Pracowity dzięcioł zgromadził w ścianach budynku ok. 317 kg żołędzi
Właściciel kalifornijskiej firmy Nick's Extreme Pest Control przeprowadził ostatnio jedną z najbardziej zaskakujących interwencji w swojej wieloletniej karierze. Pewna rodzina wezwała go, by zlikwidował efekty pracy dzięcioła, który w otworach zrobionych w drewnianym sidingu próbował chować żołędzie.
Żołędzie nie zostawały jednak w stosunkowo cienkich deskach, ale dostawały się do pustej przestrzeni między poszczególnymi warstwami konstrukcyjnymi budynku. Ostatecznie na dno spadła taka ich liczba, że zaczęły one wychodzić przez szpary w pomieszczeniach.
Gdy ekipa oglądała pokryty otworami siding, pojawił się dzięcioł z kolejnymi żołędziami. Choć Nick Castro wiedział, czego dotyczy zlecenie, skala zjawiska zdecydowanie go zaskoczyła.
Po tym jak w ścianach wycięto otwory, wysypujące się żołędzie utworzyły pokaźne kopczyki. Na Facebooku Nick's Extreme Pest Control napisano, że osiem wypełnionych po brzegi dużych worków na śmiecie ważyło ok. 317 kg. To nierzeczywiste. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem - podkreślił Nick.
W wywiadzie dla serwisu The Dodo Kalifornijczyk powiedział, że spodziewał się, że żołędzie sięgają do mniej więcej 1/4 wysokości ściany. Okazało się jednak, że usypały się do poziomu strychu.
Ekipa Nicka załatała otwory. Właściciele zdecydowali się też na zabezpieczenie ścian dodatkową warstwą. Pracowity dzięcioł będzie się więc musiał przenieść w inne miejsce...
Komentarze (2)
Zgred50, 6 lutego 2023, 19:17
Typowo amerykańskie budowanie na chwilę, więc nawet dzięcioł potrafił pokazać tandetę.
Ergo Sum, 7 lutego 2023, 08:22
Typowo amerykańskie to jest raczej gromadzenie. Tam każdy ma jakiś "największy na świecie" zbiór czegoś - najczęściej jakiegoś totalnego śmiecia.