Zwykle obalają dowody na istnienie czarnych dziur. Tym razem sami jeden zdobyli
W Grupie Lokalnej Galaktyk znajdują się miliardy czarnych dziur wielkości gwiazdowej, a tylko w naszej galaktyce może ich istnieć 100 milionów. Obiekty takie jest niezwykle trudno wykryć, gdyż nie emitują światła. Znajduje się je poprzez dowody pośrednie, obserwując nietypowe zachowanie materii, zdradzające obecność czarnej dziury. Międzynarodowy zespół ekspertów, znany z obalania dowodów na odkrycie czarnych dziur, poinformował tym razem o odkryciu czarnej dziury. Co więcej, od razu trafili na nietypowy obiekt.
Po raz pierwszy nasz zespół znalazł, a nie podważył, dowody na istnienie czarnej dziury, mówi Tomer Shenar z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven (KU Leuven). Odkryliśmy igłę w stogu siana, dodaje.
Czarna dziura wielkości gwiazdowej powstaje, gdy masywna gwiazda kończy życie i zapada się pod własnym ciężarem. Jeśli proces taki ma miejsce w układzie podwójnym, powstaje układ stworzony z krążących wokół siebie czarnej dziury i gwiazdy.
Zwykle czarne dziury wykrywamy dzięki temu, że wchłaniania przez nie materia emituje promieniowanie rentgenowskie. W układach podwójnych materia ta jest wysysana przez czarną dziurę z towarzyszącej jej gwiazdy. Tymczasem nowo odkryta czarna dziura jest dziurą uśpioną. Nie widać tam emisji rentgenowskiej. To niesamowite, że – biorąc pod uwagę jak bardzo powinny być rozpowszechnione – właściwie nie znamy żadnych uśpionych czarnych dziur, stwierdza Pablo Marchant z KU Leuven. Nowo odkryta czarna dziura ma masę co najmniej 9-krotnie większą od masy Słońca i krąży wokół gorącej błękitnej gwiazdy o masie 25 mas Słońca.
Przez ponad 10 lat szukaliśmy takiego systemu. Byłam niezwykle podekscytowana, gdy trafiliśmy na VFTS 243 mówi współautorka badań Julia Bodensteiner z Europejskiej Agencji Kosmicznej.
W poszukiwaniu takiej czarnej dziury naukowcy przyjrzeli się niemal 1000 masywnych gwiazd w Mgławicy Taratula znajdującej się w Wielkim Obłoku Magellana. Jako badacz, który dotychczas obalał dane dotyczące czarnych dziur, bardzo sceptycznie podszedłem do tego odkrycia, mówi Shenar. Belgijski uczony podzielił się swoimi wątpliwościami z Kareemem El-Badrym z Center for Astrophysics | Harvard & Smithsonian, zwanym przez niego „niszczycielem czarnych dziur”. El-Badry mówi, że sam miał olbrzymie wątpliwości. Ale na podstawie tych danych nie potrafię znaleźć żadnego innego wyjaśnienia, jak istnienie tam czarnej dziury, stwierdza.
Odkrycie przynosi dodatkową bardzo istotną informację. O ile bowiem wiadomo było, że gwiazdowe czarne dziury powstają w wyniku zapadnięcia się gwiazdy, naukowcy nie byli pewni, czy zjawisku temu musi towarzyszyć eksplozja. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że czarna dziura w układzie VFTS 243 zapadła się całkowicie, bez towarzyszącej jej eksplozji. Dotychczas bowiem, mimo sześciu lat badań, naukowcy nie znaleźli żadnego śladu takiego wydarzenia.
El-Badry ma nadzieję, że inne zespoły naukowe szczegółowo przeanalizują odkrycie i spróbują znaleźć alternatywne wyjaśnienie dla danych, które nie będzie wymagało obecności czarnej dziury.
Komentarze (1)
l_smolinski, 25 lipca 2022, 13:49
O jaki ładny unik. Już nikt nie mówi o wciąganiu światła, tylko o braku emisji. Widzę lekki postęp jaki się dokonał na przestrzeni lat
Swoją drogą zawsze mnie bawiły opisy jak to materia opadająca na inną materię powodowała powstanie fali EM o dużej częstotliwości (promieniowanie rentgenowskie). Nigdy nie przełknę rozgrzewania się tego pyłu akracyjnego do 10 mln C. Promieniowania cieplnego nic nie rejestruje. No przecież jakby tam było to 10 C, to byśmy oglądali czarne dziury w podczerwieni a nie w rentegnoswiskich i x. Bajki z mchu i paproci.
Poza tym słońce świeci i nic na nie nie opada. Tzw. czarna dziura też świeci i to na dokładnie takiej samej zasadzie jak słońce, tylko częstotliwość inna.
Niby dlaczego z inną masą miał by być inaczej? Tylko dlatego, ze fizycy co niektórzy za dużo nie kumają ?
Zanim co niektórzy zaczną wymyślać historie o tzw. czarnych dziurach, mogli by najpierw zrozumieć dlaczego słońce świeci, a nie pierdzielić o jakiś tam fuzjach w głębi słońca i wydostających się efektach tych fuzji w postaci fal EM. Kolejne bajki z mchu i paproci.