Koń groźniejszy od ecstasy?
Profesor David Nutt, szef Komisji Doradczej ds. Nadużywania Narkotyków (Advisory Council on the Misuse of Drugs, ACMD), twierdzi, że zażywane tabletek ecstasy nie jest bardziej niebezpieczne od jazdy konnej. W tym tygodniu instytucja ma rekomendować brytyjskiemu rządowi przesunięcie pochodnej amfetaminy z kategorii A (substancji zagrażających zdrowiu) do kategorii B.
Ministrowie sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu. Nutt uważa jednak, że "szkody powodowane przez 3,4-metylenodioksymetamfetaminę [w skrócie MDMA] mogą być takie same jak szkody związane z innymi aktywnościami i dziedzinami życia.
Profesor wylicza, że jazda konna odpowiada za ponad 100 zgonów rocznie, a następnie posuwa się o krok dalej: [...] i tu pojawia się najistotniejsze pytanie – czemu społeczeństwo toleruje, a nawet zachęca do pewnych form potencjalnie niebezpiecznych zachowań, a do innych, takich jak zażywanie narkotyków, nie.
Ecstasy to przyczyna ok. 30 zgonów rocznie (od lat 90. odnotowano wzrost o 200%). Przyczyną śmierci jest niewydolność wielonarządowa z przegrzania lub przewodnienie.
Od zaskakujących poglądów Nutta odcina się nawet macierzysta agenda. Niektórzy specjaliści uważają, że skoro jego osobiste poglądy tak bardzo odbiegają od obowiązków wynikających z piastowanego urzędu, powinien rozważyć honorową rezygnację. Inaczej grozi mu zdymisjonowanie.
Eksperci podkreślają, że nie istnieje bezpieczna dawka ecstasy, a narkotyk uśmierca nieprzewidywalnie. Obrazoburczy artykuł profesora, badacza m.in. z Uniwersytetu Bristolskiego, ukazał się w styczniowym numerze pisma Journal of Psychopharmacology. Naukowiec ukuł nawet specjalnie nowy termin "equasy" (od ang. equine addiction syndrome, zespół końskiego uzależnienia), który miał swym brzmieniem przypominać ecstasy. W ten sposób podkreślał, jak wiele, jego zdaniem, łączy uzależnienie od jazdy konnej z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych.
Farmakolog dowodzi, że istnieje wiele niebezpiecznych sportów, takich jak wspinaczka, skoki spadochronowe z wieżowców (BASE jumping) czy skoki bungee, które wydają się bardziej ryzykowne od narkotyków.
Komentarze (18)
Krystus, 10 lutego 2009, 00:03
To się zgadza. Jazda konna jest bardzo uzależniająca. ..i jest sportem ekstremalnym.
Jurgi, 10 lutego 2009, 00:37
Zdumiewające, jak często czysto logiczne i racjonalnen wywody wywołują sprzeciw.
Gość shadowmajk, 10 lutego 2009, 02:30
A przyczyną sprzeciwów nie jest szkodliwość narkotyków, a ich kontrowersyjne postrzeganie przez społeczeństwo, nie mające podłoża ku wypowiadaniu się w danym temacie, a jedynie opierają się o opinie publiczną sztucznie budowaną przez manipulujące media.
w46, 10 lutego 2009, 12:45
Takim tokiem rozumowania można by stwierdzić że przechodzenie przez ulicę jest bardziej niebezpieczne od zażywania ekstazy
Jurgi, 10 lutego 2009, 16:59
No nie zgodzę, się, nikt nie zażywa chyba tabletek ecstasy tak często, jak przechodzi przez ulicę, nie wówiąc już o tym, że łyka je daleko mniej ludzi, niż chodzi przez ulicę. A tylko w takiej sytuacji (albo po przeliczeniu oczywiście) można by w ten sposób porównać.
Inna sprawa, że dragom jestem przeciwny, ale gdybym miał polemizować z taką argumentacją, to się poddaję…
mikroos, 10 lutego 2009, 17:13
Musimy sobie odpowiedzieć jasno: które czynności są niezbędne dla przeżycia, nawet jeśli są ryzykowne, a któee z nich robimy tylko dla przyjemności. O ile przechodzenie przez ulicę jest normalną, codzienną czynnością niezbędną dla normalnego życia w społeczeństwie, o tyle jazda konna czy przyjmowanie ecstasy jest sprawą wolnego wyboru. Warto jednak zaznaczyć przy tym, że jazda konna, jak każdy inny sport, oprócz swojej wypadkowości ma pozytywny wpływ na zdrowie. Ecstasy tego nie daje.
Poza tym argumentacja, że jedna rzecz jest dobra, bo druga jest zła, jest zwyczajnie niepoważna. Idąc takim tropem myślenia powinniśmy zalegalizować gwałty, bo przecież morderstwa są gorsze. Nienawidzę argumentacji opierającej się na równaniu w dół.
inhet, 10 lutego 2009, 20:05
Błąd rozumowania Nutta polega na pominięciu faktu, iż wiadomo. jak zapobiegać wypadkowości w hippice, natomiast nie wiadomo, jak przewidzieć zabójcze skutki prochów.
Ponadto zapomniał porównać liczebności populacji koniarzy z populacją ćpunów ecstasy, co by pozwoliło ustalić, dla jakiego ułamka owych populacji skutki są śmiertelne.
Krystus, 10 lutego 2009, 21:16
Można próbować żyć "pod kloszem", używać antybakteryjnej klawiatury, nie wychodzić z domu itp., a wtedy lista czynności niezbędnych do życia maleje, a pozostałe co? ..powinny być zakazane?!
Uważam, że zażywanie ecstasy powinno być tak samo legalne jak jazda konna. Po prostu niektórzy chcą mieć jazdę bez wyprawy do stajni.
k0mandos, 10 lutego 2009, 21:43
Jak szkodliwie działa ecstasy na zdrowy organizm zażywana sporadycznie? (zakładając brak domieszek fety i innych świństw)
mikroos, 10 lutego 2009, 23:11
Mam propozycję: przeczytaj jeszcze raz moje słowa Ja nigdzie nie napisałem, że cokolwiek ma być zabronione. Napisałem jedynie, że argumentacja mówiąca, że jak coś nie jest najgorsze na świecie, to jest dobre, prowadzi donikąd.
Mój postulat w sprawie wszelkich zachowań ryzykownych i szkodliwych jest jasny: nie mam nic przeciwko nim, o ile nie obciążają one ludzi dookoła (oraz przy założeniu, że dana osoba jest pełnoletnia lub robi to na odpowiedzialność rodziców). Mam tu na myśli przede wszystkim opłacanie kosztów leczenia we własnym zakresie.
thibris, 14 lutego 2009, 20:02
Narkotyki szkodzą przeważnie. Niektórym nawet bardziej i mogą to być opłakane skutki. Może niech jeden z drugim doktorów będących za legalizacją bada ludzi, którzy chcą brać sobie jakieś dragi i wydaje na nie coś na kształt recepty ? Jeśli takiemu "pacjentowi" coś się stanie będzie wiedział od kogo brać odszkodowanie
Żeby nie było - też jestem za tym żeby zalegalizować narkotyki.
wilk, 14 lutego 2009, 23:31
Wykres szkodliwości używek (w tym ecstacy) i artykuł krytykujący taki podział (z 2007 co prawda), oraz artykuł ze statstykami.
Dziwi mnie zaklasyfikowanie LSD do kategorii A, jako substancji zagrażającej życiu. Z tego co czytałem i znajomy farmaceuta twierdzi jest to najmniej szkodliwy narkotyk. Niemal nie sposób go przedawkować (jest tylko jeden przypadek śmierci z powodu tego, że ktoś sobie wstrzyknął znaczną ilość dożylnie), zaś w miarę przyjmowania wytwarza się szybko tolerancja fizjologiczna.
inhet, 15 lutego 2009, 01:06
Nie jest to jedynie kwestia toksyczności. Skutkiem działania wszelkich używek jest zaburzenie kontaktu człowieka z otoczeniem, co często owocuje tragicznymi skutkami. A w przypadku LSD owe zaburzenia są bardzo silne.
thibris, 15 lutego 2009, 08:53
Z tego co pisze w artykule ecstasy jest przyczyną 30 zgonów rocznie. Z Twojego ostatniego linka wychodzi że ponad 40. W samym UK. Więc nie jeden i jakoś można go przedawkować. Podejrzewam że na normalne dawki nie wszyscy tak samo reagują.
"Przyczyną śmierci jest niewydolność wielonarządowa z przegrzania lub przewodnienie."
wilk, 15 lutego 2009, 09:32
Ale LSD to nie Ecstasy.
thibris, 15 lutego 2009, 09:49
No tak - jakoś umknęło mojej uwadze, że dyskusja się przeniosła na LSD Mój błąd.
wilk, 15 lutego 2009, 10:06
Aczkolwiek wracając do tematu, to niby się mówi o tym, że wszystko dla ludzi, wszyscy nawołują do legalizacji lekkich narkotyków, próbują przekonywać o nieszkodliwości narkotyków, o zażywaniu z głową itd. Jak dla mnie jest to jedynie złudne przekonanie, zupełnie jak w przypadku alkoholu. Stąd boję się, że może to prowadzić do degeneracji społeczeństwa. Bo trudno zaprzeczyć jego degeneracji z powodu alkoholu i tak naprawdę problem nie tkwi w "śmiertelności".
k0mandos, 15 lutego 2009, 13:04
Co do ecstasy - zazwyczaj przyczyną zgonu jest przedawkowanie. Zawartość substancji w tabletkach jest dość rozbieżna, do tego dochodzi fakt, że czasem jest w nich również amfetamina. Gdyby narkotyk był legalnie sprzedawany w odpowiedniej dawce, to nie dochodziłoby do przegrzania organizmu - chyba, że ktoś nie posłuchałby instrukcji "DO NOT DOUBLE DROP"