Karoshi zbiera swoje krwawe żniwo
W zeszłym roku rekordowa liczba Japończyków poważnie zachorowała lub zmarła wskutek przepracowania. Nie pomogła więc akcja rządu Kraju Kwitnącej Wiśni, wymierzona w osławione karoshi.
Przez rok liczony do marca zachorowało albo zmarło 355 osób. Od poprzedniego roku odnotowano 7,6-proc. wzrost — poinformowało Ministerstwo Zdrowia, Opieki Społecznej i Pracy. Sto czterdziestu siedmiu z 355 przepracowanych obywateli zmarło, głównie na zawał serca albo udar.
Karoshi to fenomen japońskiego cudu gospodarczego, który datuje się na lata powojenne.
Rząd próbował zwalczać zjawisko śmierci z przepracowania, promując telepracę i zachęcając Japończyków do brania urlopów po założeniu rodziny lub na czas opieki nad starzejącymi się rodzicami.
Krytycy obecnej sytuacji ekonomicznej utrzymują, że z powodu utrzymującej się ekspansji gospodarczej wielu ludzi pracuje tylko na część etatu. Chcąc pokazać swoje możliwości i skłonność do poświęceń, nie umieją się powstrzymać od pracowania ponad miarę.
Minister pracy opowiada, że w zeszłym roku finansowym odrzucono ponad połowę z 938 wniosków o odszkodowania z tytułu chorób i śmierci z powodu przepracowania. Aż 819 pracowników twierdziło dodatkowo, że wskutek karoshi wystąpiła u nich choroba psychiczna. W 205 sytuacjach zadośćuczynienie wypłacono. Warto dodać, że psychoza zwiększa prawdopodobieństwo samobójstwa, a Japonia jest krajem, w którym największa liczba obywateli odbiera sobie życie.
Komentarze (0)