Koks nic nie daje?
Hormon wzrostu (GH), przyjmowany przez wielu sportowców, by zwiększyć wydolność organizmu, nie tylko rujnuje wiele karier w efekcie afer dopingowych. Okazuje się także, że najprawdopodobniej... nie poprawia on w ogóle osiąganych przez nich wyników.
Aby określić wpływ wspomnianego hormonu na organizm sportowców, naukowcy przeanalizowali wyniki 27 różnych badań klinicznych, w których stosowano wspomnianą substancję u osób w wieku od 13 do 45 lat.
Wyniki testów klinicznych wydawały się z pozoru obiecujące. Stwierdzono bowiem, że poprawnie przyjmowany specyfik podnosi tzw. beztłuszczową masę ciała średnio o 2 kg, co często ma przełożenie na rozrost tkanki mięśniowej. Należy jednak pamiętać, że na wspomniany wzrost masy składa się także woda, która pod wpływem hormonu wzrostu zatrzymuje się w organizmie w zwiększonych ilościach.
Oprócz poprawy muskulatury, stwierdzono także wzrost masy tkanki tłuszczowej aż o kilogram. Dla sportowców uprawiających wiele dyscyplin to bardzo dużo, gdyż zawodnik często musi być jak najlżejszy, by móc biegać szybciej lub latać wyżej i dalej.
Dodatkowo odkryto, że przyjmowanie GH nie poprawia wydolności tlenowej organizmu. Jeden z głównych autorów badań powiedział nawet: Jeśli hormon wzrostu ma w ogóle wpływ na wydolność, to jest to raczej wpływ negatywny. Nie stwierdzono także poprawy zdolności do podnoszenia ciężarów.
Kolejnym negatywnym objawem "namierzonym" w badaniach klinicznych był wzrost poziomu kwasu mlekowego w mięśniach. Jest to substancja powstająca naturalnie m.in. w mięśniach podczas intensywnego wysiłku. Jego odkładnie powoduje dobrze znane wszystkim zakwasy. Podniesiony poziom tego związku ma negatywny wpływ na tkankę mięśniową, a więc i na jej kondycję.
Nie należy zapominać o innych niekorzystnych skutkach ubocznych. Mary Chavez, profesor farmacji, wymienia kilka z nich: Musimy uważać, gdyż nawet w ściśle kontrolowanych próbach klinicznych stwierdziliśmy przypadki naderwania mięśni, nadmiernego zmęczenia oraz obrzęki. Z tego powodu pani profesor sugeruje, by zmienić status prawny hormonu wzrostu. Dotychczas był on lekiem wydawanym na receptę, natomiast, jej zdaniem, powinien być tzw. substancją kontrolowaną, co oznaczałoby jeszcze ściślejszą obserwację handlu tym specyfikiem.
Wszystkie wspomniane efekty dotyczyły badań klinicznych, w których hormon wzrostu podawano w ściśle kontrolowany sposób z zamiarem wyleczenia określonych dolegliwości. Tymczasem sportowcy często przyjmują lek w nieodpowiednich dawkach oraz bez zachowania norm bezpieczeństwa. Może to dodatkowo pogarszać zdrowie zawodników, choć nie zawsze efekty te widać od razu.
Przy okazji badań naukowcy rozprawili się z jeszcze jednym mitem dotyczącym GH. Wielu ludzi wierzy bowiem, że jego przyjmowanie, często w połączeniu ze sterydami, może poprawić stan zdrowia osób w podeszłym wieku. Badacze twierdzą jednak, że na podstawie dostępnej dziś wiedzy można jednoznacznie stwierdzić, że żadna z tych substancji nie poprawia stanu zdrowia osób starszych. Dodatkowo zwracają uwagę na efekty uboczne, które przeważnie znacznie przewyższają ewentualne korzyści.
Komentarze (2)
inhet, 19 marca 2008, 23:33
Wygląda tedy na to ,że wbrew wcześniejszym zapewnieniom GH nie jest eliksirem młodości A takie entuzjastyczne były pierwsze wyniki! Podejrzanie entuzjastyczne >
mikroos, 19 marca 2008, 23:40
GH ma szansę wpłynąć na długość życia, ale na dokładnie odwrotnej zasadzie. Wielokrotnie udowodniono, że myszy (a w wielu przypadkach także ludzie) z defektem receptora dla GH żyją znacznie dłużej. Są mniejsze (przy czym ludzka karłowatość niestety jest zbyt daleko posuniętą wadą), ale za to znacznie bardziej długowieczne.
Ciekawe wyniki przynoszą też badania nad insuliną - wzrost wrażliwości tkanek na ten hormon znacznie wydłuża życie, tak samo jak usunięcie receptora dla insuliny w tkance tłuszczowej. Niedawno brałem nawet udział w seminarium prowadzonym przez człowieka, któremu udało się w ramach badań nawet wyciągnąć życie myszy do 250% normy
A jeśli szukasz sprawzdonego sposobu na przedłużenie życia i młodości, to jedynym potwierdzonym na 100% jest restrykcja kaloryczna o minimum 30% w stosunku do tzw. normy. Przy czym oczywiście trzeba zachować prawidłową dostawę wszystkich substancji, których nie wyworzysz sam (kwasy omega-3 i omega-6, aminokwasy egzogenne, witaminy, minerały).