Jest zgoda na ekstradycję hakera

| Technologia

Wielka Brytania zgodziła się na ekstradycję swojego obywatela do USA, gdzie będzie sądzony za włamanie do sieci wojskowych. Czterdziestoletni Gary McKinnon przyznał się, że uzyskał nielegalny dostęp do sieci, ale odrzuca oskarżenia, jakoby dokonał jakichkolwiek szkód. Stany Zjednoczone oskarżają go o włamanie do 97 rządowych komputerów w pomiędzy lutym 2001 a marcem 2002, kopiowanie stamtąd plików i kasowanie danych.

System, do którego włamał się Brytyjczyk, wykorzystywany był m.in. do planowania zaopatrzenia amerykańskiej floty operującej na Atlantyku. Korzystała z niego także NASA. Mężczyzna podejrzewany jest o to, że podczas jednego z włamań celowo skasował pliki systemowe i logi serwera, co doprowadziło do awarii 300 komputerów w jednej z amerykańskich baz morskich. Zdarzenie miało miejsce w "krytycznym czasie" – wkrótce po zamachach z 11 września. Oskarżyciele oceniają, że rząd USA poniósł wówczas straty w wysokości 700 tysięcy dolarów.

McKinnon, który używał pseudonimu "Solo", wykorzystywał podczas włamań program "RemotelyAnywhere", który pozwalał mu na uzyskanie dostępu i kontroli nad komputerami. Były administrator amerykańskiego systemu przyznał, że sieci, do których włamał się McKinnon często były źle zabezpieczone i wykorzystywały łatwe do odgadnięcia hasła.

Brytyjczyk może zostać uznany przez amerykański sąd za "obcego bojownika" i traktowany podobnie, jak podejrzani o terroryzm.

haker Pentagon włamanie USA