Pierwsze dziecko po terapii ksenonem
Riley Joyce to pierwsze na świecie dziecko, któremu podano ksenon, by zapobiec trwałemu uszkodzeniu mózgu. Technikę opracowała prof. Marianne Thoresen z Uniwersytetu Bristolskiego. Wdrożono ją w tamtejszym Szpitalu św. Michała.
Chłopiec przyszedł na świat w Royal United Hospital w Bath w wyniku cesarskiego cięcia. Nie oddychał i nie miał tętna. Ryzyko trwałego uszkodzenia mózgu wynosiło aż 50%, dlatego gdy rodzice wyrazili zgodę na eksperymentalne leczenie, szybko podjęto decyzję o przetransportowaniu noworodka do Bristolu. Obecnie maluch ma się dobrze.
Pomysł na wykorzystanie ksenonu wyszedł nie tylko od Thoresen, ale również od doktora Johna Dingleya ze Swansea University. W 1998 r. pani profesor zaczęła ochładzać dzieci, u których doszło do niedotlenienia okołoporodowego. Wykazała, że technika ta może zmniejszyć zakres uszkodzeń w mózgach noworodków. Wszystko zaczęło się jednak 3 lata wcześniej, kiedy podczas eksperymentów laboratoryjnych na modelu zwierzęcym zademonstrowano, że chłodzenie po niedotlenieniu ogranicza zniszczenia mózgu. Podczas testów klinicznych potwierdzono, że łagodne ochładzanie o kilka stopni przez 3 doby jest nie tylko bezpieczne, ale i skuteczne. Niestety, dość szybko stało się jasne, że zniszczenia są redukowane jedynie częściowo, w dodatku nie u wszystkich dzieci. Metodę należało więc uzupełnić o coś jeszcze...
Ksenon jest bardzo rzadkim i chemicznie biernym znieczulającym gazem, występującym w śladowych ilościach w powietrzu. W 2002 roku John Dingley i ja stwierdziliśmy, że połączenie ksenonu i chłodzenia może jeszcze bardziej ograniczyć uszkodzenia. W ciągu ostatnich 8 lat wykazaliśmy w laboratorium, że działanie tego gazu szlachetnego rzeczywiście sumuje się z ochronnymi efektami zastosowania chłodzenia. Stanęliśmy jednak przed wyzwaniem, w jaki sposób dostarczyć noworodkom rzadki i wyjątkowo drogi pierwiastek.
Dr Dingley przez 10 lat rozwijał na swoim macierzystym uniwersytecie aparaturę do znieczulania ksenonem dorosłych i to on zaprojektował maszynę dla dzieci, która "zasysa" wydychane gazy, usuwa wszystkie związki i pierwiastki poza ksenonem i ponownie wprowadza go do obiegu. Cały Xe jest wdychany, bez żadnych strat do otaczającego powietrza. Na podobnej zasadzie działa aparatura do nurkowania dla wojska, ale dotąd nikt nie próbował zbudować miniaturowej jej wersji dla noworodków.
Sam projektant zachwala niezwykłą wydajność maszynerii. Zużywa ona zaledwie 200 ml ksenonu na godzinę. Ze względu na rzadkość tego gazu litr kosztuje aż 30 funtów (ok. 130 zł). Jako że nawet noworodki wdychają litry powietrza na godzinę, bez ekonomicznej metody dostarczania, leczenie w oparciu o ten pierwiastek byłoby niemożliwie kosztowne.
Co ważne, ksenon nie wywołuje efektów ubocznych i jest naprawdę niesamowicie skuteczny. Wkrótce urządzenie przejdzie kilkumiesięczne testy kliniczne na co najmniej 12 maluchach. Potem rozpoczną się zakrojone na szerszą skalę testy na oddziałach noworodkowych w Wielkiej Brytanii.
Riley miał już szczęście skorzystać z dobrodziejstw metody przed wszystkimi innymi. Jak donosi profesor Thoreson, po 7 dniach brzdąc był przytomny, potrafił spoglądać na twarz matki, podnosić główkę i zaczął jeść mleko.
Komentarze (5)
Jajcenty, 14 kwietnia 2010, 15:24
Dlaczego Xenon? Obojętny chemicznie, bardziej reaktywny od helu ale ciągle obojętny. Rozpuszczalność w płynach ustrojowych decyduje?
wilk, 17 kwietnia 2010, 10:07
http://kopalniawiedzy.pl/ksenon-spiaczka-spiaczka-farmakologiczna-hipotermia-8089.html
Jajcenty, 17 kwietnia 2010, 17:40
Dzięki szukałem też na własną rękę i jakoś nie mogę znaleźć wyjaśnienia mechanizmu działania Ksenonu. Wszędzie się odnoszą do tego, że drogi, etc. Jak rozumiem jego działanie jest jakieś fizyczne bo chemicznego trudno się spodziewać.
wilk, 17 kwietnia 2010, 18:35
To słabo szukałeś. Wedle mojej rozległej wiedzy wikipedycznej w tym temacie, to jest on używany właśnie jako anestetyk. Istotę działania masz tam również opisaną:
I kawałek dalej:
Jajcenty, 19 kwietnia 2010, 11:38
Masz rację. Słabo szukałem. Z dużą konsekwencją zignorowałem wszystkie niepolskie linki.
Swoją drogą, biochemia nie przestaje mnie zadziwiać - kilka wdechów szlachetnego gazu i pompa wapniowa staje.