Feromony - nowa broń przeciw pluskwom
Są niewielkie, lecz potrafią uprzykrzyć życie człowieka. W nocy żywią się naszą krwią, w dzień zaś ukrywają się w zakamarkach pościeli i materaców, na których śpimy. Mowa, oczywiście, o pluskwach domowych. Walka z nimi nie jest prosta, lecz, jak pokazują badania przeprowadzone przez naukowców z Ohio State University, połączenie dotychczasowych metod zwalczania tych insektów oraz środków zaburzających komunikację pomiędzy nimi zwiększa szanse na ich wyeliminowanie z naszych domów.
Działanie stosowanych obecnie środków przeciw pluskwom opiera się na ich zdolności do ścierania naturalnej powłoki tłuszczowej chroniącej ciała owadów przed wysuszeniem. Metoda ta jest dość skuteczna, lecz tylko pod jednym warunkiem: zwierzę musi przejść po ziarenkach rozpylonego środka, stworzonego najczęściej na bazie krzemionki. Niestety, substancja ta ma tendencję do pylenia, przez co stosowanie jej w zbyt dużych ilościach nie jest możliwe, co utrudnia dostarczenie skutecznej dawki substancji.
Zdaniem badaczy z Ohio State University, problem niedostatecznej skuteczności krzemionki można rozwiązać dzięki naśladowaniu naturalnych metod komunikacji tych drobnych zwierząt. W tym celu zastosowano dwie substancje, (E)-2-heksenal oraz (E)-2-oktenal - syntetyczne związki identyczne z feromonami służącymi pluskwom jako sygnał wysyłany w razie zagrożenia.
Założenie eksperymentu było bardzo proste: jeżeli "przestraszy" się pluskwy opowiednimi chemikaliami, wpadną one w panikę i zaczną biegać dookoła, zwiększając prawdopodobieństwo otarcia się o kryształki krzemionki. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę.
Jak wykazały testy laboratoryjne eksperymentalnej mieszanki, jej zastosowanie prowadziło do skrócenia czasu przeżycia pluskiew aż o 75% w stosunku do osobników nieeksponowanych na którykolwiek ze środków. Co ważne, środek zachowuje swoją skuteczność zarówno w stosunku do młodych, jak i dojrzałych owadów.
Obecnie ciężko przewidzieć, czy i kiedy nowa metoda walki z pluskwami zostanie dopuszczona do użycia. Jeżeli jednak do tego dojdzie, możemy wejść w posiadanie skutecznego i, co równie ważne, bardzo taniego sposobu pozwalającego na usunięcie niechcianych gości z naszej pościeli.
Komentarze (1)
j50, 6 czerwca 2009, 15:20
Mam sporo doświadczeń z pluskwami z dawniejszych lat i całkiem niedawnych. W dawniejszych latach pluskwy były szczególnie częste w mieszkaniach poniemieckich. Było to powodowane rozpowszechnieniem tapet wśród Niemców. Pluskwy znakomicie się tam mogły kryć i trudno je było wytępić. Ich rozprzestrzenianiu sprzyjała także częsta zmiana mieszkań - przeprowadzki ze starymi meblami (oczywiście wraz z pluskwami).
W nowszych czasach miałem przygodę z pluskwami jaskółczymi. Jaskółki robiły sobie gniazda na moim balkonie. Na wiosnę (przed przylotem ptaków) wyłaziły z nich setki lub nawet tysiące pluskiew. Kolega ornitolog powiedział mi wtedy, że ta sprawa jest badaczom dobrze znana, a ornitolodzy bywają często pogryzieni przez takie pluskwy. Metoda jest prosta - niszczyć te gniazda po wylocie jaskółek, a one sobie zrobią nowe. Można też po odlocie jaskółek spryskać wnętrze gniazda trucizną. Do wiosny śladu nie będzie ani po truciźnie, ani po pluskwach.
Pluskwy jaskółcze zasadniczo żerują na ptakach. Ale gdy nie ma ptaka (przed jego przylotem) budzą się z letargu i szukają żywiciela. Mogą wtedy pogryźć ludzi, choć potem się same wyniosą.