie co to znaczy byc bitym i stąd te kretyńskie komentarze. Jeśli rodzic bije to znaczy tak naprawdę że z nim jest coś nie tak. To bicie kształtuje diabły w dzieciach. Problem polega na tym, że czas narodzenia tego diabła jest odroczony w czasie dlatego wydaje się, że bicie nie ma związku z tym, że dziecko w późniejszym wieku jest agresywne lub na odwrót - zalęknione. Wyższe IQ wynika z wyższej świadomości. Tym się różni człowiek od zwierząt. Świadomość tego co się dzieje, dlaczego dziecko tak reaguje a nie inaczej jest kluczem do spokoju rodzica, a to prowadzi do spokoju dziecka, co sprzyja rozwojowi poznawczemu, gdyż swoją energię przeznacza na rozwój świadomości zamiast na naprzemienne tłumienie i ekspresję emocji. Rodzic, który bije jest ślepy i głuchy, jego wyżycie jest krótkotrwałe, później zostanie za to ukarany, tylko w bardzo wysublimowany sposób i jeśli się nie przebudzi - nie pojmie nawet, że ma duży problem.
waldi888231200, 25 września 2009, 20:40
Ale jeśli ma już tego diabła , a odczuje że słuchanie jego podszeptów jest zdecydowanie nieakceptowane , być może wybierze inny kierunek ekspresji świadomości. ( żeby było jasne mam na myśli klapsa).
ozeo, 26 września 2009, 02:31
Klaps to wyraz bezsilności i słabości rodzica . Jeśli nie potrafi w sposób cywilizowany dotrzeć do swojego dziecka to niech się potem nie dziwi ,że nie jest ono zbyt bystre. Przemoc pozostanie przemocą nawet jeśli ją ładnie nazwiemy klapsem dziecko łapie bakcyla ,że jak se nie radzi z sytuacją to trzeba użyć siły fizycznej . Skoro siła fizyczna przynosi korzyści to po co nadmiernie rozwijać inteligencję więc dziecko się dostosowuje i zamiast stawać się bystrzejsze woli mieć twardą dupę.
satine_almo, 26 września 2009, 03:31
Nieużywanie klapsów nie oznacza bezpośrednio bezstresowego wychowania, nie ma prostej analogi: bije=jest stres=dobre wychowanie, nie bije=nie ma stresu=złe wychowanie. Problem polega na tym, że dziecko potrzebuje AUTORYTETU, jeśli rodzic jest na tyle ograniczony i bezsilny, że swój autorytet opiera na bezmyślnym wymierzaniu kar cielesnych ("bo tak łatwiej, szybciej i skuteczniej" ) to dziecko będzie powielało jego zachowania, jeśli zaś autorytet oparty jest na niestawianiu dziecku granic (czyli właściwe bezstresowe wychowanie), dziecko nie będzie potrafiło postawić granicy między dobrem i złem.
Trudno jest być dobrym rodzicem, który przewiduje problemy, poświęca czas na ich rozwiązanie i myśli o wychowaniu jako o procesie, a nie jako o przykrym obowiązku, który trzeba od czasu do czasu spełnić. Ale "trudno" nie oznacza "niemożliwe".
waldi888231200, 26 września 2009, 10:03
Trzeba sobie psa kupić żeby pewne rzeczy zrozumieć.
mikroos, 26 września 2009, 14:46
Oczywiście, że nie. Ale klaps nie oznacza też katowania dziecka. Nie pochwalam takiej formy wychowania, nawet jeśli są to kary wymierzane sporadycznie, ale też nie sądzę, żeby mogła ona powodować drastyczne obniżenie IQ u dziecka (a tego w końcu dotyczy notka, czyż nie?).
Myslaw, 28 września 2009, 11:53
Wychowanie dzieci bez stosowania kar cielesnych (klapsów żeby nie od razu ktoś napisał ze katować) powoduje powstanie pokolenia ludzi nie znających żadnych granic. Wychowanie bezstresowe to kpina, nie można dzieci chować bezstresowo bo wyrastają z nich albo ciepłe kluchy albo mordercy i gwałciciele. Wychowanie dziecka powinno składać się i opierać z najstarszej z znanych zasad wychowania. Kija i marchewki za dobre wynagradzać a za złe karać. Rozpisywanie się ze dzieci bite są mniej inteligentne od nie bitych, jest tyle warte co już podany przykład z psem.
Dobry rodzic to nie taki co nie bije a tylko nagradza. Dobry rodzic to taki który potrafi dać klapsa kiedy jest to konieczne oraz zabrać do kina za dobre wyniki w szkole.
lucky_one, 28 września 2009, 12:49
Uważam dokładnie tak samo.
I podkreślę jeszcze raz - w miarę dorastania dziecka uważam że warto kary cielesne (wszelkie, no może za wyjątkiem tych za naprawdę hardcorowe wyskoki) zamienić na kary związane z pozbawieniem luksusów, bo to dużo bardziej dotrze to np nastolatka. Mam na myśli niezapłacenie za komórkę, odcięcie od pieniędzy na dyskoteki czy inne przyjemności, zakaz korzystania z komputera/telewizora i tym podobne ograniczenia.
mikroos, 28 września 2009, 15:50
Swoją drogą, tak mnie teraz naszło. Ciekawe, czy badacze uwzględnili chociaż minimalnie to, że dzieci bite są często zaniedbywane. Oprócz tego, że się je bije, najczęściej nie czyta im się na dobranoc, nie rozmawia się z nimi i nie zachęca ich do nauki. Zastanawia mnie, czy zostało to wzięte po uwagę.
lucky_one, 28 września 2009, 17:31
Dokładnie o to chodzi! Też raczej na tym tle szukałbym przyczyn różnic w IQ. Samo bicie nie jest o tyle ważnym czynnikiem, o ile ważnym może być właśnie rzadsze rozmawianie z dziećmi, wspólne zabawy itd.. To ma decydujący wpływ na rozwój dziecka.
Rusałka, 29 września 2009, 16:13
Moj profesor madrze nas uczy, ze istnieje "male klamstwo, duze i statystyka". Znam kilku ludzi, ktorzy byli wychowywani "bez stresowo" i maja problem z praca pod presja czasu, juz nie mowiac o mega problemach z kreatywnoscia.
Pracujac jakis czas w sklepie widzialam dzieci bogatych rodzicow, ktore tyranizowaly rodzicow swoimi zadaniami. Rodzice byli bezradni - wiec klapsy sa przydatne, raczej imho ucza. Jednak zdecydowanie nie popieram wyzywania sie na dziecku :/
waldi888231200, 29 września 2009, 16:23
Najgorsza wersja to wychowany bezstresowo jedynak (wiadomo, jak się ma brata to już tak bezstresowo nie jest )
Do słuchania przy czytaniu kolejnej wiadomości:
lililea, 2 października 2009, 00:21
Jak już ktoś wyżej napisał.
Nie stosowanie kar cielesnych !=(różne od) Bezstresowe wychwanie.
Każdy kto mnie do tej pory przekonywał, że kary cielesne są absolutną koniecznością stawiał w powyższym wyrażeniu znak równości.
Tymczasem znam mnustwo osób które nie były bite i wyrosły na normalnych ludzi, oraz kilka osób z wioski z której pochodzę które były bite i nie radzą sobie w życiu (niektóre w więzieniu). Mnie to przekonuje.
lucky_one, 2 października 2009, 08:27
Czyli znów dochodzimy do wniosku, że jednak bicie nie jest czynnikiem istotnym w wychowywaniu dziecka. Bo zarówno czy jest, czy go nie ma, osoba może wyrosnąć na porządną lub nie. Istotniejsze zatem muszą być inne czynniki, jak np. częstość rozmów z dzieckiem, docenianie jego osiągnięć, zapoznawanie go z różnorodnością świata. Przy czym ciągle uważam, że jednak istotna też jest metoda kija i marchewki (czyli w świetle poprzednich pojęć, nazwijmy to odpowiednim systemem motywacyjnym) - karać za przewinienia i nagradzać za zasługi, bo to uczy odpowiedzialności i określonych norm w zachowaniu. Formę kar i nagród tutaj pomijam - trzeba wybrać jakieś odpowiednie..
Rusałka, 5 października 2009, 20:37
Kurcze, mozesz startowac na Super Nianie Jestem pod wrazeniem i gratuluje Twojemu przyszlemu potomstwu takiego Taty
lucky_one, 5 października 2009, 21:10
Hehe, dzięki
Ja się tylko boję, że jak dziecko mnie zapyta o kolor nieba, to odruchowo zacznę mu mówić o rozpraszaniu promieni świetlnych w atmosferze, że one się składają z iluś barw i że reszta poza niebieską się akurat na tego rozmiaru cząsteczkach rozprasza itd.. Albo jak się zapyta o gwiazdy albo inne pytania z tej dziecięcej serii.. A przecież dziecku trzeba prosto Na zaopatrywanie w wiedzę na wspomnianym poziomie przyjdzie zasadniczo czas dopiero w czasie gimnazjum/liceum :/
waldi888231200, 5 października 2009, 21:14
To już lepiej ''lej'' te dzieci , tylko ich nie okłamuj . Niech siebie budują na konkretach a nie na bagnie szreka. 8)