Pod wpływem diety produkują barwną i świecącą nić
Gąsienice jedwabników, które karmi się liśćmi morwy z dodatkiem fluorescencyjnych barwników, produkują nici o interesujących barwach, np. rażąco różowej.
Doktorzy Natalia Tansil i Han Mingyong z Institute of Materials Research and Engineering (IMRE) w Singapurze podkreślają, że metoda jest tania i prosta. Obecnie trwają rozmowy z potencjalnymi partnerami przemysłowymi, dzięki którym w ciągu kilku lat proces powinno się łatwo przeskalować i skomercjalizować. Ponieważ barwnik trafia do rdzenia nici, kolory utrzymują się dłużej niż przy tradycyjnym farbowaniu. Poza tym nie zużywa się tyle wody, a i zanieczyszczenie środowiska jest znacznie mniejsze. By produkt trafił na rynek, trzeba jeszcze rozszerzyć gamę dostępnych kolorów i zadbać o powtarzalność, także w zakresie intensywności barw.
Naukowcy widzą dla swojej dietetycznej metody również zastosowania na niwie medycyny. Czemu bowiem nie podawać żerującym gąsienicom Bombyx mori czegoś, co pozwoliłoby uzyskać nici, a następnie opatrunki ze związkami antybakteryjnymi, przeciwzapalnymi czy antykoagulantami? Badacze z Singapuru myślą też o gazach lub bandażach z substancjami działającymi jak czujniki.
W przeszłości fluorescencyjne nici wytwarzały jedwabniki zmodyfikowane genetycznie. W 1999 r. BBC opublikowało np. artykuł o dokonaniach zespołu prof. Hajime Moriego z Instytutu Technologii w Kioto, światowej stolicy kimona. Japońskie jedwabniki wytwarzały świecącą zieloną nić, ale nie o kolor tu właściwie chodziło. Naukowcy chcieli ulepszyć właściwości nici. Założyli, że gdyby po wprowadzeniu genu pozwalającego na wzmocnienie oprzędu świecenie znikło, świadczyłoby to o skutecznym podstawieniu jednego genu drugim.
Specjaliści z IMRE uzyskali niezmienione strukturalnie różowe, żółte czy pomarańczowe nici, które zaczynały świecić po potraktowaniu promieniami UV. Jedyną różnicą między proponowanym procesem a aktualnie stosowanymi metodami hodowli jest dodawanie barwnika do menu w ostatnich 4 dniach stadium larwalnego. Potem kolorowe kokony mogą już być zbierane i przetwarzane za pomocą zwykłych metod – opowiada rzecznik IMRE Eugene Low Ooi Meng.
Komentarze (4)
hoax, 17 marca 2011, 16:42
A co na to obrońcy praw zwierząt.
Jajcenty, 17 marca 2011, 17:00
Zgaduję, iż są przeciw.
Co do robienia jedwabiu nasyconego chemikaliami to chyba prościej użyć wiskozy? Chemiczne różnice są niewielkie a taniej i łatwiej manipulować składem nici wiskozowej.
Anna Błońska, 17 marca 2011, 22:39
W informacji jest o zaletach w porównaniu z tradycyjnym farbowaniem. A o tym, czy lepiej, to myślę, że zadecyduje rynek. Jeśli wynalazcy dogadają się z producentami takich nici, a produkty będą kupowane, to będzie oznaczało, że wynalazek ma sens
Jajcenty, 18 marca 2011, 07:51
Nieprecyzyjnie się wyraziłem. Nie myślałem o farbowaniu. Myślałem zastosowaniech medycznych i dodatkach do wiskozy tuż przed wpuszczeniem na filiery. Choć widac ograniczenia: bo wiskoza jest dość zasadowa a kąpiel kwaśna, co bardziej wyrafinowane dodatki mogą tego nie przetrwać.
Nie wiem na ile cenny dla medyków byłby bandaż uwalniający niewielkie dawki antybiotyku ale za to dłuuuuugo