Gdy złota rybka staje się nienasyconym potworem...
Nazywane złotymi rybkami karasie złociste może i spełniają życzenia, ale raczej nie innych ryb z jeziora Tahoe na granicy stanów Nevada i Kalifornia. Trałujący inwazyjne gatunki amerykańscy naukowcy natrafili bowiem na okaz ważący niemal 2 kg i mierzący prawie 46 cm.
Sudeep Chandra z University of Nevada podkreśla, że część karasi wylali do kanalizacji akwaryści. Nie wiadomo, czy trafiły do jeziora jako dorosłe osobniki czy jeszcze jako narybek. Inwazyjne gatunki szkodzą ekosystemowi na wiele sposobów. Jednym z nich jest wydalanie składników prowadzących do zakwitów glonów. Zagraża to zamuleniem przejrzystych wód Tahoe. Karasie dużo jedzą, a zatem dużo wydalają - tłumaczy Christine Ngai.
Niestety, proceder wylewania ryb jest powszechną praktyką. W ramach wywiadów naukowcy ustalili, że w samym tylko Teksasie postępuje tak od 20 do 69% hodowców.
Inwazyjne gatunki dostają się do ekosystemów nie tylko przez akwarystów i rury odpływowe. W grę wchodzą także hydroponika, handel żywymi owocami morza, stosowanie żywej przynęty oraz transport na łodziach rybackich/rekreacyjnych.
Badania złotych rybek w Tahoe rozpoczęły się od rocznego spisu z 2006 r. W 2011 r. naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, University of Nevada oraz pracownicy wydziałów ds. ochrony środowiska obu stanów rozpoczęli elektroodławianie. Zwykle metodę tę wykorzystuje się do próbkowania gatunków ekosystemu. Prąd przepływający między dwiema elektrodami poraża zwierzęta, które można potem przeliczyć i zaklasyfikować. Jeśli procedura jest przeprowadzana prawidłowo, oszołomienie jest tylko chwilowe. Autorzy opisywanych badań uwalniali jednak wyłącznie gatunki rodzime i łowione sportowo, np. pstrągi. Resztę, a więc i karasie, usuwano.
Od 2011 r. rocznie eliminuje się 50-60 karasi, ale ich potencjał reprodukcyjny i apetyt sprawiają, że by nadal kontrolować liczebność populacji, wg Ngai, elektroodławianie należy kontynuować.
Gigantyczne złote rybki występują nie tylko w Tahoe. James Schardt, ekspert ds. gatunków inwazyjnych z Agencji Ochrony Środowiska, ujawnił, że docierały do niego sygnały dotyczące innych akwenów, głównie Wielkich Jezior.
Komentarze (0)