Przekaz trafił, ale nie do tych, co trzeba
Przekaz medialny dot. spalenia największej na świecie ilości kości słoniowej odbił się szerokim echem, ale wszystko wskazuje na to, że trafił głównie do odbiorców z Zachodu. Ci, do których powinien dotrzeć (kłusownicy, handlarze z czarnego rynku), najczęściej w ogóle się z nim nie zetknęli.
Alexander Braczkowski z Uniwersytetu Queensland przeanalizował globalny przekaz medialny dotyczący spalenia w Kenii w 2016 r. olbrzymiej ilości kości słoniowej. Okazało się, że zetknęło się z nim nieproporcjonalnie dużo odbiorców z Zachodu.
Braczkowski podkreśla, że badanie jako pierwsze oceniało potencjalny wpływ zniszczenia ponad 105 t kości słoniowej (o wartości ok. 100 mln USD) na czarny rynek.
Nasze badanie pokazało, że 81% przekazu medialnego online powstało w USA, gdzie jest niewielu kłusowników polujących na słonie i niewielu konsumentów kości słoniowej z nielegalnego źródła.
Przekaz w mediach drukowanych oraz internetowych okazał się [zaś] mniejszy w krajach będących odbiorcami kości, np. w Chinach. W dodatku w Państwie Środka 59% przekazu było w języku angielskim, przez co mógł on nie dotrzeć do grupy docelowej.
Wg dr. Duana Biggsa, jeśli odbiorcami przekazu mają być konsumenci, kłusownicy i twórcy prawa, lepszą strategią byłaby stała presja medialna. Niszczenie kontrabandy powinno też zbiegać się w czasie z kluczowymi spotkaniami ustawodawców. Warto też pamiętać o zapraszaniu licznych liderów państw stanowiących źródło kości, tranzytowych i docelowych.
Doktor Matthew Holden z ARC Centre of Excellence for Environmental Decisions dodaje, że należy dalej prowadzić badania nad wpływem przekazu medialnego i sprawdzać, czy zmienia on postawy w krajach z dużą liczbą konsumentów (np. czy powoduje wahania cen surowej i obrobionej kości słoniowej lub oddziałuje na zapotrzebowanie na produkty z kości).
Komentarze (14)
wilk, 6 marca 2018, 14:44
A mogli zrobić z tego szachy…
pogo, 6 marca 2018, 15:54
Nie rozumiem jak informowanie o paleniu kości słoniowej ma przeciwdziałać kłusownictwu...
Gdybym przeczytał, że spalili 100 ton płyt mojej ulubionej kapeli, to tym bardziej chciałbym mieć tę płytę, więc podejrzewam, że takie palenie może dawać odwrotny skutek...
Wiem, że trudno porównywać ulubioną kapelę z lekiem na wszelkie choroby, ale muszę z czymś, co ma dla mnie jakieś znaczenie.
Jajcenty, 6 marca 2018, 16:28
Ciekawe, że palenie kłusowników też jakoś nie przeciwdziała kłusownictwu. Jestem za robieniem szachów. Szachy sprzedać, a uzyskanymi w ten sposób środkami finansować zakup głów kłusowników. Okoliczni wieśniacy będą wdzięczni za źródło dodatkowego dochodu.
thikim, 6 marca 2018, 19:37
Polowania na ludzi. Ulubione zajęcia lewicy
Co będzie dalej?Stosy?
pogo, 6 marca 2018, 22:05
Stosy to takie mało polskie... może coś bardziej zgodnego z naszą historią i tradycją?
Cretino, 6 marca 2018, 22:23
Tez uwazam, ze to debilne rozwiazanie. Powinni to sprzedac w ten sposob psujac choc troche zarobek klusolom. A kase z tego wsadzic w dozbrojenie i zwiekszenie zatrudnienia straznikow w parkach narodowych, ktorych problem klhsownictwa dotyczy.
tempik, 7 marca 2018, 07:48
czyli w imię prawa mają sprzedawać coś nielegalnego i postępować wbrew prawu??!! równie dobrze policja może sprzedawać zarekwirowane narkotyki, skradzione samochody i dzieła sztuki
Jajcenty, 7 marca 2018, 11:32
Odniosłem się jedynie do faktu, że surowość kary nie odstrasza. I tylko tyle. Nie pochwalam palenia ludzi - straszny swąd i zanieczyszczenia.
Był też artykuł na KW że współpraca z lokalną społecznością daje lepsze rezultaty - chyba chodziło o nosorożce. Z tego powodu zaproponowałem źródło finansowania. Zwierzaki od których pochodzi ta kość nie odżyją, ale jeśli niszczenie kości zmniejsza popyt na nią to to był rozsądny ruch.
Ale dlaczego zaraz polskie? To Afryka przecie. Też ma wkład do sztuki dokuczania bliźniemu.
Narkotyki szkodzą, więc nie sprzedajemy. Ale fanty, jeśli się nie mylę, trafiają do budżetu o ile nie znajdzie się ich właściciel.
tempik, 7 marca 2018, 14:25
To nie istotne. Zakazany jest handel kropka, nie ważne kto go dokonuje. Do tego handel to 2 strony: kupujący i sprzedający. Jak na granicy złapią cię z skórą chronionego kota(którą kupiłeś) to masz sprawę w sądzie.
Do tego sprzedaż dodatkowo napędza rynek więc to marny pomysł
sprzedaż jest zakazana bo na tych ciosach jest krew zabitych słoni. jeśli sprzeda go urzędnik celny to ta krew nie zniknie,słoń nie ożyje, więc paragrafy dalej działają i kupujący dalej kupuje nielegalny towar. Zresztą nie ma o czym mówić, nie słyszałem żeby gdziekolwiek na świecie sprzedawano odzyskane nielegalne trofea.
Jajcenty, 7 marca 2018, 15:11
To bardziej emocjonalne niż racjonalne. IMHO wystarczy płacić okolicznym wieśniakom za każdą żywą sztukę słonia, tak jak amerykański rząd płaci za każdy nieobsiany lucerną akr, i jak UE płaci za hektar prywatnego lasu. Pieniądz rządzi. To jest racjonalne.
thikim, 7 marca 2018, 18:57
Sugerujesz że sprzedaż jest zakazana bo na kłach słonia jest jego krew?
Hmm. W takim razie rozumiem że jak umrze słoń w zoo to już tam nie ma jego krwi i można handlować kłami?
To czy paragrafy działają to tylko kwestia tego kto jak je zapisze i jak zinterpretuje, a nie jakiejś tam krwi na kłach.
tempik, 8 marca 2018, 07:34
Oczywiście Thikim, twierdzę również że wydarcie żywemu człowiekowi organu do przeszczepu to to samo co wzięcie organu od zmarłego.
to bardziej kwestia podstaw logiki niż interpretacji, chociaż wiem że niektórzy interpretują nawet kolory i nikt im nie wmówi że biały jest biały Skórę rysia na kanapie Szyszki oczywiście też można interpretować że to samo dobro w odróżnieniu tej samej skóry na kanapie Kowalskiego.
Gość, 8 marca 2018, 08:42
Za klusownictwo i handel czapa i za kilka lat nie brdzie chetnych.
pogo, 8 marca 2018, 10:27
Są kraje gdzie za narkotyki jest czapa i jakoś wcale nie brakuje tam przemytników, handlarzy i ćpunów.
Twój pomysł się nie sprawdzi.