Energia z oceanu
Grupa firm pracuje nad wykorzystaniem głęboko położonych prądów oceanicznych do wytwarzania energii. Obecnie przedsiębiorstwa zbierają pieniądze na ustawienie pierwszej próbnej instalacji o mocy 1 megawata.
Florydzka firma Triton, specjalizująca się w budowie łodzi podwodnych, dostarczy turbinę, a Eaton Corporation, która ma doświadczenie w łączeniu w jeden system różnych urządzeń do produkcji energii ze źródeł odnawialnych, będzie odpowiedzialna za podłączenie turbiny do sieci energetycznej i jej oprogramowanie.
Płynące na dużych głębokościach prądy oceaniczne są napędzane różnicą w zasoleniu i temperaturze wody. Poruszają się one ze stałą prędkością wynoszącą zwykle około 5,5-9 kilometrów na godzinę. Jim Spaulding z firmy Eaton Corporation mówi, że właśnie ta stałość przepływu jest niezwykle interesująca z punktu widzenia systemów wytwarzania energii.
Na razie nie wybrano jeszcze miejsca testowej instalacji. Spaulding wspomniał o wybrzeżach Florydy. W odległości zaledwie kilku mil na głębokości 30-150 metrów znajdują się silne prądy. Niewykluczone też, że pierwsze farmy turbin będą korzystały z prądów znajdujących się na głębokościach 300-500 metrów.
Zainteresowanie pozyskiwaniem energii z oceanów jest coraz większe. Tworzone są próbne instalacje korzystające z fal czy pływów.
Komentarze (13)
adamly, 17 października 2012, 19:49
Osobiście jestem bardzo zainteresowany pozyskiwaniem energii ze źródeł odnawialnych. Ale każda z metod ma pewne wady.
Może - tak jak w przypadku turbin wiatrowych - są niebezpieczne dla zwierząt żyjących w tych rejonach hydrosfery. Albo ich praca zakłóci w jakiś sposób cykl życiowy.
Macie jakieś informacje o tej metodzie?
Piotr_, 17 października 2012, 20:36
Na temat tej metody z przyczyn obiektywnych nie mamy żadnych informacji potwierdzonych doświadczalnie, bo na świecie nie istnieje jeszcze ani jedna tego typu instalacja.
Ale - przeżyjemy, zobaczymy.
Optymistyczny
P_.
mikroos, 17 października 2012, 20:39
Ciekawi mnie co stanie się, kiedy energia prądu zostanie pochłonięta i przetworzona przez turbinę, co automatycznie wyhamuje w pewnym stopniu spontaniczny ruch wody. Konsekwencje ekologiczne mogą być trudne do przewidzenia (choć spróbować bez wątpienia warto).
romero, 17 października 2012, 20:40
W porównaniu z wiatrakami to nie te prędkości, by mogły zagrażać zwierzętom. Sądzę też że długo nie będzie takiej gęstej zabudowy by spowolnić prądy podmorskie lub jakkolwiek im zagrozić. Jednak ciężar właściwy wody robi swoje. Ale ekolodzy na pewno czegoś będą się czepiać tak dla idei
Piotr_, 17 października 2012, 20:48
Ekolodzy tak dla idei malują "Stop CO2" na wieżach chłodniczych.
Co do elektrowni - wie ktoś może, jak dokładnie mają wyglądać turbiny?
Zaciekawiony
P_.
adamly, 17 października 2012, 20:51
Właśnie też się zastanawiałem nad wpływem na sam prąd.
Niekoniecznie chodzi o prędkości. Na przykład wokół turbin wiatrowych w niektórych rejonach znajduje się nietoperze, które umierają w locie z powodu nagłych zmian ciśnienia wokół łopat. Wielu ludzi dostaje zaburzeń psychicznych, bo mieszkają niedaleko i są wystawieni na dźwięki i błyski odbijanego od łopat światła. To tylko przykłady, ale chodzi o to, że trudno przewidzieć, jak to wpłynie na różne organizmy dopóki do czegoś podobnego nie dojdzie.
mikroos, 17 października 2012, 20:52
Osobiście nie mam tu na myśli prędkości, a raczej wymianę ciepła/energii pomiędzy różnymi miejscami w oceanie.
romero, 17 października 2012, 21:26
No ale żeby zagrozić wymianie ciepła, a w zasadzie ją spowolnić trzeba by przegrodzić cały prąd morski, bo tak na logikę jak drzewo wpadnie do rzeki to zaburzy lokalny przepływ ale na całość biegu to nie ma wpływu. Jeśli turbiny miały by za mocne własności hamujące ruch wody, to prąd ominie taką farmę turbin.
Jedynę co mi przychodzi na myśl to wprowadzenie drgań to wody oraz jak zwierzęta korzystające z echolokalizacji sobie poradzą z wirnikami.
W porównaniu z wiatrakami, te ostatnie są groźniejsze-mają większe prędkości, powietrze jest ośrodkiem ściśliwym, stąd te zmiany ciśnienia, hałas, powietrze zawiera w sobie wilgoć, stąd smugi kondensacyjne, te błyski światła w wodzie na głębokości kilkadziesiąt metrów już nie występują, nie psują też krajobrazu . Prędkość śmigła te kilka km/h jest łatwa do ominięcia przez zwierzę.
Może takie farmy poprawią liczebność zwierząt - nie będzie można w tym miejscu łowić na sieci ciągnięte po dnie. A pewne gatunku znajdą sobie schronienie wokół turbin.
adamly, 17 października 2012, 21:33
To jest bardzo ciekawa uwaga. Zresztą tak często bywało. Fajnie widzieć możliwe pozytywne strony.
Piotr_, 17 października 2012, 21:43
Co do sieci - skutecznie mogą obniżyć opłacalność całej tej imprezy. W końcu której firmie chciałoby się kilka razy w tygodniu obierać turbiny z dzikich sieci rybackich?
Czekając na pierwsze problemy techniczne
P_.
mikroos, 17 października 2012, 21:50
Co może stać się problemem samym w sobie. Zobacz co się dzieje na Tamie Trzech Przełomów - nikt nie spowalnia w tym miejscu przepływu wody, zmianie ulega wyłącznie miejsce jej tymczasowego gromadzenia, a efekty ekologiczne są katastrofalne.
Oby
Piotr_, 18 października 2012, 21:40
O, Tama Trzech Przełomów to całkiem co innego. Tam właśnie o "miejsce tymczasowego gromadzenia" chodzi. Przy tamie zbiornik ma 175 metrów głębokości, a teren zalewowy ma 1000 km2 powierzchni. W porównaniu z Czorsztynem - trochę dużo. Do tego zalali tysiące wsi, miast, cmentarzy, wysypisk śmieci, zakładów przemysłowych, ... - słowem, Jangcy na tym odcinku to największy ściek świata, a warto zauważyć, że prowadzi trudne współzawodnictwo z Gangesem, który z kolei, jak powszechnie wiadomo, płynie dnem do góry.
Jeszcze słowo techniczne - tak głęboką kałużę zrobili dla produkcji prądu poprzez wykorzystanie różnicy wysokości (czyli energii potencjalnej wody).
Pozostając z pewną dozą rezerwy do nowych, ekologicznych źródeł energii
P_.
Alek, 20 października 2012, 09:03
Od dawna interesowało mnie dlaczego nikt nie próbuje wykorzystać energii prądów morskich i wreszcie coś się zaczyna w tej sprawie dziać.