Statystyka na poziomie przedszkolaka
Do wieku przedszkolnego dzieci potrafią wnioskować o emocjach czy preferencjach innych ludzi, posługując się... statystyką.
Tamar Kushnir z Uniwersytetu Cornella, Fei Xu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley oraz Henry M. Wellman z University of Michigan przeprowadzili serię eksperymentów z maluchami obserwującymi zachowanie lalek bądź dorosłych osób. W pierwszym z nich 3-4-latki oglądały pacynkę nazywaną Wiewiórem, która wybierała z pudła pełnego zabawek pięć przedmiotów tego samego rodzaju, np. 5 niebieskich kwiatków, i z zapałem się nimi bawiła. Zmieniano jednak zawartość kartonu. Dla jednej trzeciej dzieci znajdowały się tam wyłącznie zabawki jednego rodzaju (100%), druga jedna trzecia stykała się ze scenariuszem pół na pół (niebieskie kwiatki plus czerwone kółka), a pozostała 1/3 widziała, że wybierane przez Wiewióra zabawki stanowiły w pudle mniejszość, bo jedynie 18%. Potem maluchy proszono, by podały pacynce ulubioną zabawkę. Okazało się, że dzieci oferowały lalce niebieskie kwiatki, jeśli sama wybierał je z kartonu, w którym znajdowały się również inne przedmioty.
Dla kilkulatków ważne było, jaką część zawartości pudła stanowiły niebieskie kwiatki. Częściej dawały je pacynce, gdy stanowiły 18% składu, a nieco rzadziej przy wersji 50:50. Gdy Wiewiór miał do wyboru wyłącznie niebieskie kwiaty, dzieci proponowały mu losową zabawkę. Sugeruje to, że brzdące wnioskowały, że lalka najbardziej lubi niebieskie rośliny, jeśli próbka nie pasowała do proporcji zabawek w populacji, czyli kartonie. Statystycy mówią w takich okolicznościach o doborze nielosowym.
W drugim eksperymencie 1,5-2-letnie dzieci także wnioskowały o preferencjach dorosłego na podstawie przeprowadzanego przez niego doboru nielosowego. Obserwowany człowiek wybierał 5 zabawek, które stanowiły 18 lub 82% składu pudełka i podobnie jak Wiewiór, ochoczo się nimi bawił. Dzieci stwierdzały, że dorosły ma jakieś preferencje, gdy wybrana zabawka należała do mniejszości.
Rozszyfrowując innych ludzi, maluchy przysłuchują się np. wypowiedziom i poszukują oznak emocji. Nikt ich jednak wcześniej nie posądzał o wykorzystywanie reguł związanych ze statystyką.
Komentarze (1)
Marek Nowakowski, 20 października 2010, 14:44
Przykładowo jak przyjeżdzała do przedszkola filharmonia to Ci co odznaczenia dostawali to nikt muzykiem nie został z tego co pamiętam, ani tekstów mocnych i do opublikowania w radio czy TV nie ułożył (tylko net). A większosć co w rajstopkach dawala na rytmice przy fortepianku w kółeczku to balansu czy koordynacji mistrzowskiej nie uzyskała co by z tego jaiś większy użytek sensowny zrobić (o przedszkolu do którego uczęszczałem mówię tutaj).
Owsików i wszawicy nie wygenerowało same dziecko tylko nosiciel był zawsze.
pamiętam, że już grymasiły dzieci przy jedzeniu (selekcja pokarmu na talerzu) czy dotykanie kanapek z "hasłem zatrute". Kto szamał i nie grymasił to dobrze odżywił mózg i organizm na dalsze życie. jeśli się wątrobę zniszczyło toksykomaniami czy płuca nikotyną to przeszczep jest możliwy i dalej się funkcjonuje na lekach uniemiożliwiających odrzuty przeszczepu.