Guma lepsza od melisy
Niewykluczone, że na koncentrację uwagi czy uspokojenie już wkrótce nie będzie polecać się lecytyny czy herbatki z melisy. Zamiast dwóch istnieje bowiem jeden skuteczny środek: guma do żucia bez cukru.
Andrew Scholey, behawiorysta ze Swinburne University, zebrał 40 osób. Średnia wieku oscylowała wokół 22 lat. Podczas eksperymentu wykorzystano symulację stresorów o zdefiniowanej intensywności (ang. defined intensity stressor simulation, DISS). Platforma ta umożliwia badanie skuteczności działania w kontrolowanych warunkach. Trzeba zaznaczyć, że wykonywane zadania nie należą do łatwych.
Przed i zakończeniu pracy z DISS określano poziom 3 wskaźników: 1) lęku, 2) czujności i 3) stresu. Pomiarów dokonywano podczas żucia i w sytuacji braku gumy.
Okazało się, że u osób żujących gumę stężenie hormonu stresu kortyzolu w ślinie było o 16% niższe niż u pozostałych ochotników. Ponieważ łatwiej im się było skupić, w stresujących warunkach uzyskiwali dużo lepszy średni wynik (aż o 67%).
Z tego powodu profesor Scholey poleca żucie gumy np. podczas prowadzenia samochodu, egzaminów itp.
Komentarze (16)
nemway, 14 listopada 2008, 14:11
Ciekawe co by powiedzieli nauczyciele, gdyby tak na lekcjach i egzaminach uczniowie żuli gumę? :-)
Ale ogólnie to nic nowego. Tak samo niektórzy się koncentrują gryząc długopisy i ołówki, a jeszcze inni przez np. tupanie nogą etc.
lililea, 14 listopada 2008, 15:03
Z drugiej strony, ciekawie jaki wpływ na zęby i żołądek ma nieustanne żucie gumy.
katastropha, 14 listopada 2008, 18:35
Na szczękę ma niezbyt dobry wpływ.
A na mózg? Przecież gumy bez cukru (podobnie jak inne produkty "light") zawierają aspartam, dawniej uważany za truciznę, a jego spożywanie powoduje m.in. depresję.
Gość shadowmajk, 15 listopada 2008, 21:12
Idąc tym tropem myślenia, powinniśmy odrzucić wszelkie środki spożywane na codzien, czemu? bo wszystko w pewnym sensie jest trucizną.
katastropha, 15 listopada 2008, 22:30
Wszystko może nie, ale to, co jest nam sprzedawane - często nas truje.
Poza tym słodziki to wyjątkowe świństwo. A dopuszczenie do spożycia trucizny, bez poinformowania o tym ludzi, jest wyjątkowym świństwem.
Chyba powinniśmy się nauczyć, że legalizacja bądź delegalizacja substancji nie zależy od jej szkodliwości zdrowotnej...
mikroos, 15 listopada 2008, 23:22
Oczywiście, że nie zależy. Z drugiej jednak strony, przy całej słuszności postulatu usunięcia słodzików, warto popatrzeć także na drugą stronę medalu. Usunięcie z rynku wielu dodatków ogromnie powiększyłoby koszty niektórych produktów spożywczych. Żeby nie szukać daleko: azotany są co prawda rakotwórcze, ale zastąpienie bardzo taniej soli drogimi metodami (np. bakteriofagami) bardzo silnie podniosłoby cenę mięsa, wędlin i produktów z mleka. Na dodatek takie bakteriofagi byłyby bardzo wrażliwe na zmiany temperatury. Wprowadzanie tego typu zmian nie zawsze jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
katastropha, 16 listopada 2008, 12:17
Co ciekawsze - idąc do sklepu ze zdrową żywością, na którą godzę się wydać więcej pieniędzy w zamian za zdrowsze produkty - i tak dostaję to samo g... co w zwykłym supermarkecie.
mikroos, 16 listopada 2008, 13:20
Rozwiązaniem tego problemu byłoby ustawowe wprowadzenie znaczka "bio". Tak jest np. w Bawarii. Są ustalone bardzo konkretne wymagania wobec produktów, które chcą być nazywane "bio". Każdy producent jest regularnie odwiedzany i kontrolowany, na dodatek musi za te kontrole sam płacić. Ale potem dostaje certyfikat, który może sobie umieszczać na etykietce i który jest absolutną gwarancją jakości, że taka np. bio-marchewka jest bio, a bio-obiad w stołówce studenckiej na pewno jest zrobiony z żywności organicznj. Przy czym istotne jest właśnie to, że reguły są zapisane w ustawie, więc takich znaczków nie przyznaje się uznaniowo przy zielonym stoliku.
btw. najzabawniejsze jest to, że ogromna część produktów, które u nas są piwami, w Bawarii w ogóle nie mogłaby być sprzedawana pod tą nazwą
katastropha, 16 listopada 2008, 13:38
Hm, to może byłoby sensowne. Tak czy inaczej przeraża mnie to, że sama się truję. Przez co ograniczam jedzenie do minimum... :
Prawie wszystkie "piwa" to u nas produkty "piwopodobne", piwne zalewajki "instant".
Do niedawna istniało jeszcze piwo Książęce - niepasteryzowane, i istnieją jeszcze piwa regionalne. Podobno takim piwem jest też Lech Pils, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć...
mikroos, 16 listopada 2008, 16:12
Oj, już nie jest aż tak źle. Mamy mnóstwo dobrych piw polskiej produkcji:
- Noteckie/Eire z browaru w Czarnkowie (w każdej Żabce teraz dostaniesz)
- Żywe z browaru Amber
- Koźlak, także z Ambera, Złote Lwy też
- piwa w niektórych pubach, np. wrocławskiego Spiża i poznańskich: Brovarii i Proletaryatu
- Irlandzkie z browaru Krajan
i naprawdę całe mnóstwo innych Trzeba tylko poszukać, najlepiej w większych marketach, a czasem także w sklepach ze zdrową żywnością. Aż tak źle znowu nie jest
k0mandos, 16 listopada 2008, 16:43
Potwierdzam, pycha ;D
katastropha, 16 listopada 2008, 16:50
Mmm... i ja potwierdzam ;D
...
k0mandos, 16 listopada 2008, 17:24
Nie wystarcza ograniczyć?
katastropha, 16 listopada 2008, 18:04
Powinno wystarczyć, ale nie udało się.
kaktus07, 21 listopada 2008, 22:27
Oczywiście, że stężenie kortyzolu w ślinie musi być mniejsze przy żuciu gumy. I to nawet nie ma nic wspólnego ze stresem Gdy do naszych ust dostaje się pokarm i zaczynamy go żuć, to organizm w ruchu odruchowym rozpoczyna wzmożoną produkcję śliny. Śliny, ale nie kortyzolu. Poziom tego hormonu się nie zmienia, a ponieważ wzrasta ilość śliny, toteż procentowy udział kortyzolu w całej mieszaninie musi spaść!
To proste: Śliny jest więcej, czyli % udział kortyzolu mniejszy.
Doprawdy, żenada. :
Proszę, żeby jakiś ekspert skomentował mój post.
mikroos, 21 listopada 2008, 22:34
NIE JESTEM EKSPERTEM!
Gdyby to było takie proste, jak mówisz, to spadek stężenia kortyzolu wynosiłby ok. 60%, bo pod wpływem żucia gumy produkcja śliny wzrasta, o ile pamiętam, mniej więcej trzykrotnie. Nie znam dokładnie fizjologii tego procesu, ale wydaje mi się, że nie chodzi tylko o zwiększenie ilości wody w ślinie. Gdyby to było takie proste, ślina stymulowana i "podstawowa" miałyby bardzo różną konsystencję.
Pozdrawiam i witam na forum :]