Fermy zwierząt futerkowych mogą być rezerwuarami patogenów niebezpiecznych dla ludzi

| Medycyna
 Dzīvnieku brīvība, Flickr

Fermy, na których przetrzymywane są mięsożerne zwierzęta – jak hodowane na futra norki czy lisy – mogą być rezerwuarami, w których pojawiają się i mutują patogeny groźne dla człowieka. Badacze z Cambridge University odkryli, że mięsożercom brakuje kluczowych genów potrzebnych do wykrywania patogenów. Z tego też powodu zwierzęta takie mogą być bezobjawowymi nosicielami wielu patogenów. A ich skoncentrowanie na farmach zagraża zdrowiu ludzi.

Z badań, których wyniki opublikowano na łamach Cell Reports, dowiadujemy się, że trzy kluczowe geny, które są potrzebne do utrzymania zdrowego mikrobiomu jelit, straciły u zwierząt mięsożernych swoją funkcję. Gdyby prawidłowo działały, wytwarzałyby inflamasomy, wewnątrzkomórkowe kompleksy białkowe odpowiedzialne za rozpoczynanie procesów zapalnych. Inflamasomy odpowiadają za regulację dojrzewania i wydzielania cytokin prozapalnych.

Zdaniem naukowców, bogata w proteiny dieta mięsożerców prawdopodobnie kompensuje utratę funkcjonowania tych genów. Infekcje jelitowe skutkują u nich biegunką, wraz z którą wydalane są patogenu. Jednak niedobory w układzie odpornościowym oznaczają, że w organizmach tych zwierząt poza jelitami mogą znajdować się patogeny niewykryte przez układ odpornościowy.

Nie spodziewaliśmy się, że u mięsożerców nie działa cały zestaw genów odpowiedzialnych za odporność, przyznaje główna autorka badań, profesor Clare Bryant w Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. Sądzimy, że brak tych funkcji daje patogenom możliwość ukrycia się w organizmie mięsożerców, mutowania i potencjalnego stworzenia zagrożenia dla zdrowia ludzi.

Taka sytuacja może zaś prowadzić do pojawienia się epidemii zoonoz, chorób odzwierzęcych. Taką chorobą jest na przykład COVID-19.

Jeśli chodzi o trzy wspomniane geny, to ich DNA jest obecne w organizmach zwierząt, ale nie działa. Mówimy więc tutaj o pseudogenach. W przypadku jednego z nich doszło do unikatowej mutacji, w wyniku której wytwarzane są co prawda dwa enzymy z grupy kaspaz, ale enzymy te łączą się ze sobą, dochodzi do zmiany i działania i nie są w stanie reagować na obecność niektórych patogenów w ciele zwierząt.

Gdy przetrzymujemy dużą populację mięsożernych zwierząt, jak norki, w populacji tej może pojawić się patogen. I może on swobodnie mutować, gdyż układ odpornościowy go nie wykrywa. Taki zmutowany patogen może potencjalnie przejść na ludzi, wyjaśnia profesor Bryant. Autorzy badań podkreślają, że nasi domowi pupile – psy czy koty – nie stwarzają takiego zagrożenia, gdyż problemem jest stłoczenie zwierząt i przetrzymywanie ich na fermach, gdzie patogen może przemieszczać się pomiędzy różnymi osobnikami i mutować.

ferma norka lis hodowla futra