Idealna woda na kawę
Aquiem to woda o idealnym składzie do zaparzania kawy. Jej sprzedażą zajmuje się firma z Baton Rouge w Luizjanie.
Woda jest najpierw oczyszczana, a później wzbogacana naturalnymi składnikami mineralnymi, niezbędnymi do wydobycia i uwypuklenia smaku oraz aromatu kawy. Tym, czego w wodzie zdecydowanie nie chcemy, są cynk, ołów, fluorki, chlor i duże ilości wapnia. [...] Korzystnie na smak kawy oddziałują za to magnez, potas oraz właściwa zawartość wapnia - twierdzi w wywiadzie udzielonym Daily Coffee News Rob Vidacovich.
Głównym pomysłodawcą Aquiem jest inżynier Frank Manale, który poświęcił 6 lat na opracowanie formuły idealnej wody na kawę. "Wciąż czytał artykuły o tym, że kawa to w 98% woda i dlatego właściwa chemia wody ma tak duże znaczenie".
Vidacovich dodaje, że przepis na wodę uwzględnia kwasowość i mineralizację wody (ang. total dissolved solids, TDS). Eksperci powiedzą wam, że prawdopodobnie najlepsza TDS wynosi ok. 150, a pH powinno być bardzo, bardzo bliskie neutralnej siódemki.
Na razie Aquiem można kupić w kilkunastu sklepach w Luizjanie, ale firma prowadzi już rozmowy z regionalnymi sieciami oraz Amazonem. Woda jest sprzedawana w litrowych kartonach. Przygotowywane są też opakowania z wodą na jedną porcję oraz z większymi pojemnościami. Na witrynie internetowej firmy za 25,68 dol. oferowane są zgrzewki z 12 opakowaniami produktu.
Amerykanie podkreślają, że zawołani kawosze wydają coraz więcej pieniędzy na nowe kawy oraz młynki i zaparzacze, nie zwracając przy tym należytej uwagi na skład używanej wody. Zdecydowanie nie uzyskują najlepszej możliwej kawy.
W ramach promocji Vidacovich, Mitzi Barber, Frank Manale oraz córka Franka Jerri organizują w rejonie Baton Rouge pokazy, na których zaparzają ludziom kawę na zwykłej wodzie i na Aquiem.
Komentarze (22)
nantaniel, 16 sierpnia 2016, 14:05
I właśnie takie newsy sprawiają, że zaczynam wierzyć w rychły upadek naszej cywilizacji. W d*pach się poprzewracało.
Superman, 16 sierpnia 2016, 14:28
Czy ja wiem... już dawno temu się poprzewracało, a to powyżej to tylko jedna z wisienek na torcie.
Żerowanie na uzależnionych od kawy - to moje zdanie. Tak samo jak "zwykła" woda butelkowana dla zabieganych ludzi - producenci prześcigają się w składzie mineralnym i smakach. Dla mnie to nic nowego, tylko inna grupa docelowa.
Gość Astro, 16 sierpnia 2016, 14:34
Nie wiem czy jestem uzależniony, ale bez dwóch mocnych (z mleczkiem i cukrem) nie ruszam w ogóle dnia. Na drugie śniadanie ze dwa esperesso (oczywiście doppio ), po czym może jakaś dobra kanapka. Po obiedzie koniecznie kawa, a na podwieczorek kawa.
Po wstępie moja konkluzja: niech sobie tą wodą podlewają idiotów (nie było debili ).
thikim, 16 sierpnia 2016, 14:37
Czy żerowanie nie wiem ale już widzę masy producentów "kranówy" za grubą kasę
Gość Astro, 16 sierpnia 2016, 14:46
Pewnie bym w to poszedł (nie ma jak swoja kranówa z własnego ujęcia), ale jak pomyślę o dystrybucji i marketingu, to już mnie boli resztka moich zębów.
Superman, 16 sierpnia 2016, 14:53
Idąc tropem Astro na nawet powinno być "głupców" lub "ptasich móżdżków", bo kretyn odpada:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wrodzony_zesp%C3%B3%C5%82_niedoboru_jodu
imbecyl również:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87_intelektualna_w_stopniu_umiarkowanym
tempik, 17 sierpnia 2016, 11:20
no to jest przepis na NORMALNĄ wodę mineralną.... fluorkami i ołowiem chyba nikt nie chce się truć, a za dużo jonów chloru i wapnia to brzydkie osady i niedobry smak.
żeby było smieszniej to piszą że muszą tą wodę filtrować, czyli pewnie biorą zwykłą uzdatnianą kranówe. to już nawet nie jest woda mineralna, tylko mineralizowana. najgorszy sort z półek sklepowych. no ale może ktoś powie "muszę to mieć" jak zobaczy 25,68$ za zgrzewkę....
Jajcenty, 17 sierpnia 2016, 12:07
Wodzie 150 mg/l TDS bliżej do wody destylowanej niż mineralnej. W tym stężeniu jony chloru i wapnia nie mają wpływu na smak. Woda z 1g/l tds jest zasadniczo bez smaku - w pracy mam źródełko z bezsmakową wodą 1800 mg/l.
Zresztą dobrze wiadomo, że kawa doskonale maskuje zapach a co za tym idzie - smak. Jedyne o co mógłbym się pokusić, to wyczucie różnicy między kawą z wody ozonowanej a chlorowanej.
Mamy kolejny świetny pomysł (po kopi luwak) na podatek od głupoty.
glaude, 17 sierpnia 2016, 12:15
Ten pomysł nie chwyci marketingowo. Inwestycja się nawet nie zwróci.
Wiadomo, ze za smak odpowiada głównie węch. Jeśli kawa jest świeżo mielona i parzona, to musi (gdy jest gorąca) być aromatyczna i smaczna. Nie potrzeba do tego innej wody poza zdatną do picia. Różnicę wychwycą moze kiperzy - choć i w to powątpiewam.
thikim, 17 sierpnia 2016, 12:22
Jak zarabiasz np. >50 k na miesiąc to po prostu masz inny wskaźnik ceny/jakości.
Moi rodzice żyją prawie że za darmo. Mają naprawdę dużo z ogródka i kuraków. Kura idzie raz na 2-3 dni. Kilkanaście jajek dziennie. Wszystko w miarę zdrowe.
Czemu to piszę? Bo moi rodzice to rzadkość. Może z 1/100 osób w małych miejscowościach zachowała ogródki zdolne do wyżywienia rodziny. Reszta poszła w kwiaty i zakupy w sklepach.
A to oznacza już zupełnie inne wydatki i co za tym idzie zarobki.
A jak ktoś zarabia jeszcze 10 razy więcej? To też inaczej to będzie wydawał. To zatrudni ogrodnika. Itd. Ale po co? Mógłby przecież sam uprawiać? Zatrudni bo może. Bo go stać.
I to samo dotyczy wody za grubą kasę. Ludzie kupują bo mogą.
A jak to takie złe to wracajmy wszyscy do ogródków, kuraków i świń.
tempik, 17 sierpnia 2016, 12:23
może i masz racje..... pamiętam pierwszy rok na uczelni, nowe miasto i pierwszy kontakt z wodą chlorowaną(mocno....) odruch wymiotny przy jedzeniu,piciu czegokolwiek, dramat. jedynie kawa potrafiła zagłuszyć chlor, dalej go troche wyczuwalem ale był bardzo stłumiony. na basenach też pare razy pawia rzuciłem z tym chlorem coś mam nie tak
thikim, 17 sierpnia 2016, 12:24
Z węchem masz zapewne rację. Ale czy to wypali tego nie wiemy. Moim zdaniem ma szansę. Na chwilę obecną marketing mają nawet na KW
tempik, 17 sierpnia 2016, 12:34
bo to wymaga dużo pracy i czasu. a jedzenie jest dotowane i taniutkie nawet dla ubogiego. przy tej skali co piszesz nie wyjedziesz na 2 tyg na wakacje zostawiając wszystko na żywioł.
ja tam obserwuje że dużo młodych ludzi garnie sie do własnego ogródka, paru pomidorków i innych warzyw i mają radoche z grzebania w ziemii ale uprawiać ilości żeby zaspokoić całe potrzeby w dzisiejszych czasach jest bez sensu bo w czasie poświęconym na te uprawy zarabiając najniższą krajową zarobi się wielokrotnie więcej niz koszt owoców tej uprawy
TrzyGrosze, 17 sierpnia 2016, 12:57
Co prawda wrażenie smakowe jest wypadkową bodźców odbieranych z tych zmysłów, to węch decyduje. Kiedy po porządnym urazie głowy, straciłem całkowicie węch na dobre kilka miesięcy, to jedzenie stało się dla mnie smutnym obowiązkiem. Z ciekawostek, napoje typu pepsi/cola miały smak smażonego mięsa.
glaude, 17 sierpnia 2016, 12:59
W obecnej sytuacji mozemy uprawiać tylko mały areał. Duzego nie mozna kupić, no chyba, ze sie jest rolnikiem lub ... księdzem
thikim, 17 sierpnia 2016, 14:15
Obecnie ludzie oczywiście w miastach uprawiają działki ale to bardziej z nudów niż z chęci wyżywienia się w ten sposób.
Oczywiście że tak. I dlatego jak będziesz zarabiał 50 k/miesiąc to chodzenie do sklepu też będzie dla Ciebie wymagało dużo czasu i pracy. Wynajęcie kucharki czy też pomocy domowej wydaje się wtedy rozsądne
Ale to jest relacja:
biedni i muszą mieć ogródek
niebiedni i kupują w sklepie
bogaci i mają pomoc domową a resztę pieniędzy wydają na wodę do kawy.
Gość Astro, 17 sierpnia 2016, 14:39
Zawsze widziałem, że jestem biedny. Nie obraź się się jednak Thikim, ale Twoje ubóstwo intelektualne wzbudza we mnie najgłębsze pokłady współczucia. Może jakiś link na Twoją stronę z "guziczkiem donate"?
Wiecie co? Zapytałem mojej wody (choć żaden ze mnie Jancio Wodnik) i coś usłyszałem. Nie bardzo zrozumiałem, ale szumi to prześlicznie.
Jajcenty, 17 sierpnia 2016, 15:01
Astro, proszę, daj wstecz, ataki personalne? To nie przystoi...
cent, 17 sierpnia 2016, 15:49
Cała duskusja o sensowności takiej wody wydaje się lekko chybiona. Nie do końca też rozumiem jak się ma sprawa ogródków do kupowania produktu na bazie wody. Moi rodzice (całkiem niebiedni, szczególnie na polskie warunki) maja swój ogród warzywny na lato i przetwory zimą, bo lubią wiedzieć co jedzą. Ta wiedza ma dla nich większą wartość niż monetarna wartość roboczogodzin spędzonych w ogrodzie.
Co do wody, jakoś nigdy nie rozumiałem tej całej wojenki "kranówa vs minerały". Trzeba chyba rozróżnić 2 rzeczy: wodę - surowiec naturalny oraz wodę - produkt. Posiłkując się tematem ogródkowym - to trochę jak z ziemią ogrodową - po co ją kupować skoro ziemia jest wszędzie? Taniej zainwestować przecież w łopatę. Ale jednak ziemia jako produkt spełnia pewne dodatkowe wymogi, powinna zawierać dodatkowe substancje itp. To czy hasła o wspaniałym wpływie mieszanki azotowej w glebie na głębie koloru hortensji jest prawdą czy marketingowym bełkotem - no cóż, takie problemy musimy dzisiaj diagnozować w przypadku większości efektów masowej produkcji. To czy na takiej ziemi marchewka wyrośnie smaczniejsza/większa i czy to faktycznie zasługa ziemi - to raczej można obserwacyjnie stwierdzić. I teraz docieramy do celu - skoro ta woda (lub ziemia) to produkt, to znaczy, że został stworzony pod konkretny rynek. Osoba mająca poletko na 10 marchewek w wiekszej donicy raczej nie potrzebuje specjalistycznej ziemi, ale osoba chcaca wychodowac najdorodniejszy okaz dyni - moze byc juz zainteresowana dokładnym stężeniem określonych substancji w takiej glebie.
Byc moze rynkiem sa osoby o tak wyrafinowanym smaku (lub chcący za takich uchodzić) jak niektórzy somelierzy. Kto wie, może dla nich różnica będzie olbrzymia. A może stwierdzą, że nie widzą różnicy, lub że pobliska oczyszczalnia ścieków dysponuje lepszym produktem. Chetniej poczytałbym wypowiedzi/recenzje tego typu osób poparte argumentem, niż cyniczne wypociny. Czytając artykuł o super-opływowych strojach pływackich, wydajniejszych o 150% wolałbym przeczytać opinię osób pływających lub zawodowych pływaków niż osób które zanurzają się max do pasa bo idą jak kamień w wodę. Inaczej może mi umknąć całkiem fajna ciekawostka.
Gość Astro, 17 sierpnia 2016, 17:01
Przekonałeś mnie. Idę w odwyk od KW. Odwyknę od myśli "intelektualnych inaczej".
Naprawdę dobrego Jajcenty.
Stawiam sobie jako wyzwanie tydzień.
glaude, 17 sierpnia 2016, 21:43
Potocznie rozumując masz rację.
Na szczęście subiektywne opinie nie przekładają się na obiektywne dane. Dlatego to co zachwyca someliera, kompletnie nie interesuje "statystycznego" nabywcy. No chyba, ze jest atrakcyjne cenowo i choćby akceptowalne smakowo.
Jak mawiano w stanie wojennym:
"za darmo to i ocet"
thikim, 17 sierpnia 2016, 21:55
Zasadniczo zatem proponuje jeszcze raz przeczytać co napisałem.
Do tej pory nie dałeś chyba ani razu rady. Ale co tam, z współczuciem trzymam kciuki - to nic nie kosztuje.