Niedźwiedź w roli straszaka
Gdy policjanci zjawili się na farmie nad jeziorem Christina w Kolumbii Brytyjskiej, by zlikwidować nielegalną uprawę konopi indyjskich, zatrzymali ich nietypowi strażnicy – baribale, nazywane też niedźwiedziami czarnymi lub amerykańskimi.
Początkowy alarm szybko jednak odwołano, gdy okazało się, że zwierzęta są spokojne i najwyraźniej oswojone. Oficerowie sądzą, że grupę 10 zwierząt wabiono za pomocą pokarmu dla psów. Nie wykluczają, że Ursus americanus trzeba będzie uśpić, jeśli za bardzo przyzwyczaiły się do życia w pobliżu siedzib ludzkich. O losie stróżujących drapieżników zadecydują strażnicy przyrody.
Misie nie wykazywały agresji, siedziały po prostu i obserwowały poczynania 5 funkcjonariuszy. W pewnym momencie jeden z nich wskoczył na maskę radiowozu, pooglądał świat z tej perspektywy i zaraz zszedł na ziemię.
W Kanadzie karmienie niedźwiedzi jest nielegalne, ponieważ zwierzęta uczą się kojarzyć jedzenie z ludźmi, co zwiększa ryzyko, że będą go potem szukać w wioskach i miastach.
Podczas akcji aresztowano dwóch podejrzanych.
Komentarze (3)
Jurgi, 23 sierpnia 2010, 11:29
Że baribale są spokojne i nieszkodliwe, to kojarzę z powieści Karola Maya…
inhet, 23 sierpnia 2010, 23:46
A ciekawe, skąd to wiedział Karolek?
Jurgi, 24 sierpnia 2010, 11:29
To insza sprawa, bo – podobno – on w ogóle nigdy za oceanem nie był (dokładniej: był po raz pierwszy dopiero po napisaniu swoich powieści, sprawdziłem) i pisał z wyobraźni.
Cóż, musiał sporo czytać na ten temat.
Nasz Alfred Szklarski chyba też zwiedzał świat teoretycznie.