Krioprezerwacja naukowców
Trzech naukowców z Instytutu Przyszłości Ludzkości Uniwersytetu Oksfordzkiego inwestuje spore pieniądze w kriogeniczne zakonserwowanie swoich ciał lub ich części. Licząc na wskrzeszenie dzięki bardziej zaawansowanej przyszłej technologii, panowie ewidentnie zamierzają oszukać śmierć...
Filozof prof. Nick Bostrom i futurysta/transhumanista Anders Sandberg zgodzili się na dekapitację i zamrożenie głowy. Stuart Armstrong, specjalista od teorii decyzji, myśli o droższym, bo trudniejszym zachowaniu całego ciała (szacuje się, że to koszt rzędu 130 tys. funtów, czyli ok. 651 tys. złotych).
Naukowcy uiszczają miesięczne składki. W obliczu nadchodzącej śmierci towarzyszyć im będzie specjalna ekipa. Gdy tylko lekarz orzeknie zgon, zostaną podłączeni do aparatury podtrzymującej krążenie. Ciało będzie schładzane ciekłym azotem (najpierw do -124, a ostatecznie do -196°C), a do krwioobiegu trafią konserwanty oraz substancje zapobiegające zamarzaniu. Zabiegi te nie dopuszczą do uszkodzenia tkanek.
Jeśli zamrażana będzie tylko głowa, przed obniżeniem temperatury do -124 st. Celsjusza trzeba ją będzie odciąć.
Bostrom i Sandberg wybrali Alcor Life Extension Foundation z Arizony. Już teraz fundacja ma 985 członków i 117 pacjentów. Zachowujący tylko głowy "neuropacjenci" stanowią większość (w statystykach odnotowano 77 takich osób). Armstrong postawił na Cryonics Institute z Michigan.
Choć życie z samą głową wydaje się co najmniej uciążliwe, Sandberg dywaguje, że do czasu wskrzeszenia zostaną zapewne opracowane metody przegrywania osobowości i wspomnień na komputer.
Komentarze (1)
makmag, 12 czerwca 2013, 22:59
Mam nadzieje że operacja Moravca będzie możliwa za jakieś 20 lat.