Klimat a rozwój języków
Suche powietrze nie służy śpiewakom operowym. Gdy struny głosowe są zbyt suche stają się mniej elastyczne i trudno jest uzyskać właściwe dźwięki. Caleb Everett, zajmujący się antropologią lingwistyczną na University of Miami, zaczął się zastanawiać, czy środowisko mogło mieć wpływ na rozwój języków tonalnych, takich jak mandaryński czy czirokeski. W językach tych te same sylaby wymawiane różnym tonem mają różne znaczenie.
Everett i jego zespół przyjrzeli się ponad 3700 językom i odkryli, że rzeczywiście te o rozbudowanej tonalności występują częściej na obszarach wilgotnych niż suchych. Na przykład ponad połowa z setek języków z Afryki subsaharyjskiej to języki, w których występują złożone dźwięki. Tak zróżnicowana tonalność nie występuje natomiast w żadnym z dwudziestu języków używanych na Saharze. Badania zespołu z Miami wykazały, że na obszarach suchych występuje 30-krotnie mniej złożonych języków tonalnych niż na obszarach wilgotnych. Jednocześnie występuje tam co trzeci język nietonalny.
Robert Ladd, lingwista z University of Edinburgh, zwraca uwagę, że twierdzenia amerykańskich uczonych przeczą przyjętej w tradycyjnej lingwistyce tezie jakoby struktura języka była niezależna od środowiska naturalnego. Zauważa przy tym, że naukowcy z Miami będą jeszcze musieli udowodnić, że posługiwanie się językiem tonalnym wymaga precyzyjnej kontroli tonu.
W następnym kroku Everett chce przeprowadzić eksperymenty, podczas których będzie mierzył, jak ludzie radzą sobie z wydawaniem złożonych dźwięków w obecności suchego powietrza. Nie możemy, co prawda, badać ewolucji języków tonalnych na przestrzeni ostatnich setek czy tysięcy lat, jednak przeprowadzenie eksperymentów w kontrolowanych warunkach i ewentualne wykazanie różnic fizjologicznych doda wagi hipotezie uczonych z Miami.
Komentarze (0)