Sprzedadzą kondomy z igrzysk
Po zakończeniu Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie chiński kolekcjoner pamiątek sportowych Zhao Xiaokai zdobył 5 tys. prezerwatyw, które pozostały ze 100 tys. rozdanych uczestnikom zmagań. Mają być sprzedane na aukcji 29 listopada, by zwrócić uwagę opinii publicznej na wagę bezpiecznego seksu i zapobiegania zakażeniom HIV.
Osoba wygrywająca aukcję "zgarnia" cały zapas prezerwatyw. Cena wyjściowa jednej sztuki to 1 juan, czyli 0,15 dol. Na opakowaniu każdego kondomu widnieje zapisane po angielsku i po chińsku motto zeszłorocznych igrzysk "szybciej, wyżej, silniej". Gospodarzem wydarzenia jest Sport Collection of China Collector Association.
Prezerwatywy są rozdawane uczestnikom igrzysk od 1992 r., kiedy odbywały się one w Barcelonie.
Poza kondomami Zhao Xiaokai sprzedaje też pochodnię olimpijską podpisaną przez Pelego oraz chińską walizkę lekarską z XI Igrzysk Olimpijskich w Berlinie.
Komentarze (20)
mikroos, 6 listopada 2009, 13:23
Antykoncepcja? A fe! http://ffffound.com/image/74ca1084e79f2502cd8871ca49cbb4673a53021f
Tomek, 9 listopada 2009, 01:45
Świetne mikroosie
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 08:50
Mam tylko jedno pytanie - czytałeś encyklikę Humanae Vitae?
thibris, 13 listopada 2009, 09:53
Strzelam że nie czytał - bo i po co ?
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 18:29
A Ty mi zarzucałeś niski poziom dyskusji. Patrząc na Twój poziom dyskusji to się zaczynam cieszyć momentami...
Zastanawiało mnie, czy mikroos się zapoznał z argumentacją KRK na temat antykoncepcji, bo zakładam, że obaj mamy wątpliwości (większe lub mniejsze), ale zastanawiały mnie jego pobudki.
Bo po to.
thibris, 13 listopada 2009, 20:16
Po pierwsze tylko zgadywałem.
Po drugie znając trochę mikroosa z forum mogę gdybać, że nie chciałoby mu się czytać całej encykliki po to aby się dowiedzieć że kondomy są be. Poza samą encykliką jest sporo wypowiedzie różnych hierarchów KRK na temat antykoncepcji i ogromna ich ilość jest tak trafiona że szkoda o tym gadać.
Po trzecie - co papież może wiedzieć o prezerwatywach ? Tyle co zobaczył w jakiejś zbereźnej telewizji ? Bo przecież sam na nich badań nie robił, więc ŻADNYM autorytetem w tej sprawie być nie może - oczywiście dla ludzi nie wierzących w KRK.
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 20:29
Gdybyś przeczytał Humanae Vitae to byś wiedział, jak się wygłupiłeś. O ile dobrze pamiętam nie ma tam nic (albo prawie nic) o technicznej stronie antykoncepcji i na nich się ta encyklika w ogóle nie skupiała. Papież na seksie i na kondomach się nie znał, a o tym, na czym się znał, to napisał.
Dawno nie miałem tego tekstu w rękach, ale z tego, co pamiętam, to jedynym technicznym aspektem antykoncepcji opisanej tam był fakt, że antykoncepcja zapobiega zapłodnieniu. Ale kto by tam wierzył księżom...
W każdym razie fajnie, że lubisz wykorzystywać okazję do pojechania sobie po duchownych tylko dlatego, że są duchownymi, nawet jeśli nie masz pojęcia o temacie. Popisujesz się przed innymi ateuszami, czy to tak z przekonania rozpuszczasz jad gdzie się da?
PS. Ludzie wierzący w Boga w podobny sposób tworzą KRK, wierzyć w KRK nie można - ew. w Rydzyka, ale to już innej maści patologia.
thibris, 13 listopada 2009, 20:49
Więc po co tu w ogóle wypisujesz pytania o tą encyklikę ? Przecież wiesz, że mikroos to "persona naukowa" i nie będą go interesowały zwierzenia papieża. Ale na ten temat to niech się sam mikroos może wypowie - chyba niepotrzebnie zostałem jego adwokatem
A co z tego że antykoncepcja zapobiega zapłodnieniu ? Przecież taki jej główny cel prawda ?
Gdzie ja w tym temacie jadę po duchownych i rozpuszczam jad ?
PS. To tylko Twoje zdanie - ja mam inne, ale nie raczyłeś na nie odpowiedzieć w innym wątku. Jeśli chcesz żeby Ci wskazać kilka różnic między wyznawcami boga (chrześcijanami) a wyznawcami KRK to może nie w tym wątku, bo kolejny się zaczyna śmiecić tą samą dyskusją.
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 21:04
No tak, ale zastanawiałem się czy może zapoznał się z argumentacją KRK na ten temat, skoro już twierdzi, że papież jest taki i owaki (ostatnie określenie to "oszołom").
Tak. No właśnie. Atakujesz papieża, który napisał tę encyklikę za to, że się nie zna. A nawet o tym nie pisał. Kwestia problemu antykoncepcji nie była rozważana z poziomu antykoncepcji, tylko relacji międzyludzkich.
Hmm:
Nawet nie napisałem nic o antykoncepcji, tym bardziej do Ciebie, a otrzymałem gratisową listę niekompetencji papieża bez frytek.
Zacznijmy od tego, że nie siedziałem cały dzień na forum. Jak wróciłem, to było sporo wypowiedzi, a po przeczytaniu jednej Twojej wypowiedzi odechciało mi się czytania pozostałych i polemiki.
Dziękuję za ofertę w kwestii wiary w KRK, ale sądzę, że wiem co masz na myśli i nie bardzo mi się chce o tym dyskutować :-)
thibris, 13 listopada 2009, 22:09
Mikroos wkleił zabawną grafikę, Ty go odrazu zapytałeś o encyklikę - więc stwierdziłem że jakieś powiązanie być musi. A papież dla niewierzących nie jest kompetentny w sprawie antykoncepcji, więc moje stwierdzenie faktu nie powinno być traktowanie jako jechanie po ludziach kościoła. Jeśli napiszę że Marilyn Monroe nie jest kompetentna w sprawie programowania w c++ to znaczy że po niej jadę, czy stwierdzam fakty ?
Ale dzięki że wreszcie ustosunkowałeś się do mojej "pominiętej" wypowiedzi. Te dwa zdania mówią mi więcej niż pewnie chciałbyś powiedzieć i oszczędzają mi sporo czasu na polemikę na tematy na które warto się wypowiadać i z dyskutantami z którymi warto takie dysputy prowadzić.
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 22:12
No widzisz, w czymś jesteśmy zgodni :-)
czesiu, 14 listopada 2009, 09:46
Pofatygowałem się i przeczytałem encyklikę, jak się okazuje albo czytałeś ją bardzo dawno temu, albo bardzo pobieżnie, jako że celem było odpowiedzenie na pytania, cytuję:
Ponadto, czy stosując w tej kwestii tzw. zasadę całościowości, nie należałoby sądzić, że dążenie do mniejszej płodności, ale za to bardziej racjonalnej, może z aktów fizycznie obezpłodnionych, uczynić etycznie dozwolonym i mądrym ograniczanie urodzin? Innymi słowy, czy nie wolno mniemać, że prokreacja, jako cel odnosi się raczej do całości życia małżeńskiego niż do jego poszczególnych aktów? Prócz tego stawia się pytanie, czy ze względu na większe poczucie odpowiedzialności, jakim się odznaczają współcześni ludzie, nie nadszedł już czas, aby zadanie przekazywania życia powierzyć raczej ich rozumowi i woli, aniżeli określonym procesom ich organizmów?
a teraz odpowiedzi:
"W oparciu o te podstawowe zasady ludzkiej i chrześcijańskiej nauki o małżeństwie czujemy się w obowiązku raz jeszcze oświadczyć, że należy bezwarunkowo odrzucić - jako moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania ilości potomstwa bezpośrednie naruszanie rozpoczętego już procesu życia, a zwłaszcza bezpośrednie przerywanie ciąży, choćby dokonywane ze względów leczniczych.
Podobnie - jak to już Nauczycielski Urząd Kościoła wielokrotnie oświadczył - odrzucić należy bezpośrednie obezpłodnienie2 czy to stałe, czy czasowe, zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Odrzucić również należy wszelkie działanie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego.
Nie można też dla usprawiedliwienia stosunków małżeńskich z rozmysłem pozbawionych płodności odwoływać się do następujących, rzekomo przekonywających racji: że mianowicie z dwojga złego należy wybierać to, które wydaje się mniejsze(...)"
jako uzasadnienie zostało podane:
Należy również obawiać się i tego, że mężczyźni, przyzwyczaiwszy się do stosowania praktyk antykoncepcyjnych, zatracą szacunek dla kobiet i lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do roli narzędzia, służącego zaspokajaniu swojej egoistycznej żądzy, a w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku i miłości towarzyszki życia.
pierwszy akapit tyczył się aborcji, więc niejako nie ma żadnego związku z tematem, dodałem go tylko ze względu na komplementarność.
MrVocabulary (WhizzKid), 14 listopada 2009, 09:48
Dokładnie o to mi czesiu chodziło - że problem antykoncepcji nie zawsze dotyczy samej antykoncepcji :-)
czesiu, 14 listopada 2009, 09:54
O taak, bo to jest kwestia wiary... W pewnym sensie osiągnąłeś swój cel - poznałem zdanie kościoła na temat antykoncepcji i nadal się z nim nie zgadzam, bo sprowadza się do zdania: kalendarzyk jest git, bo istnieje szansa zapłodnienia, ale tabletki czy prezerwatywy są be, bo korzysta się z nich w celu umyślnego nie zajścia w ciążę. Oczekiwałem od ciebie nieco szerszego ustosunkowania się do cytowanego fragmentu.
MrVocabulary (WhizzKid), 14 listopada 2009, 10:08
Ale ja nie chciałem się do niczego ustosunkować. Ale jeśli mam być szczery, to uważam, że KRK sam tutaj sobie przeczy w dwóch kwestiach. Jedynym poważnym dla mnie argumentem jest uprzedmiotawianie relacji międzyludzkich - sądzę, że faktycznie ludzie coraz mniej odpowiedzialnie patrzą na te sprawy. Mnie oba ekstrema odrzucają...
thibris, 14 listopada 2009, 10:37
Tylko gdzie tu mniejsza odpowiedzialność ? Gdzie uprzedmiotowienie relacji międzyludzkich ? Pomijam seks pozamałżeński z oczywistych względów, ale podobno seks zbliża partnerów. Skoro go lubią i ich zbliża to nie jest uprzedmiotowienie ich relacji, a ich zacieśnianie. A mniejszą odpowiedzialnością by było narobienie mnóstwa dzieci, których by się nie miało jak wychować, za co ubrać i czym wykarmić. Więc brak antykoncepcji i liczenie na łut szczęścia jest raczej mniej odpowiedzialnym zachowaniem.
MrVocabulary (WhizzKid), 14 listopada 2009, 10:59
Ale wzrosła liczba przygodnych znajomości, które - wg mnie - wcale dobre dla człowieka nie są. A ryzyko nadal jest - pół biedy wpaść z dziewczyną/chłopakiem, ale z kimś obcym...
mikroos, 14 listopada 2009, 11:42
Ale to nie kondomy są winne, tylko ludzie. Najlepiej zakażmy też sprzedaży noży kuchennych, bo sprzyjają morderstwom.
MrVocabulary (WhizzKid), 14 listopada 2009, 12:08
No właśnie jak napisałem wyżej - też widzę tę sprzeczność :-)
Marek Nowakowski, 15 listopada 2009, 17:31
"Ale wzrosła liczba przygodnych znajomości, które - wg mnie - wcale dobre dla człowieka nie są. A ryzyko nadal jest - pół biedy wpaść z dziewczyną/chłopakiem, ale z kimś obcym..." - W młodych wymalowanych nimfomankach też bym nie gustował jak i w starszych przelatanych (z tymi pierwszymi szansa choroby wenerycznej jest mniejsza jednak). Kto ma co we łbie to wychodzi po jakimś czasie. Guma pęknie i potem mina nie tęga (nie nawiązuje tutaj wcale do topiku o mimice z KW). Ten cały szał-szank seksualny oglądam i widzę, że ludzie, żyją gorzej, niż łajzy najgorsze hehe (smiech wisielczo-ironiczny). Czasem się z tego śmieję, a czasem przerażam (a może mi to jednak zwisa?). Zapładniaczo-dziecioroby swoimi genami już dominują w populacji. Czasy mamy ciekawe i POśmiać się idzie. Przykładowo toksykomaniacy (zdiagnozowani lub nie) dzici płodzić nie powinny (czy jedno z partnerów), a majątek po śmierci przekazać komu się chce w testamencie np. na rozwój, treningi i odnowę biologiczną młodych PIŁ-karzy.
Sama chęć np. przyszłego ojca, który wychował się z braćmi i pragnie syna (tutaj płeć jest motywacją czy ukrytym marzeniem/planem) jest już myśleniem iście patologicznym ale samo myślenie o prokreacji jest chwalebne i jednak świadczy o prawidłowym rozwoju psycho-seksualnym niby (ale coś mi tutaj do siebie nie pasuje).
Tutaj ratunkem może być bank spermy z miksowaniem nasienia różnych mężczyzn z całego świata (ot, taki koktajl np. dla lesbijek z domieszka gejowskiej spermy). Tyle, że banki wszelakie są podatne na napady pamiętajcie. Babka mi mówiła,że lepiej zostać futurystą, niż historykiem. W życiu jest czas na zabawę, naukę jak i potomstwo czy zgon.
"Ale wzrosła liczba przygodnych znajomości, które - wg mnie - wcale dobre dla człowieka nie są. A ryzyko nadal jest - pół biedy wpaść z dziewczyną/chłopakiem, ale z kimś obcym..." - zależy też kto na jakim "poligonie" się szkoli. Pół biedy, gdy dorośli nie są autorytetami, ale nieświadomie mimo swej durnoty przekazują co trzeba następnym pokoleniom.
Najwięcej ciąż w Polsce mamy po pijaku i tak lub z wpadki.