Ekran wyboru nie zachwiał rynkiem przeglądarek
Miesiąc po wprowadzeniu w Windows ekranu wyboru przeglądarki nie widać, by wpłynęło to na globalny rynek browserów. Co prawda z medialnych doniesień wynika, że w kilku krajach Europy znacząco zwiększyła się liczba pobieranych programów Opery i Mozilli, jednak nie znalazło to jeszcze odzwierciedlenia w skali światowej. Możemy jedynie przypuszczać, że albo musi upłynąć jeszcze kilka miesięcy, żeby zarysował się widoczny trend, lub też producenci alternatywnych wobec IE przeglądarek będą musieli pogodzić się z faktem, iż ze względu na ograniczony zasięg terytorialny, ekran wyboru nie przyniesie rynkowej rewolucji.
Dane Net Applications pokazują wciąż spadające udziały IE oraz ciągle rosnącego Chrome'a. Produkt Microsoftu stracił w ciągu miesiąca 0,93 punktu procentowego. Obecnie do IE należy 60,65% rynku. Strata nie jest rekordowa, gdyż np. pomiędzy sierpniem a wrześniem ubiegłego roku udziały Explorera skurczyły się o 1,26 pp.
Google'owski Chrome ciągle jest jedyną przeglądarką, która każdego miesiąca zwiększa swoje rynkowe udziały. Program zyskał 0,52 pp i obecnie należy doń 6,13% rynku.
Także inne przeglądarki zwiększyły swój stan posiadania. Udziały Firefoksa zwiększyły się z 24,23 do 24,52 procenta, Safari urosło z 4,45 do 4,65 procenta, a Opera jest w posiadaniu 2,37% rynku (w lutym - 2,35%). Również i takiej sytuacji nie można uznać za wyjątkową, gdyż bywały wcześniej miesiące (np. wrzesień 2009), gdy IE traciło a wszyscy konkurenci zyskiwali.
Zauważyć można spadek udziałów przeglądarek innych, niż już wymienione. Jest on co prawda najwyższy od 10 miesięcy, gdyż straciły one 0,23 pp, jednak nie jest niczym wyjątkowym. Może być o tyle bolesny dla ich producentów, że nastąpił po rekordowym lutowym wzroście, gdy udziały małych przeglądarek zwiększyły się z 0,72 do 1,13%. Najbliższe miesiące dadzą odpowiedź na pytanie, czy ekran wyboru w Windows nie spowoduje, że z rynku znikną najmniejsze browsery.
Komentarze (4)
sylkis, 2 kwietnia 2010, 14:56
sadze, ze jednak kwestia przyzwyczajenia dla domowych uzytkownikow ma ogromne znaczenie. bo to, ze w firmach korzystajacych z IE nie pojawia sie zmiany (a te maja bardzo silny wplyw na owe %) bylo raczej oczywiscte...
Mariusz Błoński, 2 kwietnia 2010, 19:00
No to teraz pozostaje wydać Dyrektywę EC/558952463126/2010 zgodnie z którą zobowiąże się obywateli UE do zmiany przyzwyczajeń. Oczywiście, w celu dokonania zmiany, konieczne będzie przejście szkolenia BHP, krótkiego kursu psychologii oraz zatrudnienie strażaka.
cerber111, 2 kwietnia 2010, 19:35
sylkis - po części masz rację, ja w pracy nie mam wyboru do niektórych programów muszę siedzieć na IE7, ale kiedy chcę poskakać po sieci odpalam moją ulubiona opere:D
Testowałem naprawdę sporo przeglądarek, chrome - całkiem cakiem i pewnie bym został gdyby nie fakt szpiegowski ;P, IE? trupiasta przeglądarka, FF wolny i w dodatu ciężki! Safari często łapie zawiechy. A Opera sabo daje rade z Java. Ale ma za to funkcję link i klienta poczty:D
sylkis, 2 kwietnia 2010, 22:41