Napój herbacie nierówny
Pomiary zawartości przeciwutleniających polifenoli w butelkowanych napojach herbacianych wykazały, że jest ich tam mniej niż w przyrządzanej w domu filiżance zielonej bądź czarnej herbaty. W niektórych produktach stężenie pozostaje tak niskie, że by doścignąć przygotowywany własnoręcznie napar, należałoby wypić aż 20 przyniesionych ze sklepu opakowań.
Konsumenci bardzo dobrze rozumieją koncepcję czerpania korzyści zdrowotnych z picia herbaty bądź spożywania innych herbacianych produktów. Istnieje jednak spory rozdźwięk między konstatacją, że konsumpcja herbaty jest zdrowa, a prawdziwą ilością dobroczynnych składników – polifenoli – w butelkowanych napojach herbacianych. Nasze analizy [...] pokazują, że zawartość tych przeciwutleniaczy jest skrajnie niska – tłumaczy dr Shiming Li z WellGen, Inc., który współpracował z profesorem Chi-Tang Ho. Co więcej, do sklepowych napojów na bazie herbaty dodaje się dużo cukru, przez co stają się tuczące.
Za pomocą wysokosprawnej chromatografii cieczowej (ang. high-performance liquid chromatography, HPLC) zespół Li mierzył stężenie polifenoli w 6 kupionych w supermarketach markach napojów herbacianych. Okazało się, że w połowie z nich antyutleniaczy nie było właściwie w ogóle. W pozostałych wykryto śladowe ich ilości, co oznacza, że nie mogą one wpłynąć na zdrowie pijącego, chyba że negatywnie, biorąc pod uwagę zawartość cukru. Sam naukowiec przyznaje, że nie spodziewał się, że wchodzące w grę stężenia będą aż tak niskie.
Sześć analizowanych przez Li sklepowych herbat zawierało, odpowiednio, 81, 43, 40, 13, 4 i 3 mg polifenolu na butelkę o pojemności 0,47 l. Dla porównania – w zaparzonej w domu zielonej bądź czarnej herbacie znajdziemy ich od 50 do 150 mg. Li wylicza, że przeciętna torebka herbaty waży ok. 2,2 g i zawiera mniej więcej 175 mg polifenoli. Te ostatnie ulegają jednak degradacji po zanurzeniu w gorącej wodzie. Sytuacja może się diametralnie zmienić, gdy producent zastosuje np. mniejszą ilość herbaty gorszej jakości lub zdecyduje się skrócić czas parzenia. Polifenole są gorzkie, więc by dotrzeć do jak największej liczby klientów, wytwórcy muszą utrzymywać cierpkość na minimalnym poziomie. Najprostszy sposób to dodanie mniejszych ilości herbaty, co sprawia, że przeciwutleniaczy jest co prawda niewiele, lecz napój staje się gładszy i słodszy.
Komentarze (8)
Jurgi, 23 sierpnia 2010, 14:49
Klasyczny temat: ile jest herbaty w herbacie. Jak kiedyś sprawdziłem, ile jest soku w soku, to mi szczęka opadła.
Marek Nowakowski, 23 sierpnia 2010, 16:57
Znudziły mie się herbatki, kawki i alkohole! Obecnie tylko wodę mineralną piję.
cerber111, 23 sierpnia 2010, 19:51
A ja uwielbiam herbatkę, wydaję mi się nawet, iż jestem od niej uzależniony. Wypijam ok 5 litrów tego trunku dziennie. Do tego koniecznie musi być czarna i mocna, wtedy czuć głębie tego smaku...
Trochę to dziwnie zabrzmi ale uwielbiam się tym smakiem delektować
mikroos, 24 sierpnia 2010, 09:10
"Jurgi - chyba mylisz soki i produkty typu Paola. To kolosalna róznica. Z samej definicji obowiązującej w UE (jest to jedna z bardzo niewielu rzeczy, za które jestem wdzięczny eurokratom) sok jest napojem "stuprocentowym", niekonserwowanym i niedosładzanym. Nie nazywajmy więc Paoli i podobnych wynalazków sokami, bo nawet producent ich tak nie nazywa.
Co do samego wątku - w ogóle mnie to nie dziwi. Herbata butelkowana powstaje poprzez perkolację liści herbaty lub ich destylację parą wodną, co w oczywisty sposób zwiększa wydajność procesu. W warunkach domowych z kolei warto wypróbować przelewanie wody bardzo powoli przez sitko lub torebkę zawierającą liście - są one wtedy przepłukiwane przez cały czas czystą wodą (a nie roztworem herbaty, jak w przypadku torebki wrzuconej na dno kubka), przez co wydajność ekstrakcji jest wielokrotnie wyższa.
Jurgi, 24 sierpnia 2010, 11:27
Wspomniane produkty były ewidentnie opisane jako SOKI. I nie było wśród nich Paoli, tylko Hortex, Łowicz i podobne marki.
mikroos, 24 sierpnia 2010, 19:02
Czy mogę zobaczyć jakieś konkretne opakowania? Bo obawiam się, że to jest tak jak z serem: niby w opisie jest słowo "Gouda", ale słowa "ser" nie ma nigdzie. No, albo materiał jest trochę przestarzały, a prawo się zmieniło w tym czasie.
czesiu, 24 sierpnia 2010, 19:58
Mam tutaj takie cudo, które każdy konsument traktuje jako skoncentrowany sok, tak naprawdę to na butelce pisze po prostu Syrop... A co do soku/syropu Tenczynka - tam zależnie od smaku faktycznie jest sok + zalewa cukrowa (1kg cukru zajmuje 0,6L)
Jurgi, 26 sierpnia 2010, 00:13
W wolnej chwili postaram się upewnić, jak to jest z tymi opakowaniami i udokumentować zdjęciowo.