Fretka z rozrusznikiem
Weterynarze z Uniwersytetu Stanowego Kansas (KSU) przeprowadzili rzadką operację - wszczepili rozrusznik fretce.
W grudniu zeszłego roku przed Bożym Narodzeniem Carl Hobi, właściciel 3 fretek z Olathe, zauważył, że jedna z nich, Zelda, straciła apetyt i poleguje więcej niż zwykle. Mężczyzna zabrał ją do miejscowej lecznicy, gdzie ekg wykazało słabe tętno. Dyżurujący weterynarz zalecił, by Zeldę zobaczył kardiolog z Centrum Zdrowia Weterynaryjnego KSU.
Hobi spędzał święta w Pittsburghu. Ponieważ stan Zeldy się nie poprawiał, udał się do lekarza w okolicy. Okazało się, że trafił na Christophera Norkusa, który szczęśliwym zrządzeniem losu jeszcze niedawno był rezydentem anestezjologii z KSU.
Po testach poinformowali mnie, że Zelda ma blok przedsionkowo-komorowy 3. stopnia, stąd nieprawidłowy zapis ekg. Dr Norkus powiedział mi, by zabrać fretkę do KSU na wszczepienie rozrusznika.
Na miejscu zwierzę badał m.in. kardiolog Justin Thomason, który po echu serca, kolejnym ekg. i prześwietleniu klatki piersiowej orzekł, że Zelda jest dobrą kandydatką do wszczepienia rozrusznika.
To pierwszy raz, gdy zastosowałem tę procedurę u fretki; wcześniej wykonywałem ją u psów. Martwiły mnie małe gabaryty pacjentki i czy zdołam zamocować elektrody układu stymulującego w taki sposób, by nie wywołać poważnego krwawienia - podkreśla dr David Rankin.
Rozruszniki wszczepiano fretkom w innych ośrodkach, w naszym szpitalu zrobiliśmy to jednak po raz pierwszy - dodaje prof. Daid Eshar.
Po operacji Zelda spędziła 2 dni na oddziale intensywnej opieki medycznej. Wróciła do domu, a jej stan stale się poprawia. Wg lekarzy, wkrótce zachowanie i poziom energii powinny wrócić do normy. Na początku lutego fretka przejdzie kontrolę pooperacyjną. Ponieważ bateria rozrusznika wystarczy na 10 lat, Thomason sądzi, że Zelda będzie żyła tyle, co inne fretki.
Komentarze (3)
Jajcenty, 2 lutego 2017, 09:47
To co? Wznawiamy dyskusję o altruizmie? Czy źródło podaje kto sfinansował zabiegi? To nie pierwszy raz kiedy widzę, że stosunki właściciel - zwierzak przypominają relacje rodzic-dziecko.
TrzyGrosze, 2 lutego 2017, 10:55
Jajcenty, 2 lutego 2017, 11:49
Nic w tym złego. Moje zwierze (widoczne obok) było traktowane lepiej* niż moja córka. Na przykład: z psem zawsze dzieliłem się jedzeniem a z córką zazwyczaj nie. Teraz moja córka ma własnego psa wabiącego się Bozon, ale ponieważ córka powiela zachowania rodzicielskie już sugerujemy zmianę ksywki na Barion
*nie udzielałem psu korepetycji z fizyki, a córce tak. Przy okazji wyszło, że jestem zdolny do rzucania gróźb karalnych.