Konformizm a zaburzenia odżywiania
Młode kobiety, które dostosowują się do oczekiwań innych, częściej mają negatywny obraz własnego ciała oraz objawy zaburzeń odżywiania niż ich niekonformistyczne rówieśnice.
Bycie konformistką stanowi więc czynnik ryzyka tego typu zaburzeń – uważają dr Lenny R. Vartanian z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii oraz Meghan M. Hopkinson, studentka Syracuse University.
Psycholodzy odkryli, że młode kobiety, które są silnie zakorzenione w sieci społecznej, rzadziej bywają konformistkami i rozwijają negatywny obraz ciała czy symptomy bulimii.
Studium objęło 300 amerykańskich studentek. Średnia wieku wyniosła 19 lat. Jego autorzy chcieli prześledzić relacje między związaniem społecznym, konformizmem, zastrzeżeniami co do wyglądu, ograniczeniami dietetycznymi i objawami bulimii. Dziewczyny oceniano również pod kątem internalizacji [przyjęcia] społecznych standardów atrakcyjności.
Psycholodzy tłumaczą, że konformizm może być sposobem na zapewnienie sobie bezpieczeństwa w grupie społecznej. Ludzie są silnie motywowani, by czuć przynależność, a bycie częścią silnych związków społecznych sprzyja dobremu zdrowiu psychicznemu.
Kiedy ktoś czuje się bezpieczny, stanowi część grupy, nie ma tak silnej potrzeby dostosowywania się do innych, dlatego jest w mniejszym stopniu skłonny internalizować społeczne standardy atrakcyjności. Naukowcy mają nadzieję, że wykorzystanie osobistych wartości jednostki, a nie narzucanych z zewnątrz poglądów, pozwoli zredukować konformizm oraz ewentualne niezadowolenie z wyglądu i zaburzenia odżywiania.
Komentarze (2)
thibris, 16 stycznia 2010, 02:46
W dzisiejszych czasach żeby znaleźć młode dziewczyny zagrożone bulimią wystarczy wejść na NK i posegregować po ilości znajomych + ilości "foci" zrobionych komórką lustrzanemu odbiciu jednostki
Marek Nowakowski, 18 stycznia 2010, 13:26
Co do eNKeja to pokazuje on tragedię polskiego narodu zaznajomienia się z internetem i wykluczeniem cyfrowym mimo posiadania I/C.
Młodzieńcze sporty, kult ciała oraz niska samoocena. Młodość musi być hedonistyczna, lecz wszystkiego trzeba smakować z głową i nie żałować sobie, bo potem będzie się odbijało braki w nadmiarze.
Rezygnacja z dobrych tluszczow typu orzechy i ryby morskie to juz patologia jest.
Często rozpoczyna się od naśladowania modelek, gwiazd POP czy problemem dla córki może też być odchudzająca się i nadmiernie wysuszona matka - co podczas choroby nowotworowej bywa zgubliwe i nie ma 'z czego schudnąć'. Sam tłuszcz jest budulcem wszechświata tyle że w racjonalnych ilościach. Na zaburzenia odżywiania mają też wpływ drinki spożywane np. wódka z napojem energetyzującym często spożywana robi spustoszenia większe, niż pomaga. Czyli sieć społeczna zmienia ludzi w jedną ujednoliconą bandę działającą 'na to same kopyto' i upodabniająca się do siebie robi niczym jednojajowe bliżniaki (mówię tu o modusie operandi działań wspólnych i 'celach' danej spolecznościówki, która to nic nie wnosi na dłuższą metę, ani do życia uczestników czy nie rozbudowuje w jakiś korzystny sposób całej cyber-przesatrzeni. Ot taka rozryweczka i chęć akceptacji czy pokazania się.
Anoreksa czy bulimia zawsze zaczyna się od grymaszenia czy segregacji składników potrawy na talerzu z grymaszeniem włącznie. Strzelanie min i fochów na dobrej treści obiadek, branie środków na przeczyszczenie, nadmierne spożywanie wody mineralnej czy suplementów witaminowych, rakotwórcze kosmetyki, ozdoby, ubogie słownictwo i nadmierna chęć prezentacji własnej osoby w jak najlepszym świetle to typowy przykład 'netowych społeczniakowców'. Może tutaj młodzież zostawmy, bo oni jeszcze wkraczają w dorosłe życie. Ale starszyzna w wieku 25 lat to trochę nie tak uzależniali się od eNKeja i to nawet jeśli obecne miejsce egzystencji nie daje dużego pola manewru do rozrywki dobrej czy konstruktywnego zabijania wolnego czasu (parcie w pracoholizm, nadmierne zainteresowanie polityką czy spożywanie alkoholu jedynym środkiem na odstresowanie się - wszyscy w danej grupie piją np. weekend'owo, podczas transmisji sportowych (niekoniecznie najwyższych lotów) czy podczas wszelakich urodzin/imienin/chrztów/porodów/rocznic/sylwestrów.
Sportsmenki rozsmakują się w alkoholu, bo mieli na niego deficyt podczas kariery sportowej (mimo, że piwko im smakowało, a trenerzy zabraniali). A odurzać się alkoholkiem wielu lubi (najpierw smakowo i mało ryzykownie - rozweselenia, szum w głowie, dobry humor, a potem w fazie krytycznej słowotok, problemy z policją, pijatyki, rękoczyny, uszkodzenia ciała, wypadki, kradzież pieniędzy na alkohol, bądź samej substancji, gdy już osoba uzależniona nie dysponuje środkami lub podbieranie pieniążków dla rodziny).
Hardgeinerzy w wieku dojrzewania (wysoki wzrost, chude kończyny) mogą spożywać wysokie ilości golonki, boczku, słoniny smalcu, a wszystko bhędzie spalone). Często suplementują się kreatyną by nabrać męskiego wyglądu albo sięgają po anaboliki, metanabol, sterydy inne oraz odżywki. Po wieku dojrzewania i i zwolnieniu przemiany materii oraz nabytych tokstkomaniach alkoholowych (piwo i wódka najczęsciej lub marihuana/skun) otłuszczenie organizmu może stać się tragiczne mimo aktywności fizycznej nawet. Młodzi piłkarze też kończą z otyłością i nadwagą (szczególnie, gdy ich młodzieńcze marzenia zostania piłkarzem przerosną realia). O dziwo Ci piłkarze, którzy grali hobbystycznie bez większych sukcesów potrafią pić na umór do 'urwanych filmów' towarzysko jak i ryzykownie wcale nie być podatnymi na uzależnienie od substancji psychoaktywnych i nie prowadząc destrukcyjnego picia alkoholu na narządy (wątroba, żołądek, gastryka). Organizmy przyzwyczajone do olbrzymich przeciążeń czy metabolizm naruszony sterydami/suplemantami "wariują".
Często jest tak, że netowe chudzielce spożywają potrawy, które zamiast odżywiać organizm i wzbogacać go to nic ciekawego nie wnoszą tam.