Niedochodowy online
Badacze z londyńskiego City University twierdzą, że gazety codzienne, które zrezygnują z wydań papierowych na rzecz Internetu, tylko na tym stracą. Jedynie w nielicznych przypadkach taka zmiana może wyjść redakcjom na dobre.
W raporcie pt.: Taking the Paper out of News.A case study of Taloussanomat, Europe's first online-only newspaper naukowcy analizują przypadek fińskiego dziennika biznesowego Taloussanomat. Po licznych stratach finansowych w grudniu 2007 roku pismo stało się pierwszym w Europie dziennikiem, który zrezygnował z edycji papierowej. Co prawda pozwoliło to na redukcję kosztów aż o 50%, jednocześnie jednak liczba czytelników spadła o 22%, a przychody zmniejszyły się o ponad 75%. Wyliczenia dokonane na przykładzie Finów wskazują, że przejście na edycję on-line może być sensowne tylko wówczas, gdy dochód gazety jest o co najmniej 31% niższy od kosztów, zauważa Neil Thurman z City University.
Zniknięcie edycji papierowej powoduje też, że zmniejsza się ruch na witrynie internetowej. Sam fakt, że gazetę można zobaczyć w kiosku jest bowiem sposobem na propagowanie witryny. Thurman mówi też, że Finowie ograniczyli zatrudnienie w newsroomie, a to negatywnie wpłynęło na jakość publikowanych treści. Jednak najprawdopodobniej najważniejszym czynnikiem jest fakt, iż Internet to inne medium używane w inny sposób. Internauta może spędzać na stronie danej gazety pół minuty dziennie. Tymczasem czytelnik wydania papierowego zapoznaje się z tytułem przez pół godziny - dodaje.
W ostatnim czasie z papierowych wydań rezygnuje coraz więcej gazet. Najsłynniejsze przypadki w USA to Seattle Post-Intelligencer i Christian Science Monitor. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy przyniesie im to jakieś korzyści, jednak Thurman wątpi, by tytuły te znajdowały się w tak złej kondycji, żeby przejście wyłącznie na edycję on-line było dla nich koniecznością.
Komentarze (6)
Tolo, 16 kwietnia 2009, 22:20
Nie ma się specjalnie co dziwić.
Z gazetą się idzie do kibelka i pewnej części społeczeństwa jest ona tylko po to no a jak maja brać ze sobą laptopa to po co im gazeta x czy y jak mają internet w całości.
A tak bardziej na serio to wydanie pagerowe jest czymś co buduje w pewien sposób wartość gazety, program telewizyjny mam w internecie ale co tydzień czeka na mnie odłożona gazeta z programem bo program ma być przy telewizorze a nie w internecie i nie będę go sprawdzał na palmie czy w telegazecie bo papierowy ma daleko większą użyteczność a nawet dostępność w standardowych przy telewizorowych aplikacjach na przykład jestem w stanie sprawdzić od razu co jest na kilku kluczowych dla mnie programach.
Jest tez taka kwestia ze w momencie gdy mamy wydanie online to nie wiadomo za co płacimy bo to jest niematerialne, a tak mamy kawałek papieru który w awaryjnej sytuacji nie jednej osobie uratował d... w dosłownym tego słowa znaczeniu kompensując w ten sposób wszelkie wydatki .
Mając do dyspozycji internet gazeta ze źródła informacji staje się tylko kolejnym ich agregatorem
ФvХ, 23 kwietnia 2009, 23:06
onet
wp
interia
gazeta
... wtórne newsy brane z innych portali kopiowane na potęgę (no chyba, że jeden pismak im tego dostarcza) plus żerowanie na tragediach, wypadkach czy innych ludzkich dramatach (a główne tematy zakończone głównie znakiem zapytania).
mikroos, 23 kwietnia 2009, 23:43
Niekoniecznie kopiowane. Bardzo często serwisy sprzedają gotowe teksty na zasadzie outsourcingu.
thibris, 24 kwietnia 2009, 06:19
Takie newsy jacy czytelnicy...
mikroos, 24 kwietnia 2009, 06:25
Zgodzę się i się nie zgodzę. Masz rację, że średni poziom czytelników np. Interii jest znacznie niższy, niż na KW. Z drugiej jednak strony na Interii newsy Kopalniane czyta prawdopodobnie większa liczba wykształconych czytelników (czyli, jak by nie było, targetu), niż tutaj.
thibris, 24 kwietnia 2009, 06:30
Nie chodziło mi o konkretne portale i konkretnych ludzi - kolega napisał że portale (i wszelkie inne media) żerują na ludzkich tragediach i dramatach - tylko kto to czyta ? Skoro wpływy ze sprzedaży/reklam są, to znaczy że spora grupa ludzi chce to czytać. Kwestią sporną może być tylko kto jest temu winien. Czy żerujący czy Ci co ten żer niemo popierają ?
Stawiam na obopólną winę i mam nadzieję, że się to kiedyś samo wykruszy.